Ja jestem po lekturze "Diabła" i muszę powiedzieć, że film w cale nie odstaje jakoś drastycznie od książki. Mówiąc uczciwie, zachował jej klimat co jest w tym wszystkim najważniejsze. Każdy aspekt jest lekki, łatwy i przyjemne, czyli zaoferowano nam to co generalnie oczekuje się po tego typu opowiastkach. Osobiście nie jestem w stanie stwierdzić co jest tutaj lepsze, pomimo tego że zawsze staję murem za pierwowzorem :)

Film przede wszystkim broni się genialną rolą Meryl Streep. Jako Miranda jest po prostu BEZBŁĘDNA! Widziałem z tą aktorką już kilkadziesiąt produkcji, ale tutaj zaskoczyła mnie kompletnie. Z mojej strony jeden wielki zachwyt. Szkoda tylko, że skończyło się na jednej części. Mogli spokojnie dorobić kolejne bo potencjał w samym motywie jest spory. Meryl ponadto wyraziła chęć ponownego wcielenia się w Priestly.

Zaczęłam oglądać tuż po przeczytaniu książki i to był błąd. Muszę ochłonąć, albo darować sobie obejrzenie ekranizacji, która nie odzwierciedla całkowicie historii. Oczywiście rozumiem, że nie musi, ale pierwszy raz męczyłam się po włączeniu filmu, by nie zacząć porównywać dzieł do siebie i nie dałam rady dokończyć filmu.

Mi przeszkadza inny wygląd bohaterów od opisu z książki po wyłapaniu takich niuansów jak na przykład:
1. Andy jest blondynką w książce. Czemu Emily dopasowano do charakterystyki postaci, a jej nie?
2. Nie wiem co powiecie na chłopaka Andy lub pana Christiana, którzy w książce są bez zarzutu, przystojni (tu już kwestia gustu). Do mnie jakoś Ci aktorzy nie przemawiają. :D
2. Andrea zaczyna pracę, kiedy Miranda przebywa na wyjeździe i poznając rytm pracy, nie podejrzewa, że będzie tak koszmarnie (w książce potęgują napięcie).
3. Andrea nie prosi się o ubrania, kumpel z pracy sam jej wciska ciuszki od znanych projektantów, aby nie chodziła w tych paskudnych dla reszty pracowników "łachmanach". Tu pokazana jest jej nieugiętość na początku, że nie będzie się zmieniała specjalnie dlatego, bo jest służącą Mirandy.

Tak czy siak, jeżeli w filmie pokazują to, że praca "w modzie" nie wygląda tak kolorowo, jakby się znajomym wydawało, to dobrze. :D