PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419862}

Droga do szczęścia

Revolutionary Road
7,2 128 479
ocen
7,2 10 1 128479
7,8 29
ocen krytyków
Droga do szczęścia
powrót do forum filmu Droga do szczęścia

masakra

ocenił(a) film na 6

Film mnie niesamowicie zdenerwował. Po jego obejrzeniu byłam zła i wkurzona. Niesamowicie
smutny, ale smutny w taki bezsensowny sposób, to co się działo między głównymi bohaterami tak
bardzo nie miało sensu, że patrząc na to wkurzałam się, że można tak samemu niszczyć sobie
życie. Beznadziejny. Dosłownie - brak w nim nadziei. Film, jako film niezły, ale przedstawiona
historia i relacje i same sylwetki bohaterów bezsensownie przygnębiające. Nie rozumiem.

użytkownik usunięty
raczeek

bezsensownie? ile ty lat zyjesz na tej ziemi?

a jaki jest sens w podziwianiu szamotania sie dwojga ludzi?

użytkownik usunięty
starszy_pan

od kiedy sie odpowiada pytaniem na pytanie? jest sens w ich cierpieniiu!

właśnie odpowiadasz w ten sposób, zatem niech bedzie
od dziś
"jest sens w ich cierpieniu" i basta? dlaczego możesz to jakoś krótko treściwie wyjaśnić?
jaki jest sens?

użytkownik usunięty
starszy_pan

Najwieksi filozofowie nie potrafia dac jednoznacznej prostej tresciwej odpowiedz....a ja mam? :)
Ogolnie uwazam, ze jest b.wazna czescia naszego zycia. Niektorzy moga w przyszłosci byc silniejsi psychicznie, moze naucza sie pokory, mozemy dowiedziec sie kim tak na prawde jestesmy, czego chcemy a czego nie. Ale takze niektorych moze zniszczyc. Ja moge powiedziec tylko ze mozna w czynach, slowach glownych bohaterow znalesc czastkie siebie, dostrzec rzeczy ktorych nie chcemy widziec u siebie czy u innych......ja osobiscie uwielbiam ten film.

rozumiem że można znaleźć siebie, po to jest kino - wzmacniacz, rozumiem też że problem rozjazdu marzeń dwojga ludzi to powszechne zjawisko, ja to rozumiem - nie mam 15 lat obserwuje i moge zapewnić że w mojej rodzinie ten problem istnieje(matka ćwierć wieku, siostra, ja i po troche brat - ale on pogodzil sie z losem), nie rozumiem jednego - przekonania że ktoś kogo film denerwuje, kogo szamotanie wkurza i uważa za bezsensowne musi to być koniecznie niedojrzała młoda osoba może nie każdemu to odpowiada może nie każdy chce delektować sie podziwianiem dwojga źle dobranych ludzi?
może istnieje osoba której zostaje przekazane w genach, wychowaniu i wzorcach od rodziców budowanie zdrowej relacji z drugim czlowiekiem?
nadal ciekawi mnie jaki jest sens, bo może sensem filmu jest właśnie wzbudzenie odruchu
- jakie to bezsensowne?
nie uważasz?
nie wiem jakie film ma zakonczenie, nie wiem jaki morał
po recenzji - "masakra" mam obawe że jest właśnie po to, jako mikroskop do podziwiania dwojga ludzi i ich nieudanej walki o szczeście? coś jak http://www.filmweb.pl/Tanczac.W.Ciemnosciach - ćma
drażni bo taki ma być ma drażnić, dlatego jest zarówno genialny jak i nieznośny ;)

użytkownik usunięty
starszy_pan

ich szamotanina zewnatrz przedstawia co sie dzieje we wnatrz czyli ma sens!

starszy_pan

To pytanie jest tak głupie, jak "a po co oglądać zmyślone historie o życiu innych ludzi?"

ocenił(a) film na 6

ja mam 30 i takie same odczucia po obejrzeniu tego filmu

użytkownik usunięty
ROZTRZEPAK

takie same odczucia jak to? cfry nie maja tu znaczenia , ja uzylam zwrotu "ile ty na tym swiecie zyjesz" w sensie dojrzalosc emocjonalnej, bagazu doswiadczen, itp

ocenił(a) film na 6

dla mnie film to takie oranie w psychice tępym narzędziem. może miało tak być i blizna która zostanie ma mi coś uświadomić.
ale naprawdę czy tak wygląda życie czy wszyscy się szamoczą, są niezadowoleni, boją się żyć. czy narnolmalniejszym na świecie jest człowiek po elektrowstrząsach.
tak jak niektóre filmy są za różowe ten był za czarny.

