zatykające dech w piersi widoki i plenery, realizm, dawka psychologii stosowanej przez negocjatorów, nietypowe zakończenie. ---UWAGA - NA KOŃCU POSTU SPOILER! ---O zakończeniu napiszę na samym końcu, by w odsłoniętym tu tekście nie spoilerować. Proszę też docenić samą końcówkę przy napisach, to jakby osobny filmik - byłem nim przejęty - to lotnicze zdjęcia Ekwadoru...poruszające...czytać napisów się nie da. I na zakończenie największy atut scenariusza: wydaje się , że węzeł gordyjski uczuć przetnie scenarzysta śmiercią Thorna lub Bowmana, ale...NIE! Okazuje się, że główni bohaterowie są honorowi i wierni wyższym wartościom - respektują świętość małżeństwa. Czyżby producenci i scenarzyści amerykańscy będąc w Polsce, zawitali na Jasną Górę i tam dotknął ich promień Łaski?
Fajny film bardzo mi się podobał. Co do zakończenia: ponoć film był na faktach, więc pewnie tak było.
Poza tym to było tylko zauroczenie, przelotna fascynacja, może uznała, że nie warto dla niej niszczyć dłuższego związku?