PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=131195}

Doom

5,4 35 644
oceny
5,4 10 1 35644
4,2 5
ocen krytyków
Doom
powrót do forum filmu Doom

świetny klimat, dobra gra aktorska, ciekawe ujęcia (widok FPP jak w grze).

Pseudoautochton

Popieram w 100% wypowiedż mojego poprzednika.Film naprawdę godny uwagi.Bardzo przyjemnie się go ogląda.


POLECAM!!!

ocenił(a) film na 2
Pseudoautochton

"Najlepsza ekranizacja gry komputerowej"

W takim razie chyba jest jedyną, jaką widziałeś.

Najlepszą ekranizacją gry komputerowej jest zdecydowanie Silent Hill, któremu filmowy Doom może co najwyżej lizać buty. Nawet Resident Evil tudzież Tomb Raider zostawiają szmirę Bartkowiaka daleko w tyle.

Nie mogłeś więc w nagłówku napisać większej bredni.

"świetny klimat"

Jaki klimat?

"dobra gra aktorska"

Chyba amatorska.

"ciekawe ujęcia (widok FPP jak w grze)"

Pozbawiona artyzmu próba powiązania filmu na siłę z grą.

Jak zwykle przy obserwowaniu tak absurdalnego osądu na temat danego filmu, spotkałem się tu z porażająco rozbudowaną (i jakże prawdomówną) argumentacją.

Der_SpeeDer

W Twojej wypowiedzi natomiast roi się od argumentów co do wyższości innych produkcji tego typu nad Doomem. Jeśli wtrącasz swoje trzy grosze napisz coś sensownego.

ocenił(a) film na 2
Pseudoautochton

Powiem tyle - bardzo nie lubię, kiedy muszę uzasadniać rzeczy żałośnie oczywiste i udowadniać, że dwa plus dwa to faktycznie jest cztery.

Nie wspominając już o tym, że w conajmniej kilku tematach jeździłem po Doomie, i to wcale nie na zasadzie "ten film to je*** gó***". I nie chce mi się powtarzać tego samego jeszcze z tysiąc razy - zawsze, kiedy pojawi się ktoś taki, jak ty.

Jeśli chęci do grzebania w archiwalnych tematach masz tyle, co do pisania obszernego uzasadnienia absurdu obecnego w tytule tematu (co jest jednak nieco bardziej zrozumiałe), mogę najwyżej powtórzyć na temat tej nędznej szmiry to samo jeszcze z pięć razy.

Der_SpeeDer

Czyli zwykły bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot. Wybacz, ale nie będę wyszukiwał Twoich wypocin po forum. Jeśli słyszałeś kiedyś o opcji Kopiuj/Wklej skorzystaj z niej i przekopiuj z innych postów argumenty (o ile takowe istnieją). Inaczej Twoje bredzenie nie jest nic warte. Poza tym jak zwracasz się do kogoś bezpośrednio, pisz "Ty" z wielkiej litery, wymaga tego kultura i zasady pisowni języka polskiego.

ocenił(a) film na 2
Pseudoautochton

"Czyli zwykły bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot. Wybacz, ale nie będę wyszukiwał Twoich wypocin po forum. Jeśli słyszałeś kiedyś o opcji Kopiuj/Wklej skorzystaj z niej i przekopiuj z innych postów argumenty (o ile takowe istnieją). Inaczej Twoje bredzenie nie jest nic warte"

Najfajniej i najłatwiej jest ocenić coś, czego się na oczy nie widziało, prawda?
Nie wspominając już o tym, jak pięknie brzmią te słowa w ustach człowieka, którego w miejsce porządnej argumentacji stać było tylko na kilka słów. A potem się oburza i pyskuje na kogoś, kto mu się początkowo odszczekał w takim samym tonie.

"Poza tym jak zwracasz się do kogoś bezpośrednio, pisz "Ty" z wielkiej litery, wymaga tego kultura i zasady pisowni języka polskiego"

Ojej, jakże kurtuazyjne wymogi na publicznym blogu.
Nie ucz mnie kultury w sytuacji, kiedy w tak bezczelny sposób lekceważysz odgórnie moją wypowiedź, nieważne, co mam do powiedzenia. Zaprawdę, niezła zachęta dla tego, żebym w ogóle mówił coś do rzeczy.

Zwyczajnie mnie zirytowałeś tą odpowiedzią i odechciewa mi się z kimś takim gadać. Ale się przemogę i napiszę, czego Doom jest żałosny (choć, jak już mówiłem, upokarzające jest dla mnie wyjaśnianie rzeczy oczywistych, jakbym z idiotą rozmawiał).


Fabuła. W tej kategorii należy się po prostu mistrzostwo. Co prawda grałem w oryginał i wiem, że zawartość merytoryczna nie była w nim wcale rozbudowana czy też nawet w jakikolwiek sposób wyrafinowana (w końcu cóż to za pomysł wyjściowy - bajka o demonach z innego wymiaru). Ale jakimś cudem autorom scenariusza do filmu udało się ją zastąpić jeszcze bardziej pokopaną historią. Tym razem mamy tu pseudonaukowy bełkot - coś o tajemniczym, bonusowym chromosomie i nieudanych eksperymentach genetycznych.
Zatem zaczyna się standardowo. W bazie na Marsie dochodzi do wypadku. Kontakt się urywa. Ktoś musi sprawdzić, co się tam dzieje, zatem wysyłają barwną kompanię szajbusów (z których każdy grany jest przez miernego "aktora", dla którego jest to chyba pierwsza rola w jakimkolwiek filmie). Łażą po ciemnych korytarzach, z rzadka strzelając do jakichś śmiesznych facetów w gumowych kombinezonach, udających potworki (albo równie słabo ucharakteryzowanych zombiaków), bo te niezbyt często zastępują im w ogóle drogę (przez co akcji nie uświadczymy w czasie całego filmu zbyt wiele, a i to, co się pojawia, jest nudne i wyprane z emocji). No i ginąc po kolei. Ale jakoś nie zauważyłem, żeby ich los w ogóle kogoś obchodził - postacie są po prostu takie tekturowe, szablonowe i drewniane.
Akcja wlecze się zatem tak ślamazarnie, jak to tylko możliwe, co pewien czas ujawniane są kolejne mroczne sekrety jakże wyrafinowanej intrygi, które jakimś cudem nie wywołują u widza zaskoczenia, czy też podobnych uczuć. Ogólna nuda doprawiona jest śmiesznymi wręcz efektami specjalnymi. Dzielni żołnierze ubrani są w uniformy, które wyglądają po prostu jak staroświeckie kamizelki kuloodporne (podobno akcja rozgrywa się w odległej przyszłości, a może się mylę?), ich broń zdaje się być pozbawiona mocy i wyposażona we wręcz żałosne akcesoria (mój breloczek z lamką daje więcej światła, niż doczepiona u spodu karabinu latarka). Co jakiś czas mamy też efekty specjalne na nieco wyższym poziomie - wtedy, gdy twórcy filmu wpadają na jakieś wyjątkowo wydumane pomysły w rodzaju nanościan czy jakiegoś cudacznego teleportu, przenoszącego ludzi między Ziemią, a Marsem (takie wymysły bardziej pasują do parodii pokroju MIB, a my tu chyba gramy serio).
Ogólna głupota scenariusza jest w kilku przypadkach wzbogacana, gdy co i rusz zdarzają się jakieś kretyńskie sceny. Na szczególną uwagę zasługują chyba trzy - predendent do tytułu "jak NIE budować napięcia w filmach" w postaci łażenia jednego z żołnierzy po kanałach (???) z psującą się latarką, iście idiotyczna operetka z kolegą zamieniającym się w zombie, robiącym znak krzyża, a potem rozbijającym sobie łeb o szybę (gdy usłyszałem jeszcze egzaltowany krzyk "poświęcił się!", nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem), tudzież mierna parodia Matriksa w postaci kopaniny dwóch "nadludzi" na sam koniec filmu.
O muzyce trudno mi się wypowiadać, bo obejrzałem ten film tylko raz, było to dawno temu, i nie przypominam sobie, żeby jakiś kawałek wpadł mi w ucho.
Zaś w kwestii samej zgodności z oryginałem, film plasuje się mniej więcej koło żałosnej "adaptacji" Alone In The Dark. Czyli film Bartkowiaka jest kupą łajna. Z grą łączą go w zasadzie tylko dwie rzeczy - to, że akcja rozgrywa się w przyszłości na Marsie, i to, że pojawia się nazwa UAC. Zuchwałe odstępstwa od scenariusza growego pierwowzoru do podstawowy grzech twórców. Może byłby do wybaczenia, gdyby w miejsce pomysłów dobrych dawano jeszcze lepsze. Niestety, jest zupełnie inaczej.
Poza tym, co idzie w parze z generalną nudą i bezsensem scenariusza, film jest kompletnie pozbawiony klimatu. Co prawda gra też szybko się robiła nudna, ale przynajmniej na początku odczuwało się całkiem niezłą dawkę emocji. Tutaj nie ma nawet tej krztyny.

Slogan filmu głosi "nikt nie przeżyje". Racja. Z pewnością nie widzowie - po prostu umrą... z nudów. Całe szczęście, że oglądałem ten film na płycie, bo w kinie po prostu bym nie usiedział.

Trudno mi o tym filmie powiedzieć cokolwiek dobrego. Zapewne gdyby chodziło tu o coś innego, niż zwyczajny film akcji, ta żałosna szmira jak najbardziej zasługiwałaby na najniższą ocenę. Jednak przez wzgląd na fakt, że ten film nie miał się cechować wyrafinowaniem (co wielu obrońców tego typu filmideł wykorzystuje uparcie jako pseudoargument), daję ocenę 2/10.

Der_SpeeDer

ale pojechałeś, myślisz, że komuś będzie chciało się czytać taki natłok głupstw w jednym miejscu? trzeba szanować swój czas kolego

ocenił(a) film na 2
Pseudoautochton

"ale pojechałeś, myślisz, że komuś będzie chciało się czytać taki natłok głupstw w jednym miejscu? trzeba szanować swój czas kolego"

Już widzę, kto tu tylko umie napisać bełkot.

Całą argumentację, którą napisałem od nowa specjalnie, żeby pokazać, że mam sporo do powiedzenia (rzeczowo) na dany temat, umiesz tylko zbyć durnowato-lekceważącym komentarzem, bez czegokolwiek sensownego do powiedzenia. Mnie każesz pisać do rzeczy, jak "wtrącam swoje trzy grosze", ale, jak widać, uważasz, że ciebie ten wymóg obowiązywać nie musi.

Zastanawiam się w tym momencie, po co w ogóle traciłem czas dla takiego tłuka pięściowego, jak ty.

Pseudoautochton

"ale pojechałeś, myślisz, że komuś będzie chciało się czytać taki natłok głupstw w jednym miejscu? trzeba szanować swój czas kolego"

To było dobre, hehe :) Najgłupsza odpowiedź jaką słyszałem od jakiegoś czasu na forach. Dostałeś masę argumentów a potem twierdzisz ze i tak nie chce ci sie czytać.

"natłok głupstw"- może dla kogoś takiego jak ty. Dla mnie są to sensowne argumenty na NIE. Dzięki nim można uzyskać dość wyraźny obraz całego filmu.

Według mnie ekranizacji tego filmu nie dało się nakręcić z jednego prostego powodu: fabuła. W grze innowacyjna nie była, a to w końcu na tym miał wzorować się film. I choćby aktorzy nie wiem jak się starali a za reżyserię zabrałby się Spielberg, to i tak ten film byłby dla mnie co najwyżej mocno przeciętny

Der_SpeeDer

Az sie musialem zalogowac, bo nie wierze w to co czytam.

Raz, ze probujesz porownywac fabule w filmu z pierwszymi czesciami gry, a to blad, gdyz film bazuje na wydanej w 2004 roku czesci trzeciej i czerpie z niej garsciami. Nie zebym bronil fabuly, stwierdzam tylko ze film jednak opiera sie na grze bardziej niz to przedstawiasz. A ze fabula jest prosta - taki gatunek filmu. Idealny wieczorem po pracy.

Dwa, ze burzysz sie jak tylko ktokolwiek gdziekolwiek napisze, ze to jedna z lepszych adaptacji, podajesz od razu swoj zestaw kilku (Silent Hill, Resident Evil) filmow, ktore jednak sa ponadprzecietne i bronia sie same niezaleznie od tego czy sa na podstawie gry czy nie. Jednak jest ich tylko kilka, a adaptacji gier dziesiatki jak nie setki i zdecydowana wiekszosc kompletnie nieudana. Tak, jest kilka adaptacji gier lepszych od Dooma, ale zdecydowanie wiecej jest gorszych (sam wymieniles, wiec nie bede sie juz potwarzal). Oczywiscie mozesz zrownac Dooma z nimi, Twoje prawo, jednak jak widac sporo ludzi (w tym ja takze) tak nie uwaza. A dlaczego, o tym nizej.

Trzy, wymieniasz elementy, za ktore tak bardzo nienawidzisz tego filmu, takie jak np kreacja bohaterow - marines. Oczekujesz od tego filmu czegos, czym mial nie byc. Nie ma tu miejsca na wielowatkowa fabule, na rozterki glownych bohaterow, ani tym bardziej na to o czym mowisz - czyli zeby ktos sie przejmowal smiercia zolnierzy. Nikt tu nawet nie probuje zbudowac relacji widza z nimi. Sam zauwazyles, ze kazdy z marines ma jakas ceche, za ktora powinien trafic do wariatkowa. I o to tutaj chodzilo - maja byc pokretnie zabawni i szybko zginac, lecimy dalej. Taki film. Od razu nasuwa mi sie analogia do Transformers, gdzie kazdy mowi ze film prosty jak cep. Jak menel zaczepia nas pod sklepem, nie winmy go za to ze nie mozna porozmawiac z nim o teorii wzglednosci. Ale smaki jaboli wymieni wszystkie bezblednie. Ot tyle w temacie oczekiwan.

W 2005 roku gdy wyszedlem z kina, bylem zadowolony. Film spelnil moje oczekiwania czystej rozrywki. Obejrzalem go wlasnie po latach, i co? I mam ochote zagrac w Dooma. I zagram. Ja film polecam

ocenił(a) film na 2
cantorre

"Raz, ze probujesz porownywac fabule w filmu z pierwszymi czesciami gry, a to blad, gdyz film bazuje na wydanej w 2004 roku czesci trzeciej"

Która z kolei bazuje na części pierwszej - noż, wodę w proszku żeś wynalazł. A porównuję konkretnie do pierwszych części (a właściwie pierwszej części, bo dwójka to gdzie indziej się rozgrywała i inną historyjkę opowiadała) - to gdzie niby?

