Do diabła to przecież bardzo smutny film, ludzie czy wy tego nie dostrzegacie?
Historia małżeństwa z wieloletnim stażem, które już wcale nie jest sobą zainteresowane - i to ma być śmieszne???
Nie pamiętam ani jednej zabawnej sceny - a co do sceny w kinie to raczej żenada...
Przede wszystkim mogli wybrać innych aktorów gdyż ci główni w ogóle mi nie pasują do tego filmu....
To jest bardzo smutny film, jednak pary z dłuższym stażem potrafią dostrzec śmieszności w wielu sytuacjach, przede wszystkim rozbawiał mnie mąż, jego zachowania, reakcje na propozycje i pytania psychologa. Żona z resztą momentami też rozbawiała mnie niemal do łez, a to w moim przypadku nie jest takie proste. Jej wstyd, jej mimika w rekcjach na odpowiedzi męża... Ja widze w sobie i w moim partnerze wiele cech bohaterów przedstawionych w filmie i na co dzień też się z nich śmiejemy, z tego, co nas zawstydza, jak na to reagujemy, jak czasami ciężko rozmawiać o seksie i jakie z tego wynikają czasami śmieszne sytuacje, itp. To jest śmieszne, jeżeli odetniemy to od całej tematyki filmu i nie ma co się bać śmiać. To nie jest lekka komedyjka i bardzo dobrze, bo porusza poważne problemy, które mogą spotkać każdą parę na każdym etapie wspólnego życia. Jednak jest tam mnóstwo śmiesznych momentów, które po prostu wynikają również z życia z drugim człowiekiem, jak na przykład przyzwyczajenia, schematyczne zachowania, czasami wręcz ogólnie wystawiane na śmiech zachowania przypisane do danej płci. Kwestia tego, z czego na co dzień potrafimy się śmiać, dlatego w takim filmie po prostu o życiu niektórzy potrafią znaleźć coś do śmiechu, bo potrafią to odnieść do codziennych sytuacji, które nas bawią w życiu z partnerem. Nie każdy musi tutaj to dostrzegać, jednak nie krytykowałabym tak tego, że film ten przypisany jest do gatunku komedia. Tutaj w moim odczuciu film doskonale połączył własnie gatunek komedii i dramatu, nie nudziłam się ani przez chwilę, a śmiech był przeplatany chwilami zadumy nad tym, jak wygląda mój związek. Generalnie w żaden sposób nie kolidowały ze sobą te dwa odmienne nastroje w tej produkcji i śmiech nie pomniejszał w moich oczach powagi głównego problemu. I mimo wszystko innym polecam obejrzeć ten film, żeby spróbowali na wlasny sposób przeżyć tę historię :)
Faktycznie, komedia to to nie jest. Ogólnie film mi się nie podobał - dłużył się, był nudny. Po godzinie wymiękłam i "na przewijaniu" zerknęłam na ostatnie 30 minut filmu. Nic ciekawego.
Dokładnie tak... smutny film o małżeństwie, które oprócz seksu nic nie łączy. Kiedy seksu zabrakło- to ich związek się rozpadł. Zatrważająca perspektywa, zwłaszcza dla starszych ludzi. 5/10
Skoro dotarli do siebie ,to jednak laczylo ich to cos . Bylo zapomniane, gdzies tam przez codziennosc.
Widziałaś ten film? Bo gdybyś widziała- to byś wiedziała, że połączył ich znowu seks. A co będzie, kiedy wiek lub choroba ten seks ostatecznie zlikwidują?
Widzialam ,owszem. Sex to bylo tylko zwienczenie !!!Poza tym, nie za bardzo mozna osadzac .Poniewaz film sie skonczyl:) ;P Masz zone? Ile lat malzenstwa?Ja juz troche przezylam i smiem twierdzic, ze tych dwojga laczylo cos wiecej ,nie tylko sex:) Kazdy moze gdybac i interpretowac jak chce.- to tylko film :) Pozdrawiam serdecznie :)
Ja nie "gdybam", tylko piszę na podstawie filmu. Tych ludzi nie łączyło absolutnie nic poza seksem. Ani uczucie (które być może wcześniej było), ani wspólne cele. Kiedy ich dzieci odeszły- nie zostało nic. Co jest zresztą b. typowe dla małżeństw w tym wieku.
Ok. Masz takie prawo . Ja uwazam inaczej:) Pozwol ,ze zostane przy swoim zdaniu, na temat tego filmu:) Sama scena na plazy, mowi wszystko ;)Ale ja jestem " baba " ,moze widze inaczej ;);) ;P Pozdrawiam serdecznie :)
Dodam jeszcze ,ze sex byl pomyslem na ten film .Wiec ta strefa zycia byla pokazana . Skoro kochali sie kiedys, musialo ich cos laczyc. Nie tylko sex . Przez proze zycia, bylo zapomniane . Wlasnie ta scena na plazy pokazala, ze sa za soba bardzo . On pan stateczny, zgodzil sie na" lamanie nosa" na plazy???Gdyby jej nie kochal ,nie poszedl by na terapie ,ani na te plaze. Nie bylo to, dla sw.spokoju:) Mialam dziadkow przezyli razem 60 lat :) Wiem co mowie :) Jeszcze raz pozdrawiam:)
Poszedł na terapię nie z uczucia do niej, ale ze strachu przed zmianą. Gdyby ją kochał, to objawiałoby się w wielu różnych gestach: serdeczności, czułych gestach, wspólnych rozmowach itp. Tego między nimi W OGÓLE NIE BYŁO! Mąż bał się zbliżyć do żony, bo wiedział, że nie ma już formy fizycznej do zbliżeń seksualnych.
A ten terapeuta był najgorszy: wszystko sprowadzał tylko do seksu, zamiast mówić, że zanik możliwości czysto fizycznych jest czymś normalnym, związanym z wiekiem i że między starszymi ludźmi seks powinien być naturalnie zastępowany przez czułość, przytulenia, pocałunki itp.
Przerażające jest to sprowadzanie więzi małżeńskiej wyłącznie do aktów seksualnych. Film ohydny!
Wcale nie przed zmiana :) Sluchales ,co mowil do tego doktorka???;)) Wcale nie powinien byc zastepowany:P Dziadkowie kochali sie ( uprawiali sex ) az do smierci dziadka :) Wiec takie branie do worka starszych ludzi, toche nie jest ok. :)Znam osobiscie wielu starszych ludzi ,co chca sie kochac z mezem ,zona, ale ta druga osoba jest pozamykana i to nie jest normalne :) Naturalnym jest ,ze gdy jest jakas choroba itp, ukochana osoba nie jest wstanie uprawiac sexu. Wtedy nastepuje to co napisales, czulosc,przytulenie...A przynajmniej powinno :) Dla mnie film, nie jest ohydny :) Pokazal tylko ,jedna z wielu czesci naszego zycia:) W tym przypadku sexu.:) Jak juz mowilam ,mozesz miec wlasne zdanie, tak samo jak ja. Szanuje to . Pozdrawiam sedecznie .
Dodam ze mial forme, skoro chcial 3 z sasiadka i aby zona mu dogodzila w pracy:P Byl sprawny tak jak ona . Przez rutyne, zamkneli sie w sobie. Co nie znaczy, ze nie kochali:) Zawalczyli o to i sie udalo :) A ja zycze mniej pesymizmu( w dobrym znaczeniu ) :) Milego dnia :)
Kończę tę wymianę zdań, bo chyba widziałaś inny film albo widziałaś to tylko, co chciałaś zobaczyć. Pozdrawiam