Jeśli po oglądnięciu tego filmu nadal uważasz, że była to komedia i pod tym względem go oceniasz świadczy o tym, że nie masz nawet najmniejszego pojęcia o kinematografii- wystarczy tylko trochę pomyśleć i nie sugerować się ślepo kategorią wyznaczoną przez Filmweb bowiem jest ona często błędna.

Film posiadał elementy charakterystyczne dla dramatu i praktycznie żadnej kwestii komediowej- ale co taka osoba jak Ty może o tym wiedzieć. Jak widać kompletnie nie zrozumiałeś filmu. Tak banalna końcówka też nie jest dla Ciebie jasna co sprawia, że nie można brać na poważnie Twojej osoby.

Ogranicz użycie słowa "farsa". Polecam słownik ortograficzny w celu powiększenia Twojego warsztatu słownego.

Aha, widocznie w napisach tytułowych nie doczytałem, że film jest skierowany do "speców od kinematografii", wtedy sobie bym oszczędził czasu.

Co do braku wątków komediowych, ty tak na poważnie? Nie wszystkie komedie wywołują rechot, są też komedie obyczajowe i początek tego filmu był tak prowadzony.

Dobra, zresztą po przeczytaniu Twojej oceny mojej osoby, bo nie filmu, utwierdziłem się jedynie co do docelowej grupy odbiorców tego dziełka.

Oszczędzenia czasu przez Ciebie byłoby doskonałym wyborem. Rozważ dokładniej tą opcję przed obejrzeniem jakiegokolwiek innego filmu.

Tak masz rację.
Chyba przerzucę się na dokumenty.
Zacznę od "Jak unikać upierdliwców w necie" doskonała synteza australijskiego reżysera Petera de la TrujInnym lub dramat paradokumentalny Martina Gim Busa "Jak ja się jedyny na świecie znam na kinie".

Cieszę się, że się zgadzamy.

Masz rację, przerzuć się na dokumenty, bo nie rozumiesz, że filmy fabularne to forma sztuki, a nie odzwierciedlenie rzeczywistości.

Tak... a biografie, filmy historyczne?
A filmy obyczajowe powinny oddawać prawdę o człowieku, a nie prawdę o kondycji scenarzysty.
Farsa, farsa, farsa - idzie do teatru, zobaczycie ten schemat, tylko istnieje ryzyko, że się popłaczecie, gdy sąsiedzi będą się śmiać.

Ten film oddaje prawdę o człowieku. A do tego nie ma potrzeby aby oddawać rzeczywistość. A ty się czepiasz zgodności z rzeczywistością zupełnie nieistotnych szczegółów. Niejednokrotnie aby oddać prawdę, trzeba zniekształcić rzeczywistość. Ale ty zapewne tego nie zrozumiesz.

Na dodatek nie rozumiesz słowa farsa.

Aby oddać prawdę, trzeba zniekształcić rzeczywistość.
Czyli kłamstwo, naciąganie i nieprawdziwe interakcje mają pokazać prawdę??? Co to za logika.
Masz dzieci?
Czy zdradziłbyś tajemnice dorastającej córki (bohater jest przedstawiony jako ten najlepszy)?

To wszystko brednie ludzi, którzy nic nie przeżyli.

Ten film to jak nauki przedmałżeńskie księży.
Bzdet, fałsz i kreacja.

Nie kłamstwo. Kto powiedział kłamstwo?
Kompletnie nie rozumiesz podstawowych spraw.
Chodziłeś do szkoły? Przerabialiście jakąś poezję?
Albo z innej beczki. Wiesz w jaki sposób odkrywa się planety w innych układach? Bynajmniej nie wypatruje się ich, ale obserwując zniekształcenia jakie wywołują.
A po za tym Rocco zachował się bardzo mądrzę. Ale ty tego nie pojmiesz jak widzę, bo w ogóle nie wiele rozumiesz.