"A ze fabula jest prosta - taki gatunek filmu"

Fabuła tego filmu jest GŁUPIA, a nie tylko prosta. Próba obrażania mojej inteligencji zdecydowanie nie jest czymś, na co mam ochotę wieczorem po pracy. Dżizas, choć fabuła gier była niezbyt mądra, to im udało się wymyślić jeszcze głupszą - cóż za niebywałe osiągnięcie! A to, że całość jest jeszcze nudna jak flaki z olejem, to już inna sprawa.

"Dwa, ze burzysz sie jak tylko ktokolwiek gdziekolwiek napisze, ze to jedna z lepszych adaptacji"

Nie widzę ŻADNEGO powodu, abym miał ten film uznać chociażby za poprawny! A co dopiero nazwać toto "jedną z lepszych adaptacji", kiedy w rzeczywistości plasuje się obok innych kup łajna, takich jak filmy Uwe Bolla. NIC, kompletnie NIC nie jest w tym filmie zrobione nawet poprawnie. Nawet sceny "akcji" wyszły tu fatalnie! Scenariusz to zwykła kpina (przez większość filmu - rzekomo filmu akcji - kompletnie nic się nie dzieje, a autorzy do samego niemal końca otaczają tajemnicą idiotyczny wątek bonusowego chromosomu, jak gdyby była to jakaś niesamowicie skomplikowana intryga), do postaci jeszcze sobie dojdziemy, wspomniana wcześniej fabuła głupsza, niż w pierwowzorze... żeby chociaż efekty były jeszcze niezłe, ale nic z tego. Większość maszkar w filmie to kiepsko ucharakteryzowane zombiaki (jak gdyby miała to być adaptacja Resident Evil, a nie Dooma - wątek eksperymentów genetycznych pięknie się wpasowuje w ten schemat), a te parę, charakterystycznych dla serii, to ludzie wbici w marnej jakości kostiumy. No i oczywiście broń Boże, żeby ci marines mieli jakiekolwiek technologiczne cudeńka.

"Tak, jest kilka adaptacji gier lepszych od Dooma, ale zdecydowanie wiecej jest gorszych"

Nie "gorszych", tylko po prostu tak samo fatalnych, jak Doom - skalę w tym szacownym gronie można w zasadzie mierzyć pomiędzy "dnem", a "spodem dna".
A adaptacji lepszych nie jest "kilka", tylko całe mnóstwo. Z dolnej półki to i nawet filmowy Tekken, Wing Commander czy też Dead or Alive lepiej się prezentują. Nawet jeśli również mają niezbyt mądrą fabułę, to przynajmniej nie są nudne jak flaki z olejem. A i te trzy tytuły są o parę klas niżej od późniejszych odsłon Tomb Raidera czy też Resident Evil. Bo te wcześniejsze to jeszcze o klasę wyżej. Podobnie jak Max Payne, Hitman, pierwszy Mortal Kombat - a Silent Hill czy nowy Prince of Persia to już w ogóle poza zasięgiem.
Doom w ogóle nie kwalifikuje się do "lepszych adaptacji", tylko do reszty szmir pokroju filmideł Uwe Bolla czy też Super Mario Bros. Taka sama "jakość".

"Nie ma tu miejsca na wielowatkowa fabule, na rozterki glownych bohaterow"

Jakie rozterki bohaterów, do licha ciężkiego? To, że wymagam, aby bohaterowie mieli COKOLWIEK, co pozwalałoby ich kojarzyć - to są "rozterki"? Nie zapamiętałem ani jednego z tych faciów, może poza ich dowódcą i głównym bohaterem - a i to tylko ze względu na ich rolę w fabule, a nie dlatego, że się czymkolwiek wyróżniali. O, no i może jeszcze poza tym "pobożnym" - tylko dlatego, że nosił krzyżyk i uczestniczył w jednej z najbardziej kretyńskich scen w filmie (kto wie, czy nie w historii kinematografii w ogóle). Pozostali nie byli nawet zabawni, tylko po prostu totalnie nijacy. Wrażenie żenady pogłębia to, jak w ogóle się zachowują - przybywają do tej bazy i od tamtej pory panuje kompletne "róbta, co chceta" - nie prowadzą żadnej zorganizowanej akcji, zachowują się jak banda uczniaków, a nie żołnierze. Jeden flirtuje z blondyną, inny łazi po kanałach, a dowódca to już w ogóle ma głęboko tak swój oddział, jak i misję - wybiera się na samowolną wycieczkę po bazie i bierze w łapki, co tylko mu się spodoba. To mają być marines? To banda dużych dzieci!

"Taki film. Od razu nasuwa mi sie analogia do Transformers, gdzie kazdy mowi ze film prosty jak cep"

Ile razy mam powtarzać, do ciężkiej cholery? Czy ja kiedykolwiek zarzucam temu filmowi, że jest prosty? Czy może raczej powtarzam - co jak widać nie dociera - że on jest po prostu GŁUPI, że nie wywołuje ŻADNYCH emocji, a całość się wlecze niemiłosiernie? Co to za film akcji, w którym żadnej akcji nie uświadczyłem!? Oglądałem toto na DVD i wielokrotnie robiłem przerwy w seansie, bo NIC się nie działo! Ten film nie umiał mnie nawet utrzymać przed ekranem - czekałem, ziewając, na jakąkolwiek akcję w onym "filmie akcji", a jak już się jakaś działa, załamywałem ręce nad niesamowitym "kunsztem", jak włożono w jej stworzenie!
O, tak - i jeszcze ta scena z widokiem FPP. Widać Bartkowiakowi dopiero za pięć dwunasta się przypomniało, że kręci adaptację Dooma, a nie Resident Evil. Ale za późno już było, aby coś w związku z tym zrobić z ogólną konwencją filmu - to i również za pięć dwunasta kazał nakręcić tę scenę i na siłę wcisnąć do filmu. Kunszt reżyserski rodem z House of the Dead, gdzie w losowych chwilach puszczano kilkusekundowe urywki z gry.

ocenił(a) film na 4
Der_SpeeDer

Ja widzę dwie zalety tego filmu.
1. Scena końcowa FPP.
2. Rosamund Pike, którą po prostu lubię.

Der_SpeeDer

Hej

Ze porownujesz do pierwszych czesci, to tak wywnioskowalem, bo piszesz ze zgadza sie tylko UAC i Mars. A to jest prawda tylko w kontekscie czesci 1. W czesci 3 gry mamy archeologie, mamy naukowcow zmieniajacych sie w potwory, mamy wszechobecna ciemnosc, mamy potwory wyskakujace niespodziewanie. Mamy chodzenie w kolko po korytarzach bazy. Gralem w Dooma 3 i moge stwierdzic, ze film jednak gre przypomina i sie na niej mocno opiera. Tu nie widze, jak mozna miec inne zdanie.

Jak tez wspomnialem, istnieje (w moim przekonaniu) wiele, wiele filmow bazujacych na grach, ktore sa kompletna pomylka. Po to tez jest skala ocen od 1 do 10, zeby jakas hierarchie ustawic. Oceniasz Dooma fatalnie - moze po prostu nie ogladales tych gorszych filmow? W sumie to zazdroszcze, bo mi nikt nie odda czasu spedzonego nad filmami, ktore nie powinny nigdy powstac.

