Główne wady filmu to:
- brak identyfikacji z bohaterami,
- wałkowanie w kółko tych samych tematów,
- wulgarność języka,
- świadomość karier, jakie obecnie robią Di Caprio i Pan od Spidermana.
brak identyfikacji... - bo to film dla pewnego rodzaju nastolatków
- wałkowanie... - to świadczy o tym że do tej grupy nie należysz, nie należałeś
- wulgarność... - j,w
- świadomość karier... - a co to ma do samego filmu?
w takim razie przykro mi że sam opis filmu(jeśli się z nim zapoznałeś) nie zasugerował ci o jaki typ filmu chodzi. pozdrawiam.
Właśnie po przeczytaniu opisu filmu, a dokładnie po zdaniu, iż Di Caprio i Maguire przez lata próbowali zablokować emisję tego obrazu, chciałam koniecznie się przekonać o jego wadach. No i się przekonałam. Panowie działali więc słusznie i w dobrej wierze.
Cieszę się, że nie należałam do tego rodzaju młodzieży.
W dobrej wierze ? Bez kitu. Tylko i wyłącznie chcieli niedopuścić, by świat zobaczył jak się błaźnią grą w takim filmie :P
Panowie ratowali jedynie własne tyłki, ale jak widać słabo im to wyszło, bo Ty i wielu innych film widziało ;)
Hehe, to jest wszystko na tej samej zasadzie, co myślenie o białym niedźwiedziu - zrobisz to, mimo woli;)
Do mojego życia też niewiele wniósł, bo przecież wszyscy wiemy, że są takie grupy młodzieży, które w taki właśnie sposób spędzają czas... narkotyki, alkohol, wulgarne teksty, rozluźnienie obyczajów itd itp, nie można więc zaprzeczyć, że film jest prawdziwy. Taki ponad granicami - bo przecież nie tylko w Stanach znajdujemy taki styl życia. Nie jest to żadna rewelacja, nie wróciłabym już do niego, ale muzyka daje w nim fajny klimat i do tej muzyki na pewno wrócę :)
Ja znam taki sposób spędzania czasu z autopsji, co prawda bez narkotyków, bo w latach 80-tych, w małej miejscowości uzdrowiskowej narkotyków nie było, ale reszta się zgadza. Spotykaliśmy się w różnych miejscach, a to w domu kultury, a to w empiku, a to w jednym z barów albo restauracji, czasem zwyczajnie na ławce pod blokiem, czasem włóczyliśmy się po mieście, czasem siedzieliśmy w starym Garbusie, stojącym od lat w trawie obok jednego z warsztatów samochodowych, i, tak jak bohaterowie filmu, pieprzyliśmy głupoty, o cyckach, o seksie, o preferencjach, były wulgaryzmy, paliliśmy papierosy, czasem był alkohol.
Robiliśmy to wyłącznie z nudów, zwłaszcza jesienią, gdy nie było nic innego do roboty.
Nie czuję się z tego powodu jakoś nienormalnie, wydaje mi się że większość ludzi miała taki etap w życiu.