użytkownik usunięty
ROZTRZEPAK

Kazdy osiaga jakis pkt w zyciu i sie lamie u kazdego przebiega to inaczej, film nie byl zbyt czarny i tak z bliska wyglada zycie ludzi ktorzy sie ze soba mecza, sa nieszczesliwi, toksyczni . Nigdy nie poznales takiej pary? czy moze patrzysz na zycie przez rozowe okulary?

ocenił(a) film na 6

zdecydowanie przez różowe okulary. szukam do tego stopnia pozytywnych aspektów że nawet u toksycznych ludzi szukam różu i staram sie ich zrozumieć. a para z filmu była różowa tylko zczerniała bezwzględnie.
może tak mnie wzburzył ten film bo główna bohaterka jest mi bliska życiowo.
powiem szczerze że gra aktorska też mnie nie zachwyciła.
po prostu na nie.

użytkownik usunięty
ROZTRZEPAK

po prostu na tak! :)

ocenił(a) film na 9
raczeek

Może trochę za mało lat żyjesz na tym świecie albo jesteś dużą optymistką i cieszysz się wszystkim, co ci los pod nogi podrzuci (zazdroszczę), ale na dobrą sprawę potwierdzasz największą tragedię tych ludzi - mają dom, dzieci, kochają się... czego oni jeszcze chcą?! Szepczą sąsiedzi. A przecież kobieta nie kończy się na urodzeniu dzieci, a facet na znalezieniu dobrze płatnej pracy... Jedni z utratą marzeń radzą sobie lepiej, inni gorzej, ale uświadomienie sobie, że życie nie będzie takie jak oczekiwałaś zawsze jest bardzo,bardzo bolesne.

użytkownik usunięty
nynavee

Dobrze napisane, podpisuje sie pod tym.

nynavee

"uświadomienie sobie, że życie nie będzie takie jak oczekiwałaś zawsze jest bardzo,bardzo bolesne"
fakt zawsze jest bolesne, ale uświadamianie natomiast życie nie musi
mam dziwne wrażenie że zakłasz iż albo można cieszyć sie z byle czego jak głupiec lub duża młoda optymistka(czyli z definicji ktoś kto widzi że szklanka jest do połowy pełna) albo udawać przed światem i pogodzić sie z bólem niespełnienia
a dopuszczasz możliwości że można zarówno spełnić sie w roli matki, spełnić sie zawodowo i spełnić własne marzenia w zgodzie nie na przeszkodzie z marzeniami swojego partnera?

ocenił(a) film na 9
starszy_pan

Naturalnie, że takXD Ale sęk w tym, że nie o tym traktuje książka i film "Droga do szczęścia";)

nynavee

A powiedz mi dlaczego Ci ludzie najpierw się wiążą ze sobą, znajdują pracę której nie lubią, a potem zakładają rodzinę? A czemu wcześniej nie myślą o tym - jak żyć szczęśliwie i od czego to szczęście zależy? Przecież widzą swoich rodziców i widzą też, że są nieszczęśliwi. Życie właśnie pokazuje nam na przykładzie porażek, że źle obraliśmy drogę, a jak sami sobie szkodzimy (w tym filmie papierosy, kłótnie, stres) to znaczy coś jest nie tak i jakaś siła nami kieruję. Moim zdaniem to wszystko odbywa się podświadomie. Sens w cierpieniu jest tylko taki żeby coś zmienić, a nie oszukiwać się nawzajem. Oni powinni wcześniej się rozejść. Ona mogłaby szukać siebie. On pracować w tej firmie i dalej oszukiwać, że jest szczęśliwy. Ogólnie jestem rozczarowany ich brakiem decyzji i odwagi. Mieć pieniądze na pół roku przeżycia i radzić sobie we dwójkę - nie wygląda to źle. Z trzecim dzieckiem też by sobie poradzili. Nie wiemy co by było gdyby, gdyż zabrakło im odwagi.