Odniose sie jeszcze do stwierdzenia, cyt "fabula filmu jest glupia" - jest taka jak gry, nikt tu nic nie zmienil (no ok, to w 1 glowny bohater byl z marines, w 3 to zwykly orchroniarz, i to cala zmiana, a raczej polaczenie 1 i 3). A przepraszam - w grze potwory byly autentycznie z piekla, w filmie ograniczyli sie do wirusa. Ja nie bede szedl az tak daleko zeby cos nazywac glupim, ale zaryzykuje stwierdzenie, ze motyw z pieklem jest bardziej naiwny, i wole jednak "pseudonaukowy chromosom", szczegolnie ze w grze ludzie zmieniali sie jakos w potwory, jesli tlumaczyc to mocami szatana, to wole z tym nie polemizowac, bo jeszcze obraze czyjesz przekonania relogijne :P

Co do calej reszty Twoich zarzutow, to sie generalnie zgadzam. Monstra chyba lepili z plasteliny (na szczescie malo ich), akcja sie ciut wlecze, bohaterowie sa tylko po to zeby zginac. Ja mimo to lubie takie filmy, dlatego je ogladam. Jednak stwierdzenie ze w filmie kompletnie nic sie nie dzieje to przesada. Akcja miejscami sie przeciaga jak po raz kolejny marines z niewiadomych powodow ida korytarzami sprawdzac to samo po raz trzeci. Ale w filmie dzieje sie jednak sporo. Moze Tobie sie po prostu tez gra nie podobala? No bo co w takiej grze, chodzisz w kolko i zabijasz potworki, tez mozna powiedziec, ze nuda. Jesli tak, to i film Ci sie nie podobal - malo akcji.

Przejrzalem Twoj spis ocen i widze ze podobnie oceniasz filmy. W jednym jednak - nomen omen adaptacji, z tym ze komiksu - sie nie zgadzam, a mianowicie Spider Man. Czy moglbys nakierowac mnie na watek w ktorym cos napisales o tym filmie? Chetnie tam tez podyskutuje.

Jeszcze co do sceny FPP - ma byc smaczkiem. Film tak nakrecony ciezko byloby ogladac. Jest to uklon w strone fanow gry.

cantorre

Jednak cofam to co napisalem o Spider Manie, bo widze ze oceniales ten nowy film z 2012, a zasugerowalem sie tym pierwszym z 2002. Tego z 2012 jeszcze nie widzialem.

ocenił(a) film na 2
cantorre

"Ze porownujesz do pierwszych czesci, to tak wywnioskowalem, bo piszesz ze zgadza sie tylko UAC i Mars. A to jest prawda tylko w kontekscie czesci 1. W czesci 3 gry mamy archeologie, mamy naukowcow zmieniajacych sie w potwory"

Olabogarety... Człowieku, niezależnie od tego, czy o pierwszej, czy o trzeciej części mowa, najbardziej podstawowym, szkieletowym motywem fabularnym, od razu z Doomem kojarzonym, jest intryga z eksperymentami, które doprowadziły do otwarcia portalu do piekła - co do rzeczy mają archeologia i naukowcy zmieniający się w potwory (jak gdyby tego w setkach innych produkcji nie brakowało)? Równie dobrze można by nakręcić "adaptację" Batmana i nie uwzględnić tego, że główny bohater przebiera się za nietoperza i korzysta z całej gamy przydatnych gadżetów - zrobić z niego po prostu faceta w dresie, lejącego przestępców. W myśl zaprezentowanej tu przez ciebie logiki, taki film byłby filmem o Batmanie, bo Batman to przecież facet, który istotnie leje przestępców. Olać, że KLUCZOWE dla fabuły kwestie zostały olane! Efekt jest taki, że - co wspomniałem, ale zostało olane - to filmidło ma więcej wspólnego z Resident Evil, niż z Doomem! Eksperymenty genetyczne, od których ludzie pozamieniali się w zombie, albo zmutowali w jakieś paskudztwa - to jest szkielet fabularny Resident Evil, a nie Dooma! Przy czym w Resident Evil nikt się przynajmniej nie bawił w jakiś szczególny techno-babble - natomiast w filmowym "Doomie" (cudzysłów nie dlatego, że tytuł, tylko dlatego, że taki z tego Doom, jaka ze mnie perliczka) mamy idiotyczny bełkot o bonusowym chromosomie - wszystko to tak obgadane, jak gdyby scenarzysta myślał, że przyda to owemu wątkowi realizmu.

"mamy wszechobecna ciemnosc, mamy potwory wyskakujace niespodziewanie. Mamy chodzenie w kolko po korytarzach bazy"

Znowu - bez związku. Równie dobrze mógłbyś napisać, że to wierna adaptacja Dooma, bo główny bohater do czegoś strzela.

"Po to tez jest skala ocen od 1 do 10, zeby jakas hierarchie ustawic. Oceniasz Dooma fatalnie - moze po prostu nie ogladales tych gorszych filmow?"

Owszem, oglądałem - i dlatego właśnie Dooma stawiam obok nich. Widzę i czuję, że wrażenia z seansu takie same.

"jest taka jak gry, nikt tu nic nie zmienil"

Zmienili RDZEŃ fabuły, do ciężkiej cholery! Główny wątek w fabule - to jest "nic"? Ważne jest to, że bohater strzela do wyskakujących skądś potworów? Rzeczywiście, pionierskie rozwiązanie, charakterystyczne tylko dla Dooma!

"to w 1 glowny bohater byl z marines, w 3 to zwykly orchroniarz"

A, skąd. Przez całą grę wszyscy - z sierżantem Kellym na czele - zwracają się do niego per "marine", na początkowym filmiku jest oznaczony na liście pasażerów jako "przydział marines", a rozkazy otrzymuje od rzeczonego Kelly'ego, faceta pracującego w miejscu zwanym Marine HQ. Rzeczywiście, "zwykły ochroniarz".

"Ja nie bede szedl az tak daleko zeby cos nazywac glupim, ale zaryzykuje stwierdzenie, ze motyw z pieklem jest bardziej naiwny"

Magia ma to do siebie, że nie musi się z niczego tłumaczyć. Jeśli panowie z id podeszli do tego na luzie, ciężko mieć do nich pretensje. Szczególnie że motyw z piekłem był właśnie - co wspomniałem - ORYGINALNYM i WYRÓŻNIAJĄCYM Dooma na tle innych produkcji. A w filmie zamiast tego wstawili kolejny z rzędu, pseudonaukowy bełkot, rodem z setek innych, trywialnych filmów akcji.

"w grze ludzie zmieniali sie jakos w potwory"

Nie zmieniali się w potwory, tylko byli opętywani przez demony.

