Niezły, ale bez przesady, film o tym, że grali mali przeciw dużym, czarni przeciw białym, biedni przeciw bogatym. I ci pierwsi, oczywiście, wygrali, jak chce Walt Disney. Zaliczam takie filmy do kategorii "kopciuszków", które bardzo podobają się większości kinomanów. Ten akurat jest o koszykówce, więc ma fanów płci męskiej.
Oczywista oczywistość, przy oddawaniu hołdu jednemu z najlepszych trenerów akademickich, powinno nagiąć się rzeczywistość i z jego zwycięstw zrobić porażkę.
Niestety, twórcy spieprzyli i odtworzyli rzeczywistość, do tego stopnia, że gra aktorów w meczach niemal idealnie odwzorowuje grę koszykarzy na boisku. WT było nieznaną górniczą szkółką, szkoda że na potrzeby filmu, coby widza nie naciągać nie zrobili z niego czegoś większego :)