I to nie w taki sposób jak amerykańskie filmy, ale prostym zwyczajnym złem, które wylewa się z tego filmu od początku do końca.
Sam początek ze sceną z żulikiem który bije swoją żonę, to było zupełnie inne niż innych filmach, było dużo bardziej prawdziwe a do tego fizycznie nieprzyjemne do oglądania.
Smutne że u nas też ten który będzie uczciwy jest durniem.
Oglądałem i mniej mi się podobał i był tez jednak mniej mroczny, bo dotyczył głównie jednostek nie wszystkich, w końcu była tam też dobra osoba, ta kobieta w melinie.