"Moze Tobie sie po prostu tez gra nie podobala? No bo co w takiej grze, chodzisz w kolko i zabijasz potworki, tez mozna powiedziec, ze nuda. Jesli tak, to i film Ci sie nie podobal - malo akcji"

Kompletny brak analogii. Właśnie w grze akcji miałem aż nadto, tyle że była robiona na jedno kopyto, przez co robiła się monotonna - a jakikolwiek klimat grozy szybko się ulatniał. Momentami miałem wrażenie, że twórcy starają się przestraszyć mnie na siłę. Niemniej, nie pamiętam, abym chodził "w kółko" - zawsze miałem przed sobą jakiś konkretny cel (najpierw miałem rozkaz znaleźć zaginionego naukowca, potem wycofać się do sztabu, potem dołączyć do innego oddziału, następnie przejąć jego zadanie i wezwać posiłki, etc.).
Natomiast w filmie akcji po prostu NIE BYŁO. Ani monotonnej, ani w ogóle żadnej - kolejni marines giną głupio za sprawą krótkich, absolutnie nieciekawych scenek, a scenariusz się wlecze jak astmatyczna mrówka z ciężkimi zakupami, że zacytuję Atkinsona. A jakikolwiek konkretny cel się zaciera ze względu na chaotyczne poczynania tych dużych dzieci, udających marines.

"W jednym jednak - nomen omen adaptacji, z tym ze komiksu - sie nie zgadzam, a mianowicie Spider Man"

Temu SM od Raimiego dałem naciągane 7/10. Nie pamiętam, żebym się tam w jakimś temacie szerzej wypowiadał. A nowy Spider-Man podoba mi się bardziej choćby dlatego, że Parker przestał być wreszcie łajzą, jaką sprezentował nam Maguire (ale Lizard to został już z lekka spartolony).

"Jeszcze co do sceny FPP - ma byc smaczkiem. Film tak nakrecony ciezko byloby ogladac. Jest to uklon w strone fanow gry"

Jeśli to taki "smaczek", jak te wlepione bez sensu urywki z gry do adaptacji HotD, to zamiast się ukłonić, Bartkowiak dał fanom gry "z czoła". Nikt nie wymaga, aby cały film tak nakręcono, ale możliwe było stworzenie jakiejś konwencji - banalnie proste byłoby chociażby zastosowanie patentu rodem z Aliens czy Predatora 2, tj. tego z kamerami na hełmach. Wprowadzić coś takiego i ujęcia "z oczu" już miałyby jakieś uzasadnienie. A Bartkowiak zrobił to na kompletne "odwal się".

Der_SpeeDer

Chyba Cie zrozumialem.
Jako, ze w mlodosci bylem wiernym fanem komiksu Transformers, fabule filmu oceniam jako mocno zmieniona, mimo ze generalnie tez sa roboty i tez sie bija. Zapewne byles wiernym fanem gry, ktory zaglebial sie mocniej w fabule i rozumiesz cos czego np ja juz nie - ze motyw piekiel jest tu kluczowy. W tym sensie rzeczywiscie moznaby np filmowi "Aliens" zmienic tytul na "Doom" i w zasadzie by sie nawet zgadzalo, bo tez na innej planecie i tez biegaja i strzelaja. Jesli dobrze Cie rozumiem, to mysle ze mogles od razu wprost tak napisac :)
W takim razie jednak automatycznie zaciemnia Ci sie obraz samego filmu jako filmu, skoro oceniasz go przez pryzmat gry. Napisze Ci co ja w nim cenie - cos, co sprawia, ze m.in. Resident Evil jest swietny (bez kontekstu gry, w ktora w ogole nie gralem, nie podobala mi sie). Mianowicie motyw prowadzenia akcji w atmosferze tajemnicy, gdy fabula rozwija sie powoli. Zauwaz, ze tam tez zolnierze biegaja bo bazie, gina dosc szybko jeden za drugim (czy uczciwie powiesz, ze zapamietales kogos poza dowodca?) a jednak to nie przeszkadza filmowi byc ciekawym (choc wielu sie nie zgodzi). Ja bardzo lubie takie filmy i uwazam, ze w tym sensie Doom wypada w miare sprawnie.
PS Widzialem nowego Spider-Mana. Fajny. O niebo lepszy od tego z 2002

Pseudoautochton

Dzięki, Pseudoautochton, bo po części wyjaśniłeś mi, skąd się wzięła ta irytująca maniera pisania "ty" wielką literą (nie "z wielkiej litery", bo to rusycyzm). Nie ma to jednak wiele wspólnego ani z poprawnością językową, ani kulturą, dużo natomiast - jak wnoszę z tego, co napisałeś - z kompleksami wynikającymi z braku jednego i drugiego. Udzielę ci darmowej porady językowej: zarezerwuj wielką literę dla Mamy, Taty, Babci, Dziadka i Najukochańszej Dziewczyny :)
PS. I bez urazy.

trycykl

buraczku, wsiurku co "cię" matula z krowami przegnała na pole, uznajesz się za znawcę który może dawać mi porady? Porady wygłaszaj w chlewie równym sobie. Zresztą nie będę wdawał się z "tobą" w dyskusję, zacytuje kogoś, przeczytaj i już nie wypisuj więcej głupstw:

Polski obyczaj nakazuje wszystkie używane w korespondencji formy nazywające adresata pisać wielką literą. Wśród nich są formy zaimków osobowych ty, wy oraz zaimków tzw. dzierżawczych twój, wasz. Napiszemy więc, bez względu na wiek i pozycję adresata: „Tylko Ty możesz mi pomóc”, „Czy to był Twój pomysł?”, „Odwiedzimy Cię w drodze powrotnej”, „Jak tam Wasze maleństwo?”. Używanie w takich kontekstach wielkiej litery informuje o tym, że adresata darzymy szacunkiem, że jest on dla nas osobą ważną. Używanie wielkiej litery informuje też o piszącym (nadawcy) – o tym mianowicie, że zna się on na zasadach grzeczności, że jest osobą dobrze wychowaną, co w kręgu kultury zachodnioeuropejskiej jest ważną wartością.

— Małgorzata Marcjanik, prof., Uniwersytet Warszawski

ocenił(a) film na 2
Pseudoautochton

Jezu, jakie to żałosne :).

Der_SpeeDer

mamusia cię nie uczyła? "Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno"

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Napiszę ci tyle... przeczytałem wszystkie twoje komentarze,nawet zanudzający na śmierć i całkowicie bezsensowny na temat tego jakim badziewiem jest doom i uważam że jesteś osobą skrajnie niekompetentną do tego aby udzielać się na tym forum i kłócić się z prawdziwymi znawcami kina. Doom jest jedną z najlepszych ekranizacji gier, dlatego że film jest najbardziej zbliżony do samej gry. Inne gry zostały po prostu przerobione na zwykłe filmy i znacznie oddalane od pierwowzorów komputerowych. Musisz pamiętać że oceniając film na podstawie gry komputerowej,liczy się pokrywanie pomysłów z gry w filmie w czym Doom bez wątpienia się sprawdza wyśmienicie. Fabuła na niskim poziomie,zresztą jak w grze,ale właśnie to jest dobre,że z braku fabuły nie starał się reżyser robić arcydzieła filmowego. Muzyka i efekty są bardzo dobre, akcja dynamiczna i buduje napięcie a potwory jak najbardziej pokrywają się z tymi z gry. Przynajmniej pięć takich potworów naliczyłem. Jak dla mnie 8/10 za to wszystko co napisałem i za Dwayne'a Johnsona.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

"nawet zanudzający na śmierć i całkowicie bezsensowny na temat tego jakim badziewiem jest doom"

Ah roar - ma mnie niby pogrążyć to, że nie umiesz przeczytać skleconego na gorąco tekstu? Ciekaw jestem, co byś powiedział, jakby ci Lema dać do ręki...

