Spoko film, naprawdę ładny itd. ale mało realny. Nie przeszkadza to tak bardzo cieszyć się tym filmem, ale koli w oczy jak w mało którym. Mam takie wrażenie, jakby wiele wątków, sytuacji, było na siłę w tym filmie pchanych żeby tylko wywołać łzy u oglądających. Film naiwnie wkręca widza, że taki przebieg sytuacji może naprawdę się zdarzyć. Costner w roli zbiega z więzienia... przecież widać było od początku, że jego dobroć i poczciwość granych ról będzie i tu grała prym, on + zbieg, to jak połączenie ogórek + czekolada. Ten przesadzony, pozytywny obraz nie wyszedł zbyt przekonująco. Costner się starał, ale jego dobroć wyziera spod jakiejkolwiek miny robionej w tym filmie, dopóki był ten drugi zbieg, to było jeszcze drastycznie, a potem... to już tylko oddać dzieciaka. Żadna ucieczka z więzienia nie wyglądała by tak w świecie rzeczywistym, w doskonałym zaś nie była by potrzebna.
Film trochę przekoloryzowany ale przez to uroczy. Ja myślę, że postać jaką grał Costner celowo miała być dobrą postacią - to jest ukazane w kilku wątkach. On miał nie za wesołe dzieciństwo, przez co zboczył na ścieżkę przestępczą, ale gdzieś tam w głębi pozostał dobry. I ta złożoność charakteru bardzo fajnie jest ukazana. Z kolei pościg za zbiegiem - bardzo odbiegający od rzeczywistości. Normalnie byłby złapany szybciej, tylko o czym byłby wtedy film? A tak te nierealne niedociągnięcia stworzyły świetny obraz.