Wczoraj skończyłam książkę i mam taką refleksję: jeżeli scenarzystom udało się to wszystko zawrzeć w scenariuszu filmu, a reżyserowi i aktorom przedstawić te zawiłe osobowości bohaterów, to mamy do czynienia z geniuszami. Po prostu nie mogę sobie wyobrazić tej książki jako filmu.