"uważam, że jesteś osobą skrajnie niekompetentną do tego aby udzielać się na tym forum i kłócić się z prawdziwymi znawcami kina"

A ja uważam, że masz drewnianą nogę, miedziane czoło tudzież uśtynkowaną drylownicę wsteczną zamiast nosa - i co z tego?

"Musisz pamiętać że oceniając film na podstawie gry komputerowej,liczy się pokrywanie pomysłów z gry w filmie w czym Doom bez wątpienia się sprawdza wyśmienicie"

Powiedz mi - czy ty łżesz, czyś ślepy, czy może po prostu wariat?
Filmowy Doom ma akurat tyle wspólnego z oryginałem, co koń z koniakiem - reżyser już w kwestii fabuły próbował być mądrzejszy od panów z id Software i zastąpił historyjkę o demonach z innego wymiaru trywialnym, pseudonaukowym bełkotem, rodem z setek prymitywnych filmów akcji (nie, nie uważam, że filmy akcji są prymitywne - dodaję to, bo wiem, że ludzie mają skłonności do wymyślania sobie różnych rzeczy na temat tego co mówię lub myślę, i przyjmowania ich z miejsca i bez sprawdzania jako prawdę absolutną - po prostu uważam, że są nakręcone z finezją i właśnie prymitywne, finezji pozbawione). I ten wątek z eksperymentami genetycznymi - mający się kompletnie nijak do oryginału - ciągnie się przez cały film, przez co pod koniec mamy nawet pseudośmieszną bijatykę dwóch zmutowanych marines. Potwory się tak "pokrywają" z tymi z gry, że są ich zaledwie trzy (imp, hellknight i pinky demon - przy czym nawet i oni zostali spartoleni; pinky demon z kółkami...), przy czym każdy występuje w pojedynczym egzemplarzu. Cała reszta to zwykłe zombiaki, niczym nie różniące się od tych z filmu Resident Evil. Oczywiście ani śladu po całej reszcie dość bogatej menażerii z gier, w tym cacodemonie, mancubusie, archvile, lost soul, trite, cherub, czy też o bodaj najważniejszym i najbardziej z Doomem kojarzonym - cyber-demonie. Zaiste "sprawdza" się tutaj ten film jak diabli... nie mówiąc już o faktycznie "growym" arsenale, dzierżonym przez marines. Jedyna broń, którą wzięto z gry, to BFG - całą resztę gdzieś wcięło. W gruncie rzeczy, filmowy Doom więcej ma wspólnego z Resident Evilem (eksperymenty genetyczne, od których ludzie pozamieniali się w zombie - no, wypisz, wymaluj), niż z Doomem.
Aha - i jesteś pierwszym, który twierdzi, że najlepsza ekranizacja gry to taka, która najbardziej film kopiuje. Z kim bym nie rozmawiał i czyich opinii nie słuchał, ZAWSZE uważa, że film to nie gra i nie powinien jej kopiować. To tak, żebyś na przyszłość za bardzo nie zadzierał nosa i nie próbował robić za wyrocznię odnośnie znawców kina i tego, kto ma prawo z nimi rozmawiać.

"akcja dynamiczna i buduje napięcie"

Nie rozśmieszaj mnie. Siedziałem przy tym filmie i bardzo długo czekałem na jakąkolwiek akcję - zanim się doczekałem, zdążyłem już całkowicie stracić zainteresowanie tą szmirą. A jak zobaczyłem, że oni strzelają po prostu do goniącej ich hordy zombiaków, przewróciłem oczami.
Utrzymywanie w tajemnicy przez pół filmu wyjątkowo głupiego i trywialnego wątku nieudanych eksperymentów genetycznych - jak gdyby była to jakaś niesamowicie skomplikowana intryga - uważam za żałosne.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Nie zapomnij że zombiaków także było sporo w doomie,szczególnie na początku... Po drugie, te potwory wszystkie w grze, przeistoczyły się w ludzi po wirusie z marsa(tutaj zostało to zastąpione eksperymentami) Po trzecie, jakbyś uważniej grał w Dooma,to byś wiedział że Pinky-demon miał kółka. Po czwarte w grze także była zwykła strzelba, granaty i karabiny a latarka była trzymana w dłoni,więc tutaj to chyba bardziej nowoczesne co nie? Po piąte, bohater w grze,którym się kierowało miał praktycznie identyczny strój jak oni. Po szóste, w filmie na podstawie gry,zapewniam cię, że ważne jest pokrywanie pomysłów z gry i w tej kwestii twoje zdanie nic nie znaczy. Akcja w tym filmie była i myślę że właśnie tak rozważnie prowadzona( umiarkowana ilość starć) była świetna. Gra aktorska jak na tego typu film nie najgorsza. I nie zapomnij że hellknightów i impów było więcej niż po jednym egzemplarzu... I sorry, ale przez twoje niedopatrzenia i luki w wypowiedzi nie można jej traktować poważnie

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

"Nie zapomnij że zombiaków także było sporo w doomie,szczególnie na początku..."

Zombie nie stanowiły 99% spotykanych przeciwników. Poza tym, byli to ludzie opętani, a nie poddani chorym eksperymentom genetycznym.

"Po drugie, te potwory wszystkie w grze, przeistoczyły się w ludzi po wirusie z marsa"

Facet, ale CO TY BREDZISZ? Uważasz, że wszystkie te demony z piekielnego wymiaru, z którymi się walczyło w grach... to są ludzie przeistoczeni przez jakiegoś wirusa???

"Po trzecie, jakbyś uważniej grał w Dooma,to byś wiedział że Pinky-demon miał kółka"

Przynajmniej grałem uważniej od ciebie. Pinky nie miał żadnych kółek - miał mechaniczne tylne nogi. Dotyczy to zresztą tylko jego wcielenia z "trójki" - w poprzednich osłonach nie miał tego typu dodatków (i był ogólnie dużo sympatyczniejszy).

"Po czwarte w grze także była zwykła strzelba"

No i gdzie ta strzelba? Więcej - gdzie dwurura z drugiej części, również uwielbiana przez fanów serii broń? Gdzie chaingun? Gdzie miotacz plazmy - obojętne, w której wersji (odświeżony design z "trójki" czy też "odkurzacz" z poprzednich dwóch części)?

"Po piąte, bohater w grze,którym się kierowało miał praktycznie identyczny strój jak oni"

Powiedz mi, szczerze - czy ty takie bzdury wypisujesz na serio, czy jaja sobie ze mnie robisz?
Stroje noszone przez aktorów w filmie są kompletnie, totalnie, w ogóle niepodobne do tych z gry. I wątpię, żebyś mi umiał wskazać konkretne elementy podobieństwa - skoro takich elementów nie ma. Najpewniej w kolejnych postach będziesz unikał podawania jakichkolwiek konkretów i głupio szedł w zaparte, powtarzając powyższy cytat jak mantrę.
Pancerz kosmicznego marine, to w grze kombinezon zrobiony w dużej mierze z metalu (charakterystyczny zielony napierśnik), z charakterystycznym hełmem (zwłaszcza w wersji ze starszych części ów hełm ma dość prosty design - zielony kask z szybką). W filmie marines noszą zwykłe kamizelki kuloodporne (które nawet w kolorystyce nie są podobne do pancerzy z gry), a hełmów nie mają w ogóle. Nie wiem, jak głębokie trzeba mieć omamy (i ktoś taki mi mówi, że ja niby ślepy jestem - a to dobre), żeby te kamizelki, niewiele różniące się od współczesnych, określić jako "praktycznie identyczne" z futurystycznymi kombinezonami z gry.

