Może i film nie biję na kolana, ale ścierwem na pewno nie jest i z twojej wypowiedzi wynika że nie jesteś zbyt obiektywny. Jedyne co wzbudziło we mnie niesmak podczas seansu to zakończenie, które przeciągało się w nieskończoność:/ poza tym film był całkiem niezły a historia miłości przedstawiona realistycznie i nie zakończona happy endem jak to bywa nie rzadko w typowych amerykańskich, europejskich filmach:) oczywiście specyficzną cechą są oczywiście wyidealizowane umiejętności sztuki walki, co bywa czasem denerwujące ale z drugiej strony ukazuję część tamtejszej kultury:D Pzdr.

film bije na kolana JAK NAJBARDZIEJ tak ze az loda moze zrobic mu

Film na pewno bardzo kolorowy- stroje, krajobrazy- więc to jak najbardziej na plus, a tak poza tym cóż.. Też bym nie nazwała tego ścierwem, ale nie podobał mi się, w tutejszych komentarzach można przeczytać, że film należało odebrać jako baśń, ja tego wcześniej nie wiedziałam, a po samym wstępie nastawiłam się raczej na film oparty na wydarzeniach historycznych, może trochę ubarwionych, ale jednak.. To jest pierwszy minus moim zdaniem, że na początku mamy podany rok, nakreśloną sytuację polityczną, jest mowa o osłabionej władzy, o tym że działa organizacja Sztyletów, że gdzieś żyje niewidoma córka poległego przywódcy, a potem już nie ma nic na ten temat.. Rozumiem, że ten zarys był po to, żeby gdzieś umiejscowić watek miłosny, ale wypadałoby chyba już jakoś go zakończyć, tymczasem nie wiadomo nawet czy Sztylety pokonały żołnierzy generała czy nie (choć można się domyślać, że tak znając ich skuteczność).. Inne minusy, nie będę wszystkiego wymieniać, bo już ktoś wcześniej o tym pisał, powiem tylko, że nie podobały mi się (nawet przyjmując, że film to baśń) doganiające się w locie strzały, to że można władać mieczem (czy co to tam było) trzymając go rękawem od sukni, to że ktoś zaczyna walczyć ze sobą jesienią, a kończy zima, to że kobieta ma wbity sztylet prawie w serce, mężczyźni przebijają się znów tym mieczem (czy co to tam jest) w okolicach brzucha, a mimo to wszyscy żyją jeszcze długo.. Sam wątek miłosny i ten jego dramatyzm też nie przekonuje, ocena 3 naprawdę tylko za estetykę..

Równierz nie podobało mi się przeciaganie zakończenia, chciałam jednak zwrócic uwage że niesamowite wręcz nie realne sposoby walki to nieodłączny element w baśniach dalekiego wschodu. Więc gdyby go usuną to ten film przestał być baśnią. Druga rzeczą nieodłączną jest to że im wiekszy wojownik tym dłużej umiera. Zapewne przeszkadzało ci jeszcze "latanie" i wiele innych. Ale to własnie cechy baśni.

Wszystkie wady filmu, które podałaś wynikają z twoich błędnych oczekiwań i niezrozumienia konwencji kina wuxia.

Nie przeczę. Pierwszy raz słyszę o takim gatunku i może dla Was - fanów azjatyckiego kina to krzywdzące, że osoby podobne do mnie wystawiają niskie oceny przez niewiedze. Generalnie to był pierwszy i ostatni film tego typu, który widziałam i podobnych nie szukam, więc kolejnych krzywdzących ocen nie wystawię. Pozdrawiam :)

cóż za interesująca i poparta mnóstwem argumentów opinia.

No faktycznie, Avatar (któremu dałeś 10) to to nie jest :/

Azjatyckie baśnie to dużo lepsze filmy akcji, niż amerykańskie zabijanki. Masz tu dramat, miłość ( trochę typowo kiczowatą, bo są wrogie klany i w ogóle zakazana love ), fantazyjne sceny walki, które teraz tak rzadko pokazuje się w filmach, bo stawia się już głównie na realizm, dużo ognia i bajeranckiej broni, oraz urzekające zdjęcia bajkowych scenerii, w których toczy się akcja. Wystarczy wziąć pod uwagę tę walkę w bambusach... Najpiękniej zrobiona taka scena w historii kina!
A co do zakończenia, może jest trochę przesadzone, ale czy nie o to chodzi w kinie??? Nie ogląda się filmów, żeby zobaczyć normalność, tylko żeby rozbudzić fantazję i przeżyć coś niemożliwego! Jak chce się zdołować rzeczywistością to oglądam coś dokumentalnego. Kino jest od zapomnienia się w fikcyjnej krainie, gdzie wszystko się może wydarzyć, bez żadnego ładu i składu, a już na pewno bez przytwierdzenia do rzeczywistości!

Wiadomo, że gusta różnią się. Zaobserwowałam jednak na Twoim koncie, że nie jesteś miłośnikiem podobnego typu filmów, chociażby Kill Bill, który też jest lekko przebarwiony, ale jako całość jest dobrym filmem.
"Dom latających sztyletów" wg mnie jest bardzo dobry. Charakteryzacja, zdjęcia, muzyka, sceny walki - to wszystko łączy się w jedną całość

A ja uwielbiam wszystkie filmy w których gra Takeshi Kaneshiro ^^

@PredAlien na przyszłość odpuść sobie publikowanie tego typu komentarzy. Pokazujesz tylko jak niski jest Twój poziom i nic nie wnosisz do dyskusji na temat filmu. Nie pasuje, to sobie odpuszczasz tego typu filmy, a nie ryczysz głosem rannego łosia jak Ci się nie podoba.

Ty jesteś typowe nieazjatyckie ścierwo. Możesz mówić, że ci sie nie podoba - ale nie że to ścierwo - gusta są różne.
Mi podoba się bardzo.

z zakończeniem grubo przesadzili, scena gdy umierają nie była wzniosła, ale w końcu wg mnie zrobiła się śmieszna- bo jak długo można umierać.
ale! film ma niesamowite ujęcia, jest wysmakowany plastycznie, utworzony odpowiedni nastrój- nie można tego pominąć.
film to nie tylko fabuła.

Zastanawiam się, czy Twój post miał na celu wzbudzenie kontrowersji i dyskusji, czy może jesteś kolejnym człowiekiem, który szybciej pisze, aniżeli myśli.
W każdym razie mi film się podobał, nawet mimo kilku zastrzeżeń (no szczególnie końcówka!). Oglądając go po raz pierwszy, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać i był nawet zaskakujący, na dodatek polubiłam dzięki niemu Zhang Ziyi.

Ty jestes dupa a film bije na kolana i sprawia ze trzeba mu loda zrobic

Ścierwem jest twój komentarz, albowiem bije na głowę dojrzałością i wyczerpującą charakterystyką i opisem, dlaczego film Ci się nie podoba. Uważam też za wybitnie dziecinne ocenianie filmów wyłącznie oceną 10 albo 1. :P Człowiek dojrzały powinien dostrzegać także odcienie szarości a nie czerń albo biel.
Nie jest powiedziane, że film MUSI ci się podobać na zasadzie, bo "Słowacki wielkim poetą był", ale każda ocena powinna mieć jakieś podstawy - co kulało w tym filmie? Scenografia? Charakterystyka i przedstawienie postaci? Muzyka? ...? Jeśli tak/nie, to dlaczego?

Kino azjatyckie jest jednym z najlepszych, ale nie sądzę abyś sobie z tego zdawał sprawę. Zbyt ograniczony z ciebie chłopiec. ;)