aktor grający Jin'a, najprzystojniejszy 'skośny' jakiego widziałam !:D ogólnie u tej rasy nie ma przystojnych mężczyzn, a tu nagle taki zaskok :D a film calkiem spoko, ma charakterystyczny klimat, no i wiadomo jak ktoś nie lubi tego typu filmow będzie się nudził,do tego jak zawsze jakas tragedia na koniec się MUSI wydarzyc i przerysowane elementy choćby jak ten śnieg podczas pojedynku Jin'a i tego drugiego, ale sceny walk całkiem imponujące.
Uwielbiam pierwszą połowę tego filmu, ale druga połowa podobała mi się znacznie mniej, a zakończenie w ogóle mnie rozczarowało. Nie wiadomo, dlaczego Mei postanowiła się zabić, skoro mogła żyć, co się dalej stało z tym "zielonym", który ją ranił sztyletem ani jaki był wynik tej zapowiadanej decydującej bitwy Domu Latających Sztyletów z armią rządową. Nie widać ani postaci tego złowrogiego generała, ani prawdziwej przywódczyni Domu Latających Sztyletów.
"dlaczego Mei postanowiła się zabić" - Bo chciała chronić swojego ukochanego przed morderczym sztyletem?
"co się dalej stało z tym "zielonym", który ją ranił sztyletem" - najpewniej targnął się na swoje życie.
"jaki był wynik tej zapowiadanej decydującej bitwy Domu Latających Sztyletów z armią rządową" - przecież widać na końcu filmu jak armia rządowa zakrada się do kryjówki Latających Sztyletów, więc najpewniej "zielony" był podwójnym agentem, a ruch oporu został zadeptany.
nie zgodzę się, że wśród azjatów nie ma przystojnych mężczyzn :P szczególnie wśród Japończyków (jak aktor grający Jina) często się zdarzają, zwyczajnie w Europie nie mamy szerszego spojrzenia...
ok, sprostowanie :D zwiodło mnie nazwisko, jednak ten aktor pochodzi z Tajwanu :P jest "połówką", a te zwykle są najfajniejsze ^^
Mi w sumie nie podoba się ten typ urody. Ale pierwszym aktorem którego uznałam za przystojnego jest http://www.filmweb.pl/person/Byung+hun+Lee-164348 , ale aktor grający Jin'a wygląda niesamowicie, szczególnie w ostatnich 20/30 minutach filmu. Na początku w burdelu nie za bardzo sie przyglądałam.