"Po szóste, w filmie na podstawie gry,zapewniam cię, że ważne jest pokrywanie pomysłów z gry i w tej kwestii twoje zdanie nic nie znaczy"

Zapewniać to sobie możesz o tym, że rżniesz w tym momencie głupa. Mimo udzielonego ci wcześniej ostrzeżenia, w dalszym ciągu zadzierasz nosa - a teraz nawet otwarcie stwierdzasz, że tylko twoje zdanie się liczy, a moje i setek ludzi myślących podobnie, oczywiście nie.

"Akcja w tym filmie była i myślę że właśnie tak rozważnie prowadzona( umiarkowana ilość starć) była świetna"

Jeśli powolne (bardzo powolne) łażenie po kanałach z latarką, czy otwarcie ognia do pojedynczego, konsumującego surowe mięso zombiaka, nazywasz "starciami", współczuję. Taki przykład z przeciwnego bieguna - Aliens - też miał umiarkowaną ilość starć, ale to były przynajmniej porządne sceny batalistyczne. W Doomie czegoś takiego nie ma. Tutaj marines łażą w kółko po ciemnych korytarzach i strzelają do pojedynczych zombie - a jak się dzieje coś większego, po prostu wieją (zamiast skosić napotkanego impa, lepiej przed nim wiać, aż ugrzęźnie w nanościanie).

"I nie zapomnij że hellknightów i impów było więcej niż po jednym egzemplarzu..."

O, rly? Więc wskaż mi, gdzie w filmie był jeszcze jeden imp poza tym, w którego zmienił się szef projektu (w przypływie poczucia humoru nadano mu nazwisko Carmack bodajże) i jeszcze jeden hellknight poza tym, którego nasz dzielny marine załatwił podczas sceny FPP.

"I sorry, ale przez twoje niedopatrzenia i luki w wypowiedzi nie można jej traktować poważnie"

Sorry, ale jak na razie pierdzielisz tylko prymitywnym pustosłowiem o tych wszystkich bezsensach, niedopatrzeniach i lukach, których ponoć jest pełno, natomiast nie podajesz żadnych konkretów. A jeśli już się na to silisz, to pokazujesz, że to w rzeczywistości ty masz poważne braki (twierdzisz, że demony w grze to ludzie pozamieniani przez wirus, że Pinky ma kółka, i inne takie brednie) - co czyni twoje wypowiedzi śmiesznymi z tego dodatkowego względu, że próbujesz się powoływać na rzekome podobieństwo filmu do gry. No więc ja tego podobieństwa nie widzę, a kiedy czytam twoje posty, to film wydaje mi się tylko coraz mniej do gry podobny.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

"Taki przykład z przeciwnego bieguna - Aliens - też miał umiarkowaną ilość starć, ale to były przynajmniej porządne sceny batalistyczne." Sceny batalistyczne, a to dobre... Poszukaj w jakimś źródle słowa batalistyczny zanim zaczniesz to pojęcie łączyć z horrorami... Masz podstawowe braki w wiedzy, które nie pozwalają mi się zgadzać z twoimi słowotokami którymi razisz. Twoje rozbudowane wypowiedzi przekazują mniej informacji niż jedno zdanie i powtarzasz się bez przerwy. Masz hopla na punkcie gry, przez to dyskryminujesz wszystkie produkcje które są trochę gorsze od gry. W tej chwili nie różnisz się od wszystkich którzy w Polsce nie chcieli aby Barack Obama w Ameryce był prezydentem tylko dlatego że jest czarny... Z takimi osobami,które mają skłonności ku dyskryminacji, nie można na równym poziomie konwersować.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

"Sceny batalistyczne, a to dobre... Poszukaj w jakimś źródle słowa batalistyczny zanim zaczniesz to pojęcie łączyć z horrorami..."

Aliens to jest horror? Ahaaaa...

"Masz hopla na punkcie gry"

Szczerze mówiąc, to największa brednia, jaką usłyszałem, odkąd ktoś mi powiedział, że Britney Spears wciąż jest dziewicą. Albo że Lepper napisał dwie książki (że dwie przeczytał - to bym jeszcze uwierzył).

"W tej chwili nie różnisz się od wszystkich którzy w Polsce nie chcieli aby Barack Obama w Ameryce był prezydentem tylko dlatego że jest czarny..."

Buhahaha, głupszego i bardziej bezsensownego porównania w życiu nie widziałem :D.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Teraz to naprawdę pokazałeś swoją niską klasę... Już brakuje ci argumentów:D

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Mnie brakuje argumentów? XD

Argumentów brakuje tobie, mój ty złoty - wyraźnie to pokazałeś, kiedy z całej mojej poprzedniej wypowiedzi wyłuskałeś tylko cytat o Aliens, interpretując go w dodatku w mało zdroworozsądkowy sposób - po to zapewne, aby mieć złudne poczucie "racji". A na te twoje głodne kawałki o Baracku Obamie to jakich niby miałbym argumentów użyć? Pewnie tylko tych z drewnianą nogą, miedzianym czołem i drylownicą zamiast nosa... :P Uważasz, że te twoje osobiste wjazdy - nic już nie mające wspólnego z przedmiotem dyskusji - zasługują na jakąkolwiek argumentację?

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Nie wiem, ale wiem jedno, że osobą która pierwsza odeszła od tematu byłeś ty... Będziesz próbował temu zaprzeczyć, ale choćbyś nie wiem jakbyś się starał to nie podasz racjonalnych argumentów,które przekonałyby takiego humanistę jak ja

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Nie, to ty pierwszy odszedłeś od tematu.

Tutaj masz racjonalny argument: na wszystkie twoje "po takie i po owakie" udzieliłem odpowiedzi, ale ty, zamiast pisać na temat, zacząłeś w następnym poście jakieś brednie opowiadać o mojej rzekomej nieznajomości terminologii oraz o Baracku Obamie. Wszystkie moje argumenty dotyczące Dooma pozostały bez jakiejkolwiek odpowiedzi, bo wolałeś uciec się już całkowicie do zarzutów ad hominem.

Mogę ci nawet post zacytować, w którym w trybie błyskawicznym uciekłeś od rozmowy na temat, lejąc na wszystko, co napisałem w poprzedniej (obszernej) wypowiedzi. Oto on:
""Taki przykład z przeciwnego bieguna - Aliens - też miał umiarkowaną ilość starć, ale to były przynajmniej porządne sceny batalistyczne." Sceny batalistyczne, a to dobre... Poszukaj w jakimś źródle słowa batalistyczny zanim zaczniesz to pojęcie łączyć z horrorami... Masz podstawowe braki w wiedzy, które nie pozwalają mi się zgadzać z twoimi słowotokami którymi razisz. Twoje rozbudowane wypowiedzi przekazują mniej informacji niż jedno zdanie i powtarzasz się bez przerwy. Masz hopla na punkcie gry, przez to dyskryminujesz wszystkie produkcje które są trochę gorsze od gry. W tej chwili nie różnisz się od wszystkich którzy w Polsce nie chcieli aby Barack Obama w Ameryce był prezydentem tylko dlatego że jest czarny... Z takimi osobami,które mają skłonności ku dyskryminacji, nie można na równym poziomie konwersować."

