Jeżeli tylko pojawia się w TV nigdy nie omijam, coś jak syndrom "13 Wojownika". Niektóre filmy mimo że nie jakieś arcydzieła chętnie się ogląda zawsze.
bez przesady, na pewno widziałem ten film (przynajmniej 2 razy) po 2007 w jakiejś tv, niekoniecznie w tvp1...
A no to może na kanałach kodowanych typu Cinemax czy Ale Kino, ale w publicznej go nie było już szmat czasu :(
"syndrom 13 wojownika" - dobrze powiedziane. Też nie wiem czemu, ale do tamtego filmu (podobnie jak do "Duch i Mrok") można wracać w zasadzie dowolną ilość razy.
I ja mam podobnie, jeśli chodzi o 13 Wojownika. Nie omijam jeszcze The Edge z Hopkinsem i Baldwinem. Bardzo dobrze się te filmy ogląda, ale jest Ktoś kto łączy te filmy. Jerry Goldsmith. Bez jego muzyki, pewne sceny czy klimat tych filmów po prostu nie pozostawałyby w Naszej pamięci.