ocenił(a) film na 9
rysiu_6

"Powinni", "mogliby", "czemu wcześniej nie" - wiesz gdybać sobie możemy, a życie się toczy, jedni lepiej sobie z nim radzą, inni nie - April sobie nie poradziła. Film nie traktuje o tym, "co by było gdyby", tylko o tym, co się stało. Po prostu pogódźcie się, że istnieją ludzie głęboko nieszczęśliwi w swoim pozornie szczęśliwym życiu i tyle. Myślę, że w każdym z nas to drzemie, każdy z nas ma takie przebłyski daremności swego życia.

nynavee

Nie zgadzam się z Tobą, bo to co jest przedstawione w filmie jest pozorną drogą do szczęścia. Najpierw trzeba wiedzieć gdzie to szczęście jest (czyli w nas samych) a nie szukać na zewnątrz. Na tym polega dramat tego filmu. Nie wiem w czym bohaterka sobie nie poradziła? Sama dała propozycję wyjazdu, sama chciała podjąć pracę i dać pożyć (pozwolić) partnerowi znaleźć swoje prawdziwe "ja". Dobrze mogłaby wychowywać dzieci i brać pieniądze od męża, więc taka rodzinka na obrzeżach miasta, z domkiem, dziećmi - to tylko fikcja szczęścia. W życiu jest tak samo, bo wszyscy podświadomie wybieramy taką drogę. Ja jestem sam, a jestem szczęśliwszy niż moi znajomi w związkach. Co do sceny aborcji - wydaję mi się, że główna bohaterka robiąc to pokazała obraz z dzieciństwa, że ona nie godzi się na takie życie i cała scena od porannego śniadania, bycia miłej na siłę i usunięcia dziecka - dała podświadomy bunt temu, że nie chcę takiego życia. Czyli krótko pisząc nie chciała kolejnego dziecka z nim. Z kimś kogo nie kocha, z kimś kto oszukuję się nawzajem i nie chcę zmian. Aborcji nie popieram - pisze tylko jak odebrałem jej zachowanie.

ocenił(a) film na 9
rysiu_6

Nie jestem pewna z czym konkretnie się nie zgadzasz w mojej wypowiedzi, ponieważ z tym co piszesz, ja zgadzam się w 100%. Tak, to był bunt April, która stwierdziła, że już dość ma tej gry, jej mąż okazał się zupełnie innym człowiekiem niż przez lata sobie wyobrażała. W niej drzemał potencjał artysty - choć nie miała talentu, nadal miała w sobie właściwy wszelkiej twórczości bunt. A pisząc, iż nie poradziła sobie z życiem, chodziło mi o to, że przecież mogła podążyć ścieżką swego męża - tj. zaakceptować rzeczywistość taką jaką jest i wręcz ją polubić. A tytuł "Droga do szczęścia" wydaje mi się ze wszech miar ironiczny (tak samo jego ang. odpowiednik).

nynavee

To tylko jeszcze sprostuję, to co uważam inaczej w powyższej wypowiedzi. Talent ma każdy z nas - najwidoczniej ona go jeszcze nie znalazła w sobie. Mogła i chciała podążyć ścieżką swojego partnera, bo będąc sekretarką nie sądzę żeby się spełniała - zresztą sama w filmie wspominała tylko o zarobkach tej pracy :) Nie wiem jak to jest być w związku i prowadzić zwykłe, szare życie. Może i masz rację - da się to polubić. Ja idę inną drogą, ale rozumiem, że inni chcą tak żyć. Ja nie umiem inaczej i wolę być sobą. Mogła zaakceptować tą rzeczywistość, ale nie chciała i punkt dla niej, bo chciała prawdziwe życie, a nie iluzję.