Ale cóż - zdążyłem się już zorientować, z jaką łatwością przyjmujesz oczywiste kłamstwa jako prawdę - nie dziwi mnie więc fakt, że próbujesz przerzucić na mnie coś, co zrobiłeś ty sam (bo i to nie po raz pierwszy robisz).

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

I znowu pokazałeś że albo nieuważnie czytasz albo jesteś ograniczony umysłowo. Jakbyś nie zauważył to cała ta moja wypowiedź była skojarzona i zgodna z tematem. To ty pierwszy odszedłeś, ale skoro tego nie widzisz, to widzę że nawet nie jesteś godzien do tego aby ze mną pisać. Napisz w końcu coś mądrego, bo na razie niestety zniżam się do Twojego beznadziejnego poziomu prowadząc z Tobą dyskurs na oczywistą oczywistość której nie jesteś w stanie pojąć swoim małym móżdżkiem. I jak coś to ty usiłujesz mi zarzucić coś co ty robisz a nie na odwrót.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

"I znowu pokazałeś że albo nieuważnie czytasz albo jesteś ograniczony umysłowo. Jakbyś nie zauważył to cała ta moja wypowiedź była skojarzona i zgodna z tematem"

Ha, ha, ha, akurat! :D
A kamizelki kuloodporne są prawie identyczne z kombinezonami przyszłości, nie?

Zapytałbym, w którym momencie była niby zgodna z tematem, ale widzę, że mam do czynienia z "niepełnosprytnym" :).

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

"niepełnosprytnym"? A to dobre, widzę że ty czerpiesz inspirację z podwórka, więc masz niższy poziom, niż można sobie wyobrazić. Jakbyś umiał analizować teksty to byś wiedział że nawiązywałem do tematu w sposób sprytnie Ciebie wyciągający z niego... Ale się wkopałeś człowieku... następnym razem przemyśl nim coś napiszesz bo jak na razie twoje wypowiedzi są beznadziejnie żałosne

ocenił(a) film na 4
jaroslaw16

A ja uważam że jarosław16 jest po prostu pajacem.

ocenił(a) film na 6
Iselor

a ja uważam że jesteś idiotą i co zz tego?? Twoje zdanie mnie nie obchodzi

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Jasne, jasne - i co jeszcze wymyślisz? Że jesteś studentem psychologii i że z góry zaplanowałeś całą tę konwersację? Bo spotkałem się z czymś takim - w wymianie zdań jeden z rozmówców zrobił z siebie durnia, i żeby wyjść na swoje, zaczął pod koniec pisać jakieś dyrdymały, że niby z niego student psychologii i miał za zadanie domowe sprowokować oponenta do iluś tam odpowiedzi... i jak ty w akcie rozpaczy twierdził, że owego oponenta w ten sprytny sposób wkopał. Niestety, tani to był chwyt - oponent oczywiście go wyśmiał.
I ty, jak widzę, też piszesz jakieś dyrdymały - o analizie tekstu i o jakimś tajemnym sposobie nawiązania do tematu, dzięki któremu wprawdzie w ogóle nie piszesz na temat, ale mimo to twierdzisz, że jest inaczej. Nie będę w tym momencie mówił, czyje wypowiedzi są beznadziejnie żałosne.

Oczywiście na pytanie, gdzie konkretnie w tamtej wypowiedzi była zgodność z tematem, nie odpowiedziałeś w ogóle - czemu mnie to nie dziwi?

"A to dobre, widzę że ty czerpiesz inspirację z podwórka"

Zaiste, czasopisma czy książki (generalnie teksty pisane) to rzeczywiście "podwórko".

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Ja nie jestem od tego aby ci pokazywać krok po kroczku gdzie coś napisałem i w jakim kontekście... Skoro uważasz się za mądrzejszego to powinieneś umieć czytać między wierszami... Niestety ty masz to wszystko między... ale pośladkami... Smutne

jaroslaw16

Kończ waść, wstydu oszczędź.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Pogrążasz się. Twoje wykręty są coraz bardziej rozpaczliwe, a ostatnio nawet na złośliwości silić się nie jesteś w stanie - teraz stać cię już tylko na proste walenie inwektyw na zasadzie "a nie, bo sam jesteś głupi".

"Skoro uważasz się za mądrzejszego to powinieneś umieć czytać między wierszami..."

Umiem. I właśnie dlatego widzę, że nic między wierszami nie ma - że ściemniasz na potęgę, aby mieć złudne poczucie "racji".

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Właśnie teraz opisałeś swoją sytuację a jak chcesz złośliwości z mojej strony to zapraszam na gg wystarczy że dasz mi swój nr i wtedy pokażę ci prawdziwą złośliwość... Ja nie jestem jak inni i nie pozwolę sobie wmówić że masz rację, skoro takowej nie ma.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Pozwoliłeś - zrobiłeś to w chwili, kiedy uciekłeś od dyskusji, zamiast odpowiedzieć na moje kontrargumenty. Twoje dalsze wykręty są w tym momencie żałosne, a twoje rozpaczliwe zapewnienia, jak to ty niby w sprytny sposób nawiązałeś do tematu, w rzeczywistości nie pisząc w ogóle na temat - na to już po prostu szkoda słów. I daruj sobie pisanie takich dyrdymałów, bo widziałem już wielokrotnie w sieci przykłady takich idiotycznych krętactw - a i to z reguły w lepszym wydaniu, niż te twoje urojenia.

Na gg nie mam zamiaru z tobą rozmawiać - widzę, jakie głodne kawałki tutaj wypisujesz, pomimo faktu, że masz czas zastanowić się nad każdą odpowiedzią. Skąd więc wzięło ci się debilne przypuszczenie, że na gg popiszesz się swoim intelektem?

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

W porównaniu do cIEBIE :D każdy błyszczy intelektem... Jesteś tak beznadziejnie żałosny że bezskutecznie usiłujesz mi wmówić że masz rację-to są dopiero dyrdymały. Ale nie rozumiem jak ty mogłeś nie dojrzeć tam powiązania do tematu. Musisz chyba iść na kurs czytania ze zrozumieniem, bo to u cIEBIE leży całkowicie.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

I znowu bredzisz bez ładu i składu - nie chce mi się już nawet na to odpowiadać ani dalej mówić do ściany. Żegnam.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Wymiękłeś... i to chodziło... nie jesteś jednak tak twardy za jakiego się miałeś i to ja z satysfakcją się żegnam.

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Tak, tak, chłopcze - niewątpliwie "wymiękłem". Możesz się ze szczęścia zonanizować przed kompem. Pozwalam. Tylko nie dotykaj potem klawiatury.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Naprawdę jesteś zabawny i gratuluję Ci tego, idź spać ze świadomością że potrafisz swoim błazeństwem rozweselać. Gratulacje, żegnam

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Umyłeś ręce chociaż?

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

muahahahaha Dziękuję za radość jaką mi dostarczyłeś

ocenił(a) film na 2
jaroslaw16

Jak z dzieckiem - musi mieć ostatnie słowo.

ocenił(a) film na 6
Der_SpeeDer

Jak na razie to ty dopisujesz niepotrzebne komentarze... cóż ale jesteś oporny aby coś się dostało do tego twojego pustaka, który zwiesz swoim mózgiem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones