DOM SARY to dla mnie dość nieoczekiwana niespodzianka. Nie spodziewałem się niczego dobrego po tym filmie i mimo, że nie jest to jakaś rewelacja to ogląda się go z zaciekawieniem i kołatającymi się po głowie pytaniami: jakim cudem kiedyś TVP było stać( w sensie decyzyjnym, nie finansowym) na produkcję takiego filmu? Dlaczego najepsze polskie horrory powstawały przed epoką kaset vhs?
Film Zygmunta Lecha to całkiem smakowity kąsek dla miłośników nastroju w horrorze. Klimacik jest przedni, a historia też niebanalna. Może tempo w drugiej połowie filmu trochę siada ale i tak ogląda się to szybko(film jest krótki) no i możemy zobaczyć ciekawy efekt specjalny, który skojarzył mi się z SOCIETY Briana Yuzny.
Polecam koneserom.
6/10
A ja tylko się podpiszę pod Twoimi słowami.
Film wart obejrzenia. Polecam niedowiarkom mówiącym, że w Polsce nie da się nakręcić dobrego horroru - wszystko to tylko kwestia odpowiednich ludzi.
Także i ja się podpiszę pod Waszymi słowami. Klimat jest tutaj przedni, a i fabuła niczego sobie. Pozwolę sobie jednak dodać jedno oczko:) Pomimo, że to ten sam rocznik co "Medium", to jednak klimatem bliżej mu do "Wilczycy"(1983).
... Może tempo w drugiej połowie filmu trochę siada .... - jak może usiąść coś co w ogóle nie wstawało???
Pomyślany dla tv, z castingiem osobliwym, zaiste, jakkolwiek trzymający się literackiego pierwowzoru to już bez polotu.Zadziwia, ogólnie dobra opinia o tym ,,snuju". A już chwalenie filmu za efekty specjalne, że wymienię: włożenie faceta do kadzi z ciastem i niedoświetlenie tego(sic!), mnie pachnie prowokacją. W razie każdym bądź to film zły i niepotrzebny.Good night , and good luck, esforty.
2/10
Ja się spodziewałam, bo nasi twórcy w tamtych czasach mieli dość specyficzne, jak widać, podejście do horroru. Sięgali do źródeł gatunku, stąd skojarzenia z powieściami grozy czy nawet bardzo ogólnie pisząc z czarnym romantyzmem. Myślę, że dzięki temu udawało się w filmach tworzyć klimat niepowtarzalny. Ocenę wystawiam nie najlepszą z możliwych, bo i ja mam wrażenie, że ostatnie 15 minut jest trochę nijakie i nie trzyma w napięciu, ale tak czy inaczej uważam 'Dom Sary' za prawdziwą perełkę.
Polecam przy okazji 'Problemat profesora Czelawy' tego samego reżysera :)