Z początku myślałem, że to tylko efekciarski gniot. I poniekąd nim jest, ale za to akcją można by kilka filmów obdzielić. Fabuła jest ..hmm. idiotyczna?:). Tylko, właściwie co z tego:)Pełno tu pomysłów na efekty gore. Co najlepsze wszystko widać jak na dłoni, to nie jakieś poprawne politycznie, amerykańskie kino dla przedszkolaków. Gore, gore i jeszcze raz GORE! W dodatku te humorystyczne akcenty:) „Mel Gibbon” i transporter opancerzony, albo scena pościgu. Ten film to lekko bezsensowny miks wszystkiego co przyjdzie do głowy. Muzyka to już w ogóle chyba na żywca przeniesiona z 28 dni później. Ale nie nudzi ani chwili. Krótko mówiąc Anglicy kręcą całkiem fajne filmy w takich klimatach. Te ich ostatnie horrory i sf stanowią przyjemne urozmaicenie. Ludzie, jeśli z was tacy krytycy to weźcie się za ambitne kino, odpuśćcie trochę temu filmowi, to nie Hamlet. W swojej klasie dostarczycieli niezobowiązującej rozrywki bardzo przyjemny. Czemu się na nim po prostu dobrze nie bawić? Mi się podobał:)!