Naprawdę będziemy się zajmować astronomią???
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, choć analiza widma i fizyka była jednym z trudniejszych zagadnień mojej edukacji.
Co do upubliczniania sekretów swojego dziecka - hmm... mądrze się zachował, powiadasz?
No dobra, każdy ma swoje mądrości, ja swoje dzieci nigdy bym nie uczynił rozrywką towarzyską. Cóż, cała fabuła podporządkowana jest wywlekaniem dulszczyzny w tęczowej poprawności.

Widzę, że nie tylko analiza widma....
Nie astronomią tylko sposobami na ukazywanie tego co nie widoczne.
On nie uczynił swojego dziecka rozrywką towarzyską tylko wykorzystał sytuację do próby uzdrowienia relacji w swojej rodzinie. A po za tym to od interpretacji widza zależy czy on to zrobił czy wprost przeciwnie.

Uzdrawiasz relacje z żoną w obecności znajomych???
Tak, oczywiście, spróbuję tego z własną... przy okazji wrzucę najbardziej żenujące fotki dzieci na fejsa, wtedy to już osiągnę prawdziwe katharsis.
Co do gwiazd to te planety jak i ich gwiazdy są taką samą harmoniczną na widmie. Większości rzeczy wokół nas na szczęście nie widzimy, czy to w skali makro czy mikro.
Jednego jestem jednak pewien, scenarzyści nie wiedzą co to rodzina, co to odpowiedzialność i miłość do dzieci.
Cała ta tęczowa bajeczka jest infantylna.

To jak masz dzieci, żonę czy całą życiową wiedzę czerpiesz z kosmosu???

Ja nie, ale bohater filmu uzdrawia. Ten film nie był o mnie.

A ty nie wiesz na czym polega sztuka filmowa. I jak przypuszczam stuka w ogóle.

Nie masz pojęcia o życiu, co tłumaczy naiwne spojrzenie. Związki to nie gra towarzyska, a wieloletnie budowanie zaufania i intymności.
Ten film to iluzja i bzdura dla dzieci - więc nie dla mnie.
Takie uzdrawianie rzeczywistości zakończyłoby się katastrofą.
Tęczowa bajeczka dla nadczułych gimnazjalistek.

To że związki to nie gra towarzyska pokazuje właśnie ten film, po za tym wiele osób tak właśnie traktuje związki, a skutki bywają różne. Ewidentnie ty nie masz pojęcia o życiu skoro uważasz, że coś takiego nie mogłoby się wydarzyć. Oczywiście tutaj specjalnie wyeskalowano sytuację. To bardzo typowy zabieg w filmach i w ogóle w sztuce. To że tego nie rozumiesz świadczy o bardzo młodym wieku i brakach w edukacji szkolnej.

O Źródle Przemyśleń i Doświadczeń Wszelakich, chciałbym bym być jak mnie opisujesz, przynajmniej jeśli chodzi o wiek.
Nic to, dziękuję, za bezsensowną dyskusję, głównie na temat moich wad osobistych.
Pożyj, doświadcz i przenikaj nadal wszystko swoim intelektem niepoślednim.

Piszę trochę po czasie, ale i tak to napiszę, bo ów fakt właściwie eliminuje możliwość dyskutowania na tym portalu. Odkąd obserwuję wszelakie tematy na tutejszych forach, jeżeli ktoś ma odmienne zdanie, to nie zaczyna go "Rozumiem, jednak muszę się nie zgodzić. Zwróć uwagę, że...", tylko "Jesteś debilem/idiotą/ignorantem", oczywiście ubierając to w ładniejsze słowa.

Ludzie, co z wami? W życiu osobistym, jak z kimś się nie zgadzacie, to też zaczynacie go wyzywać? Czy po prostu internet eliminuje konfrontację oko w oko, więc pozbywacie się złych emocji kosztem tych paru argumentów ad personam?

Tak, dla licealistek i tych wszystkich pseudo znawców kina, którzy temu miernemu filmowi dali powyżej 6 :)

:D Co do wysokiego oceny filmu mają licealiści?