ocenił(a) film na 9
rysiu_6

Ok, chyba za bardzo odbierasz ten film i moje komentarze przez pryzmat własnych doświadczeń;) Wszystko, co pisałam o zaakceptowaniu szarego życia, pisałam z perspektywy bohaterów, nie swojej;) Ja też byłam całym sercem za April, choć rozumiem również Franka, który wstydził się przyznać przed sobą samym i żoną, że w zasadzie to mu dobrze tak jak jest. W każdym razie myślę, że się co do większości kwestii zgadzamy i możemy zamknąć tę dyskusjęXD

nynavee

To jeszcze coś dodam ;) Film tak odbieram, bo jest w nim dużo prawdy, a tylko prawda daje szczęście. Mu chyba nie było dobrze w tej pracy - moim zdaniem był zdecydowany żeby jechać. Problem w ich głowach zrodził się kiedy pojawiła ciąża i strach okazał się silniejszy. Do tego ewentualna podwyżka w pracy, która moim zdanie była pułapką, bo więcej by zarabiał, ale więcej pracował. Reasumując zabrakło im odwagi. Zamykam dyskusję ;]

ocenił(a) film na 9
rysiu_6

Chyba nieuważnie oglądałeś film;) Frank od początku bał się wyjazdu, wcale nie chciał jechać do Paryża, poznać swoje pasje, bo pod skórą dobrze mu było tak jak było i... specjalnie zapłodnił April (a przynajmniej półświadomie), aby dziecko zablokowało im możliwość wyjazdu - no bo ciąża, nowe wydatki, April nie mogłaby przez jakiś czas pracować itd. Frank od początku nie chciał jechać, ale w swojej dumie nie chciał się do tego przyznać i wybrał najgorszy z możliwych sposobów - przyprawił swej żonie niechcianego brzucha, tj. kajdany.

nynavee

OK może nie chciał jechać, ale argument w tym filmie, że zrobił jej dziecko jest słaby, bo chyba wiedzą oboje czy robią to z gumką czy bez... muszę aż tak prymitywnie to zasugerować ;) Nie , ale to co piszesz jest prawdą i niech tak zostanie. Cieszy mnie jednak końcówka tego filmu, bo prawda zwyciężyła. Jak zawsze ;)

ocenił(a) film na 9
rysiu_6

Ok, ale on NAPRAWDĘ zrobił jej to dziecko świadomie. Była taka scena - kiedy wracają pijani z imprezy od sąsiadów. Frank zaczyna ją całować, potem bierze na blat w kuchni. To był ten moment. Zresztą ona potem mu to wypomina, jak dobrze pamiętam. Wrzeszczy na niego - że chciał tego dziecka, było mu na rękę, żeby nie musieli się stamtąd ruszać. Oczywiście mogło to być tylko jej paranoidalne gadanie, ale myślę, że nie. Kilka razy oglądałam ten film i wyraźnie widać, że na wieść o dziecku Frank czuje ulgę. Nic innego, ale właśnie ulgę.

nynavee

ok w porządku :)

nynavee

Hmm... ja ogladalam ten film tylko raz i pamietam ze w tej scenie ona sie go zapytala czy on chce tego dziecka na co on nie odpowiedzial nic (tylko ze jeszcze poczekaja z decyzja bo ma jeszcze czas i moze usunac) i moze wlasnie to byl blad ktory doprowadzil do dalszej tragicznej spirali nieszczesliwych wypadkow...Acha i ona byla juz w ciazy od ladnych paru tygodni wiec nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz ze ja wtedy w kuchni zaplodnil nie wiemy w jakiej dokladnie perspektywnie czasowej akcja sie dzieje-np pory roku sie nie zmieniaja...
Podejrzewam ze oboje byli nieostrozni innym razem, a ona sie łudziła ze moze sie je spoznia tylko...- co mowi z reszta w tej wlasnie scenie "sama nie wiedzialam co sobie myslalam ..."(zanim poszla do lekarza).
I mysle ze to wlasnie byla pewna forma niedojrzalosci obojga bohaterow to "przypadkowe" potomstwo (pierszwa corka tez nieplanowana) bylo powodem jej pozniejszych zalaman i zgorzknienia...
ps. swiadomie czy nieswiadomie ona rowniez do tego dopuscila....

raczeek

Nieee...samowicie mnie ubawiłaś. ;)

Obejrzyj sobie:

http://www.filmweb.pl/film/Zamkni%C4%99ci+w+Celuloidzie-2007-434205

Konkretnie drugą etiudę (czy jak wolisz część) - to jest odpowiedni film dla Ciebie. ;)

Co do tego filmu. Życie w wielu ludzi jest właśnie takie.

To boli! No i? Myślisz że na tym poj.... świecie kogokolwiek to obchodzi? ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones