PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1086}

Diuna

Dune
6,6 36 494
oceny
6,6 10 1 36494
5,4 12
ocen krytyków
Diuna
powrót do forum filmu Diuna

Frank Herbert jest Jedynym autorem Diuny, a David Lynch jest jego Prorokiem;)

Diuna Lyncha to niezwykle oryginalna, autorska adaptacja powieści Herberta i doskonale rozumiem, że może się komuś nie podobać, jednak mimo iż parę rzeczy sam bym zmienił w tym filmie, to jednak znacznie więcej jest w nim elementów, których nie zmieniłbym za Chiny! Lynch wykreował spójną, absolutnie przekonywującą wizję świata, począwszy od doskonałego obsadzenia postaci, poprzez fantastyczne kostiumy i scenografię o niepowtarzalnym retrofuturystycznym designie. Całości dopełnia, w większości genialna muzyka TOTO i Briana Eno - piękna i elektryzująca. Diuna Lyncha to prawdziwa uczta dla zmysłów, jeśli tylko potrafimy przymknąć oko na drobne niedoskonałości i nie zawsze dopracowane efekty specjalne. Osobiście uważam obraz Lyncha za kanoniczna wersję Diuny i nie wyobrażam sobie innych aktorów lub designu. Nigdy nie było i prawdopodobnie już nie będzie lepszej obsady Diuny, nigdy już Wszechświat Franka Herberta nie będzie bardziej namacalny, olśniewający i ociekający Przyprawą niż w tej właśnie wersji. Diuna Lyncha jest dokładnie tym, co stworzył Herbert - pseudoewangeliczną spaceoperą rozdmuchaną do granic Universum, pełną patosu i pseudoreligijnej egzaltacji, nad którą unoszą się kłęby kadzidlanych oparów Melanżu. Zapomnijcie więc na chwilę o Transformersach i innych wypasionych Lordoftheringsach i dajcie się ponieść oryginalnej wizji Davida Lyncha, naprawde warto;)

Paracelsus

Mnie zawiodła, już kij tam z efektami, w tych czasach...nie ma co porównywać. Ale miałam wrażenie,że na początku lało się jak kupa w gnoju a póżniej to tylko szczątkowo wymieniali coś, co tam w książkach było! No i deszcz na koniec! Rany,naprawde? deszcz?!
I szczerze, tak CIĘŻKO jest znaleźć aktora, który przypominałby Gurney`a Halleck`a!? Jakaś miernota ze star treka?! Litości. Czekałam aż Alia na koniec zabije! No ale, nie zabiła, gdzieś tam z krysnożem stała, przy oknie..może się wietrzyła...
Aaaale wierna interpretacja:D

psss
To moje zdanie, nie teoria, więc wasze teorie na temat mojego zdania są zbędne.

Z gustami się nie dyskutuje.

ocenił(a) film na 9
Avvangarda

Paracelsus ma 100% racji - Diuna Lyncha, zwłaszcza po latach, nabiera wartosci arcydziela. kiedy jako 14latek pierwszy raz widzialem ten film, sadzilem, ze przy odpowiednim budzecie i scenariuszu powstawac beda seryjnie tak dobre filmy jak Blade Runner czy Alien. jak bardzo sie mylilem, obecnie filmy SF to glownie bajki dla dzieci (ostatni wyjatek: District 9). film Diuna natomiast, dla fana pierwowzoru Herberta byl wtedy szokiem. dobiero kontakt z niektorymi substancjami potrafi w pelni zrozumiec Lyncha z tamtych czasow.
soudtrack jest na poziomie majstersztyku Vangellisa z BR. (muzyke z Diuny nadala Trójka zamiast listy przebojow po tragedii w Lasku Kabackim, o ile dobrze pamietam)
@Avvangarda
Steward jako Helleck to porazka, masz racje. dostajesz za to Stinga w jednej ze swoich niewielu udanych rol filmowych (IMO druga to Burzliwy poniedziałek).
Alia nie zabila bo film bylby w stanach przez to chyba od ukonczonych 21 lat, pewnie Lynch marzyl o pokazaniu takiej sceny.

drBat

kurcze mnie ta scena też się marzyła:)
Ale zawsze jest wyobraźnia, a w mojej głowie ta scena zasługuję przynajmniej na Oscara:>

Avvangarda

W wersji dwugodzinnej jest Twoja wymarzona scena. Niestety na Oscara nie zasługuje.

użytkownik usunięty
Avvangarda

bUHAHAHA, miernota ze star treka? hahah 84>87,

Paracelsus

LotR jest o wiele lepszy od tego.

LordRahl

Pozwolilem sobie dodac moje pare groszy, bo wlasnie skonczylem ogladac Diune-wersja extended Lyncha (wczesniej mialem ta oficjalna) i ksiazke, oczywiscie to nie moj debiut, tylko taka mala reminescencja poprzetykana nostalgia i nutka melancholii, bo takich filmow juz wiecej nie bedzie, tylko kupa szamba w tzw. technice 3d..., ech, az sie chce wyc do ksiezyca jak Del Toro w Wilkolaku, bo sie juz starzeje, a lata mojej mlodosci nie powroca i choc w 84 r. to ja zdaje sie koncowka przedszkola i pojecia nie mialem co robi pan Lynch, to gdybym mogl wtedy rozkoszowac sie "jego" Diuna w pelni swiadom piekna tego obrazu, bylbym zwyczajnie szczesliwy, mimo szarej prozy prl-u, chyba zaden dzieciak nie zdaje sobie spawy teraz, jak magiczny to byl obraz w tamtych latach na tle niewyobrazalnie smetnej rzeczywistosci, a slyszac, ze to kicz i tandetne efekty, zaciskam piesci w niemym krzyku protestu i oburzenia, bo moi drodzy zwarzcie na Boga jaki mamy rok teraz, a jaki byl wtedy, "Diuna" Lyncha to ideal ekranizacji tego co Herbert splodzil podczas zarzywania przez lata "przyprawy";), ideal bo pierwszy, bo orginalny i niepowtarzalny, Kyle jako Paul, kochana Chani, niebagatelny Baron i ognisty Sting, dystyngowany Jurgen alias Leto, mentaci Piter, Hawat i cala wspaniala obsada tych pieknych lat 80, "Diune" czytalem bardzo dawno, po tym przyszedl film i poczulem spelnienie, gdy w tresc prozy Herberta Lynch pchnal zycie-prawdziwe, pulsujace i gorace jak piaski Arrakis, paluszek do gory komu baron sie nie podobal, toz on byl taki piekny z tymi swymi wrzodami, majestatyczny Kaladan z honorowym rodem Atrydow i pusty dwor imperatora, takich filmow juz nie ma, bo Diuna Lyncha jest tylko jedna, a przepiekna muzyka w napisach koncowych przypomina bolesnie o koncu tej magicznej historii, ktorą ledwo zdazylo sie pokochac, a wraz z nia bohaterow...ktorych czesc juz odeszla...

Buzzthesut

Za bledy ort. przepraszam, pare bykow jest.

Buzzthesut

sory ale ja nie mam tego odczucia lubię lancha ale film był dla mnie przerysowany i dość dziwaczny a 1 raz oglądałam go w czasach gdy telewizja była tylko publiczna i póżniej próbowałam się do niego przekonać bezskutecznie a film widzałam z 5 razy ,gorzej odstraszył mnie też od książki,do diuny przekonał mnie dopiero serial harrisa i obiektywnie oceniając w filmie była naprawdę niezła obsada choć kilka postaci mi zupełnie nie pasowało do aktorów którzy je grali(hallek,idaho,leto atryda ,feyd,panie dużo lepiej dobrane ,efekty specjalne znakomite,porażka to stroje fremenów,pełny kombinezon rureczki do oddychania,i brak nakrycia głowy kompletny brak logiki o niezgodności z książką lepiej nie pisać stroje żołnierzy harkonnenów straszne raczej dla astronautów niż żołnierzy a w ogóle z harkonenów wyszedł dobrze tylko baron

szarit

Forma filmu nie kazdemu przypada do gustu, to nie era super komputerow jak dzis, film bylo nakrecic trudniej, gdyby Lynch nakrecil swoj film, ale podany w oprawie serialu harrisa, bylby oceniany znacznie mniej surowiej tak wtedy jak i dzis, ale to byl rok 84, proza Herberta jest niezwykle wymagajaca jesli chodzi o jej ekranizacje, Lynch mowil, ze sam mial zastrzezenia do filmu, coby nie mowic, dla mnie "Diuna" tego pana jest jedna i niepowtarzalna i nie chce zadnych remakeow, byla magiczna i w pelni klimatyczna i to jest najwazniejsze, a niedoskonalosci formy jestem sklonny wybaczyc ze wzgledu na czas krecenia filmu...

Buzzthesut

aż się boję remejków diuna na film się niestety ale nie nadaje ale jako serial jak najbardziej niekoniecznie harissa, ale wysoko budżetowy z dobrymi aktorami przy dzisiejszej technice powinno wyjść,co do budżetu Lynch miał chyba większy niż Harris ,a efekty specjale u Lyncha były jak na tamte czasy znakomite choć niedopracowane,co w wielu elementach filmu jednak raziło w końcu skoro zrobili odjechane filtraki to czemu nie nakrycia głowy,bo że budżetu zabrakło nie wierzę,ale to detal

ocenił(a) film na 9
szarit

@szarit
film widzialem po raz pierwszy moze rok-dwa po premierze na smutnym VHS, jako fan Diuny pamietam dobrze dyskusje na temat braku nakryc glowy do filtrakow, bodajze sam Lynch wyjasnil, ze producent nie po to dal tyle kasy na film aby gwiazdy mialy buzki zaktyte i zazadal odkrytch glow. swego czasu duzo pisano o finansowej klapie tej produkcji. nie bylo wtedy internetu, Fremeni czytali miesiecznik Fantastyka.

drBat

oglądałam 1 raz diunę chyba na dwójce o ile mnie pamięć nie myli opis filmu zachęcał aktorzy i reżyser także ale po obejrzeniu tego filmu został mi niestety taki niesmak że przez ładnych parę lat unikałam wszystkiego co z diuną związane łącznie z książkami ,ponownie do diuny przekonał mnie ten serial z 2000r choć wielu się na niego krzywi ale spełnił swoje zadanie zachęcił do zapoznania się z orginałem literackim i właśnie za to go cenię

Buzzthesut

Efekty sa znakomite jak na rok 84, ale i tak znajda sie malkontenci...jak zawsze...

LordRahl

tzn. co?
film Lotr lepszy od Diuny?
ciężko porównać, bo różnica w budżetach i możliwościach realizacji kiedy powstały oba filmy jest zbyt kolosalna.

Ale jeżeli chodzi o książki to bez wątpienia Diuna rozwala WP, pierwsze to książka dojrzała i poważna, a drugie to literatura dziecięco-młodzieżowa, która jak to bajki przemyca pewne wartości, ale jest zbyt infantylna.

ocenił(a) film na 7
Paracelsus

Zacznijmy od tego że Lynch nakręcił film który trwał 9 godzin, producenci kazali go przyciąć i wyszło 2-godzinne streszczenie. Później wypuścili wersję bodaj 3-godzinną, ale oryginału chyba nikt nie widział.

Krzysto

i to mnie w tym filmie najbardziej denerwuje wycinki w filmie i brak ciągłości akcji,a mam takiego pecha że ani razu nie udało mi się trafić na wersję dłuższą niż137min

ocenił(a) film na 9
szarit

Film miejscami ociera się o geniusz. Niektóre momenty zapierają dech w piersiach epickim przepychem. Muzyka i obraz, niepowtarzalny klimat. Ja kocham ten film właśnie dla tych momentów i zupełnie nie obchodzą mnie jakieś niedociągnięcia. Niektóre postaci, zdjęcia, kostiumy, dialogi, scenografia, muzyka są filmową inkarnacją wyobraźni Franka Herberta. Nawet jeśli 50% tego dzieła trąci już myszką, to jednak druga połowa jeszcze długo pozostanie wizjonerska.

ocenił(a) film na 9
Paracelsus

Pierwszy raz, gdy widziałem "Diunę"...
Był rok 1985 lub 6, początki ery video w siermiężnym (w stosunku do zgniłego, imperialistycznego Zachodu) PRL. Przypadkowo trafiłem na jeden z organizowanych wtedy masowych pokazów video (były takie!). Wyświetlanym filmem była właśnie "Diuna" Davida Lyncha. Jako że nie znałem pierwowzoru literackiego, poznanego jakieś dwa lata później, film zrobił na mnie spore wrażenie.. Te połacie nieskończonych piasków, czerwie i Fremeni, niebieskie oczy i sardaukarzy no i fenomenalny baron Harkonnen.
Powtórne spotkanie z dziełem Lyncha nastąpiło już po połknięciu i to kilkakrotnym, dzieła Herberta. Nie powiem, że był be, ale byłem co najmniej zdegustowany. Wiecie, jak to jest. Przeczytana książka daje możliwość wykreowania własnej wizji opisywanych światów i zdarzeń. A ekranizacja, choćby nie wiem jak wierna, jest wizją kogoś innego - reżysera. Wizja moja i pana Lyncha nie były jednak tymi samymi. Jedynym elementem, który mnie urzekł była wspaniała muzyka - dzięki niej do dziś jestem fanem soundtracków.
Ale mijały kolejne lata, a ja poznawałem kolejne filmy Lyncha. Sposób narracji, prowadzenie widza przez kolejne meandry filmowej opowieści, mistyka i metafizyka, a czasem dyskretne "oczko" do widza. Dopiero teraz zrozumiałem, że jego wizja "Diuny" to błysk geniuszu i dopełnienie książki.
I niech psy szczekają, a karawana przez piaski Arrakis idzie dalej.

geralt_z

Psom szczekać zawsze dozwolone :)

ocenił(a) film na 10
kellertetlley

ach już nie , już nie! , obecnie kagańce zabralismy psom i one zdezorientowan e przetały szczekać a. my zaczęliśmy

ocenił(a) film na 8
geralt_z

Miałem identycznie. Najpierw film, który bardzo mi się spodobał, a wręcz zachwycił. I po 2 latach książka ot tak, bo przypomniałem sobie tą pozycję. I ogromne zaskoczenie. Nie widziałem Diuny Lyncha, tylko własną... Książka ta jest bowiem najlepszą jaką czytałem, okazała się dziełem absolutnego geniuszu i ku zachwyceniu zagłębiłem się w świat Rodów Landsradu... Niedawno wróciłem do filmów i ponowie "ku zdziwieniu" dostrzegłem tym razem (po przeczytaniu książki) geniusz Lyncha...

A więc moim zdaniem obie są wspaniałymi wersjami, wizji wszechświata "retro-nad-inteligentnego" i tajemniczego w swym futuryzmie. Ciarki przechodzą jak bardzo "jedna z nich" jest niedoceniona.

ocenił(a) film na 10
Paracelsus

Podzielam w pełni Twoje zdanie, dla mnie film genialny. Żaden inny film nie posiada takiego klimatu, oglądanie "Diuny" to dla mnie za każdym razem wielka przygoda, prawdziwa uczta, szkoda że nie trwa ona jeszcze dłużej...

użytkownik usunięty
Paracelsus

Zgodzę się z jednym - ToTo odwaliło kawał dobre roboty. Tak samo kostiumowcy i ludzie od efektów specjalnych. Ale sposób narracji to dla mnie porażka. Czy naprawdę trudno pokazać w UPROSZCZONYM zdaniu co myśli dana postać? Bo wraz z rozkręcaniem się fabuł dochodzi do takiego momentu gdzie są co 10 minut myśli bohatera. Wystarczy dobrze poprowadzić widza dobrą narracją a sam się domyśli co myśli dana postać. I Irulana...co jakiś czas tłumaczy o co chodzi...

