Laird (Franco), to skończony dupek. Jednak jest uosobieniem cech, których brakuje wielu dzisiejszym sfeminizowanym mężczyznom. Laird pokazuje jak należy dominować. Bo facet który nie dominuje, ulega. A facet który ulega, nie będzie respektowany.

Laird ustawia wszystkich po swojemu, ma wszystko w dpuie, piedroli konwenanse, mówi to co myśli i robi to na co ma ochotę. Jesty w 100% obecny w towarzystwie innych i nie boi się wyrażać siebie. Jest kompletnym przeciwieństwem tzw. Miłego Faceta, czyli typa aseksualnego, fałszywego, przymilającego się, próbującego kupić zainteresowanie, odpychającego kobiety. Laird pokazuje jak powinien zachowywać się prawdziwy mężczyzna, który wie czego chce i nie boi się po to sięgać.

Podkreśla to wyznanie jego dziewczyny wobec ojca; "jest on najbardziej uczciwym i autentycznym facetem jakiego znam". To jest ta mityczna podstawa męskości, alfa. Zamiast być usłużną pidzą wobec kobiet, facet musi być autentyczny.

Film jest trochę testem dla mężczyzn. Jeśli odczuwasz odrazę na widok zachowania typowego samca alfa, jakiego reprezentuje główny bohater, to przykro mi, jesteś Miłym Facetem, czyli takim, który wartościuje kobiety wyżej niż samego siebie i nie podupzcy :)

"Pożądanie nie może być negocjowane". Kobiety pożądają takich właśnie kolesi, a czują obrzydzenie do miłych gości którzy chcą zrobić dobre wrażenie, ukrywają prawdziwe intencje, próbują dodać sobie wartości przez pieniądze, status społeczny. Jednak pieniędzmi można kupić tylko ciało.

Film bardzo zabawny, praktycznie co 5 minut jest coś śmiesznego i na dodatek ten humor, choć czasem niskich lotów, nie jest wymuszony jak w większości innych "ambitnych" komedii. Oczywiście dla ludzi z dystansem do siebie i pozbawionych samoograniczeń społecznego programowania. Bardzo dobra gra aktorów, zarówno Pan Breaking Bad jak i James wypadli wyśmienicie.