Trudno byłoby powiedzieć, że Granik zachwyca – raczej bezlitośnie chwyta za gardło, nie zapewniając szansy na swobodny oddech. W jej brutalnej, pierwotnej wizji świata i rządzących nim zasad jest jednak wystarczająco dużo obezwładniająco trafnych, prawdziwych momentów, obudowanych nienachalną reżyserią i doskonałą grą (słuszna nominacja do Oscara dla Jennifer Lawrence, cała parada doskonałych ról drugo- i trzecioplanowych) aby widz dał się ponieść tej brudnej, smutnej i obezwładniająco depresyjnej historii. Choć nie jest ona okraszona spektakularnym happy endem, pozostaje katarktycznym, oczyszczającym doświadczeniem zarówno dla wymagających, jak i nieprzygotowanych widzów.