Wg mnie Lynch chciał nakręcić coś a'la wspomnienia Irulany....ale mu nie wyszło. To jest klapa. Nawet nie chce mi się śledzić gdzie jest większa beznadzieja a gdzie nie. Dali by mnie tą kase a nakręcił bym z mniejszymi efektami ale treściowo lepiej.

użytkownik usunięty

Diuna nie jest doskonała to fakt, ale to jest jeden z nielicznych filmów Lyncha gdzie narracja jest tak łopatologiczna. Trzeba pamiętać że reżyser zmagał się bardzo z producentami i zdaje się, że narracja w tle była konieczna - to konsekwencja upchnięcia fabuły książki w 140 minutach. Zgadzam się, jest tam bardzo dużo uproszczeń, które mogą razić osoby obeznane z książką, natomiast ja się bardzo cieszę że film widziałam jako smark [którego rozwój literacki dopiero się zaczynał, właściwie był to etap wertowania Fantastyki w poszukiwaniu fajnych obrazków] bo zrobił on na mnie niesamowite wrażenie - opisy podobnych doznań są powyżej.
Lynch zrobił film najlepszy jaki mógł powstać w tamtych warunkach - nie pamiętam już dokładnie gdzie i dokładnie co - ale gdzieś przewinęła mi się informacja że podczas Diuny miał taką presję, że chciał ciepnąć filmem i właściwie się do niego nie przyznaje - nie brał udziału w montażu i całkowicie się odżegnywał od pociętego przez producentów filmu (pierwotna wersja to było ok. 5 godzin). Jeśli chcesz zobaczyć reminiscencje tego procesu obejrzyj Mulholland Drive i zobacz jak wygląda praca reżysera od kuchni a potem głoś że "dajcie mi kasę a nakręcę lepiej". Cały dinks tkwi w braniu kasy - innymi słowy, nie masz za bardzo wpływu na to co robisz za nie swoją mamonę...

Doskonale oddaje klimat książki. Rozbawiły mnie trochę komentarze, że np film był "zbyt dziwny", tak jakby książka nie była:) Całe uniwersum Diuny jest dziwne i cudowne zarazem, co znakomicie pokazał Lynch:)

Moim zdaniem ta narracja nadaje filmowi klimatu. W serialu, gdzie nie ma przerywników co myśli Paul czy Jessica ten klimat został zabity, brak jest tego mistycyzmu i magii, który jest w książce i który wykorzystał Lynch. Gdyby nie pourywana fabuła (jak to zawsze bywa przy takich ekranizacjach, bo film to jednak obraz ograniczony w czasie) byłoby arcydzieło. Tak uważam:)

Paracelsus

Amen :)

Paracelsus

Zgadzam sie. Z sentymentem wspominam tez gre z postaciami z tego filmu, w ktora zagrywalem sie jeszcze na Amidze 500.

ocenił(a) film na 3
CyboRKg

Amiga , Atari ST...to były czasy :-))
Szok po przesiadce z ośmiobitówek .
Wszelkiej maści spektrumn , atarynek i innych złomodorów. ;-)
To se ne wrati pene Hawranek :-)

Paracelsus

zajebisty film

ocenił(a) film na 8
Paracelsus

Absolutna prawda. Po prostu nie rozumiem tej mody "linczowania" Diuny Lyncha.

Paracelsus

Ten kto oczarował się prozą Diuny jest tak zakochany w tych światach , że nie może ujrzeć niedoskonałości filmu . I jest to normalne zjawisko , ja też się do tych szczęśliwych ślepców zaliczam i jest mi z tym dobrze . Na pewno niewiele w tym filmie teraźniejszych hollywódzkich chwytów komercyjnych , przygłupawych żarcików , które z w najbardziej poważnej scenie powalają impertynencją , tylko po to by rozbawić dziesięciolatków w kinie , psując tym samym całość obrazu . Na film po przeczytaniu książki patrzy się przez pryzmat wizji Herberta i to jest moim zdaniem dobra droga . Sama Diuna w zamyśle autora nie była czystą krystalicznie fantastyką , wionie z niej trochę fantasy , mistycyzmu w połączeniu z fanatyzmem religii tamtych zmyślonych czasów .

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Paracelsus

Hej:) ja wolę film od książki:)

użytkownik usunięty
elektrokofewarka

Ten film to prawdziwe dzieło teraz jak ktoś kręci filmy to robi straszną komercję, tutaj nic takiego nie ma jest czysta ambicja i widz.

ocenił(a) film na 8

:)

użytkownik usunięty
Paracelsus

David Lynch jest przelansowanym nudziarzem chodzącym w aureoli wizjonera i proroka. Taka mała różnica.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones