PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30701}
8,7 229 678
ocen
8,7 10 1 229678
9,0 45
ocen krytyków
Dwunastu gniewnych ludzi
powrót do forum filmu Dwunastu gniewnych ludzi

Moja interpretacja

ocenił(a) film na 9

Po którymś już z kolej seansie tego filmu i analizując jeszcze dogłębniej jego fragmenty doszedłem do przedstawionej tutaj analizy fabuły która odbiega od prawie każdej możliwej oficjalnej i nieoficjalnej wersji. Otóż na samym początku kiedy Ławnicy wchodzą do pokoju rozmowa przebiega nie na temat tego czy Winny czy nie, tylko na temat samego morderstwa i osoby ojca oskarżonego. Wspomniane jest że był bił go i był złym ojcem, o czym mówi Henry Fonda testując grunt pod obronę oskarżonego, wtedy też spotyka się z negatywnym przyjęciem Od Przysięgłego nr.3 aż po Przysięgłego nr.10 który nie ufa ludziom wychowanym w dzielnicach biedoty. Wtedy też Henry zaczyna niebezpieczną grę, bo wie że chłopak jest Winny morderstwa ale nie powinien dostać kary śmierci bo zabił słusznie (być może w gniewie albo w obronie własnej) i że skoro wie że nie będzie mógł przekonać ławników do tego (uniewinnienie go chociaż jest winny) to używa manipulacji faktów aby powoli przekonać wszystkich łącznie z Nr. 3 że oskarżony jest niewinny (Chociaż był tak naprawdę winny) Tak więc w całej tej historii to nie jeden sprawiedliwy uratował niewinnego tylko jeden użył manipulacji żeby uratować chłopaka przed karą śmierci na którą po prostu nie zasłużył (I chłopak miał po prostu szczęście że wszystkie okoliczności tego zdarzenia w tym dniu świadczyły na jego korzyść) (Np. Fakt że staruszka nie zobaczyłaby morderstwa z parteru bez okularów) i miał też szczęście że jego obrońcą był tak wprawny manipulator jak Henry Fonda który potrafił wszystkie dowody przeciągnąć na stronę oskarżonego, nawet w tak oczywistych kwestiach jak to że ten nie pamiętał na jakim był filmie

afilman

Bardzo dobra interpretacja. To jest film o manipulacji i ułomnościach procesu decyzyjnego.

ocenił(a) film na 9
zambrotta

Dokładnie tak. Na ten temat było mnóstwo badań i wychodzi, że świadek który "wie na 100%" tak naprawdę g...o wie. A tacy ludzie przesądzają o czyjeś winie/niewinności.

ocenił(a) film na 9
zambrotta

Manipulacji? Manipulacja zakłada podstęp, pewne "oszustwo", a Fonda tylko przekonał innych za pomocą krytycznego myślenia i logiki, że nie ma dowodów na to, że chłopak jest winny, a jednocześnie istnieją silne przesłanki do tego, że jest niewinny.

ocenił(a) film na 9
afilman

"Staruszka nie zobaczyła morderstwa z parteru bez okularów" - w filmie było powiedziane, że kobieta miała 45 lat, a próbowała wyglądać na 35. Czyżby staruszka to dobre określenie? ;) Oczywiście z przymrużeniem oka...

marryr20

"Chociaż był tak naprawdę winny" ? A skąd, autorze tego wątku, masz pewność, że był tak naprawdę winny? Byłeś na rozprawie?
Dodatkowo pomyliłeś wiek ten kobiety. Chyba sporo przeoczyłeś w tym filmie.


i to by było na tyle, co do sensu powyższej interpretacji.

ocenił(a) film na 9
Sony_West

Nie, nie byłem na rozprawie, z resztą w trakcie filmu wszystkie argumenty (dowody) które musiały na niej paść zostają przedstawione na nowo, przedyskutowane i obalone, a przynajmniej zakwestionowane dlatego nie musiałem na niej być (i widzom też nie została ona pokazana, nie było takiej potrzeby)
Fakt ,,45'letnia staruszka'' to nie wygląda najlepiej i faktycznie było moim przeoczeniem, stary człowiek (75 lat) mieszkał za to na dole, pod piętrem na którym doszło do morderstwa
Przedstawiłem tutaj interpretację wedle której Numer 8 wiedział od samego początku o oczywistej winie oskarżonego, ale wiedząc że nie może na podstawie tego przekonać przysięgłych do werdyktu ,,niewinny'' (Poprzez reakcję numerów 3,4,7 i 10 i również dlatego że takie coś by przecież nie przeszło) to od początku prowadzi grę której celem jest manipulacja ławnikami tak aby u każdego z nich wzbudzić wątpliwość co do oczywistości winy oskarżonego (Tak, wątpliwości, nie pewność. Żaden z argumentów nie zostaje obalony w 100%'centach, no może poza tymi o niezwykłości noża użytego w morderstwie i tego że 45'letnia kobieta raczej nie mogła zobaczyć dokładnie sylwetki mordercy) co jak widać się udało wedle zasady że lepiej uniewinnić winnego co do którego winy nie mamy pewności niż skazać na śmierć niewinnego
Nie twierdzę że interpretacja ta jest w 100% prawdziwa, siłą naprawdę genialnych filmów jest między innymi obfitość możliwych interpretacji w tym takich które odbiegają od interpretacji którą większość zakłada za ,,oczywistą''
I na razie nie podałeś ani jednego argumentu przeciw niej więc dla mnie interpretacja nie straciła swojego sensu

ocenił(a) film na 9
afilman

No tak, ale sędzia jeszcze na sali sądowej, na początku chyba mówił, że w przypadku wątpliwości, powinien paść werdykt uniewinniający. Sensem dyskusji przysięgłych, jest sprawdzenie czy są wątpliwości. Nie trzeba obalać w pełni argumentów. Niezależnie od intencji numeru 8, jako jedyny rozumiał na czym polega funkcja przysięgłego - oddzielił prywatne poglądy od swojej funkcji i poszukał czy są wątpliwości.

ocenił(a) film na 10
krevek

zgadza się. analizowali dowody które zostały obalone. Nie było zadnej manipulacji Forda jak sugerował afilman. W odróżnieniu od innch filmów sądowych tutaj nie mamy wskazania innego winnego zbrodni (jak w legalnej blondynce i wielu innych), nie wiemy kto zabił. Jak nie ma dowodow to nie mozna człowieka skazać, np. tak jak w Słabym punkcie z hopkinsem. wiedzieli ze zabił ale nie potrafili tego udowodnić (brak broni). w niektorych krajach co gorsza nie mozna sadzic człowieka za to samo- tak jest w usa i byl ten motyw w slabym punkcie, bylo tak na pewno w anglii co mozna to dowiedziec z poirota A. Christi. co jest slaboscia tego systemu - skoro pojawiaja sie inne dowody na czyjas wine to powinno sie sadzic drugi raz ta sama osobe.

ocenił(a) film na 8
eweta

Trochę te dywagacje zemstą pachną, a nie sądem.

eweta

Jeżeli pojawią się nowe dowody, proces można i powinno się wznowić. Oczywiście jeżeli nie doszło do przedawnienia czasu na ukaranie

afilman

Wiem, że wątek jest stary ale nieco go odświeżę.  Po pierwsze bardzo podoba mi się interpretacja autora wątku. Nie do końca się z nią zgadzam ale nie są to nauki ścisłe (o czym była mowa w filmie) i każdy ma prawo do własnej opinii :)Na korzyść dla autora przytoczę jedną scenę w łazience podczas, której jeden z ławników pyta co "Fonda"  z tego ma. Czy ma jakieś złe doświadczenia podobne do oskarżonego. Na co padła odpowiedź "może" więc  nie można wykluczyć, że dany ławnik też działał z jakiś osobistych pobudek. Oczywiście może to jest nadinterpretacja. Być może powiedział tal tylko na "odczepnego".  Jednak jedno z preszłań tego filmu brzmi, że nie można być absolutnym pewnym czegoś. I taki mi się nasunął komentarz do wszystkich osób, którzy piszą, że oskarżony jest winny/niewinny. Można się tylko domyślać prawdy. Warto też wspomnieć o kolejnej scenie w łazience. Kolejny ławnik, robotnik, mówi do Fondy, że co jeśli wszystkich przekona, a oskarżony jest faktycznie winny. Wyraz twarzy grającego aktora świadczy o tym, że trafił w punkt. Można iść dalej i założyć, że przestępca/zabójca bezkarnie wyjdzie na wolność i będzie dalej zabiłał. Nie będę pisać o karze śmierci - bo jest to chory system. Temat rzeka.  I tak się zastanawiam czy Fonda manipulował, nie wiem czy zostało użyte dobre słowo. Na pewno wywierał presję na ławnikach m.in po to żeby im pokazać w jakim trudnym położeniu jest oskarżony.

ocenił(a) film na 8
Sony_West

Poniżej cytat z artykułu na innym portalu:
Szef Archiwum X Bogdan M.: – Wie pan, jaki jest najgorszy film, jaki w życiu widziałem? „Dwunastu gniewnych ludzi”. Takiej manipulacji nie oglądałem ani wcześniej, ani później. Zauważył pan, że główny bohater tego filmu, który bronił oskarżonego, niczego nie udowadniał, tylko wszystko podważał? Na podstawie tego filmu nie miałem wątpliwości, że ten, którego bronił, jest winny.

ocenił(a) film na 10
Ludwi

Tiaaa, nie ma niewinnych, tylko źle przesłuchani, a skoro nie ma dowodów, to znaczy, że były, tylko zostały zniszczone. Broń nas nieistniejący przed takimi stróżami prawa. Pomijając bijącą z tej wypowiedzi agresję, typ zwyczajnie nie rozumie tego, co widzi słyszy. Gdyby rozumiał, wiedziałby, dlaczego Davis „niczego nie udowadnia, tylko wszystko podważa”.

ocenił(a) film na 10
Ludwi

Główny bohater wykazał tylko, że te dowody były po prostu słabe, za słabe, żeby kogoś skazywać na śmierć na ich podstawie, życie ludzkie jest chyba ważniejsze od meczu, czyichś osobistych uprzedzeń czy chęci jak najszybszego zakończenia sprawy "bo gorąco".

ocenił(a) film na 8
yeticzek

Przytoczyłem tylko wypowiedź, która pasuje do tezy postawionej przez autora tego wątku. Nie wydaję wyroków o winie albo niewinności oskarżonego.

afilman

Interpretacja wg mnie najlepsza:) sensem jest to, że jeśli nie da się ponad wszelką wątpliwość udowodnić winy, to człek jest niewinny. W normalnych krajach oczywiście, a nie takim bagnie jak polska, gdzie nie ma nawet prawa precedensowego, a skoro nie ma to kolesie mają przewagę nad resztą "zasobów ludzkich" :)
Wg mnie film ma nieść przekaz, że niekiedy może to (domniemanie niewinności) ułaskawiać mordercę, nawet jeśli działał z "dość" słusznych pobudek oraz o naturze ludzkiej, manipulacji itp jak wskazał autor wpisu:)

ocenił(a) film na 8
koliopp

Serio uważasz, że prawo precedensowe jest lepsze? Ten film miał ci pokazać, że gdyby nie ten jeden człowiek architekt, to ten chłopak już by nie żył, bo nikt nawet nie pomyślałby, że można jakikolwiek dowód podważyć. Teraz sobie wyobraź, że go nie ma...

ocenił(a) film na 7
afilman

Nie na temat, ale zaciekawiło mnie, skąd masz zdjęcie profilowe? Bo jest jeden film którego niestety tytułu usiłuje sobie przypomnieć od lat, z czym mi się ono skojarzyło hahah

ocenił(a) film na 9
Foxxiet

Z tego

https://www.teepublic.com/pl/sztuka-%C5%9Bcienna/4667250-2001-a-space-odyssey-in spired-hal-9000

To kontrolka obiektywu komputera-sztucznej inteligencji z tego właśnie obrazu filmowego

ocenił(a) film na 9
afilman

Ciekawa interpretacja, na plus...

ocenił(a) film na 8
afilman

Fonda zwrócił uwagę na to, że ojciec stosował przemoc, jednak ten argument został przez niego postawiony jako przeciwwaga dla wcześniejszych opinii dotyczących tego, że młodzież to najgorsze zło tego świata. Jako że na samym początku była mowa tylko o tym, jak niewychowana i agresywna jest młodzież, Fonda zwrócił uwagę na inny aspekt, bo chciał rzucić nowe światło na tę sprawę i pokazać, że jest ona szersza, niż się pozostałym wydaje. Chciał tylko poszerzyć punkt widzenia. Z mojej perspektywy Fonda nie manipuluje faktami, tylko rozkłada je na czynniki pierwsze, żeby nabrać przekonania co do ich autentyczności. Wnioski które wypływały w tym procesie nie były skutkiem jego manipulacji, tylko niedającymi się podważyć faktami- hałas zakłóca słyszalność, schorowany starzec nie może poruszać się z kondycją sprintera, osoba z wadą wzroku nie jest w stanie nieomylnie zidentyfikować sprawcy, a zwłoki leżące w pokoju obok są w stanie sprawić, że zapominamy o detalach. Tutaj Fonda nie musiał uciekać się do żadnych wyrafinowanych sztuczek, dowody same w sobie były tak miałkie, że wystarczyło troszkę dłużej się nad nimi zastanowić i nawet przeciętny człowiek miałby wobec nich zastrzeżenia. Jedyne co różniło go od pozostałych to chęci- jemu się chciało przyjrzeć się głębiej tej sprawie. W moich oczach uosabiał neutralne i rzeczowe podejście do sprawy i jego postać miała kontrastować z resztą, która nie była w stanie przebić się przez swój subiektywny filtr; każde jego neutralne i konkretne pytanie spotykało się z nacechowaną emocjami kontrą, wynikającą po trochu z własnych doświadczeń, a po trochu ze zniecierpliwienia. Nie założył z góry niczego, chciał tylko drążyć sprawę, był w mniejszości i stąd wnioski, że film pokazuje jak kulejący jest system sprawiedliwości bo paradoksem jest to, że o życiu drugiego człowieka decydują nasze uprzedzenia i egoistyczne zachcianki, a tak niewiele jest osób, których interesują fakty.

ocenił(a) film na 10
afilman

Ja miałem odczucia, że Fonda (przysięgły nr 8) zasadniczo w znacznym stopniu (powiedzmy w 65-75%) był przekonany o winie chłopaka. Tylko pozostawało te 25-35%, które powodowało, że nie mógłby z czystym sumieniem podnieść rękę za słowem 'winny'. I w tym miejscu następuje analiza każdego z dowodów celem ustalenia faktów. Koniec końców tak naprawdę nie wiadomo, czy oskarżony popełnił zarzucany czyn, czy nie - ale są uzasadnione wątpliwości, uniemożliwiające skazanie.

Jestem świeżo po seansie. Narodowa kwarantanna pozwala na nadrobienie braków kulturalnych - a w odniesieniu do tego filmu zaległość była dla mnie powodem do wstydu zarówno z racji wieku (od jakiegoś czasu trzecia kreska) oraz wykształcenia i zawodu (tak, łatwo się domyśleć).
W moim odczuciu film można odczytywać na kilku płaszczyznach,

Pierwsza jest oczywista - opisanie funkcjonowania systemu ławy przysięgłych. Są to ludzie o różnym poziomie wykształcenia, wykonujący różne zawody. W konsekwencji przesłanki podejmowania przez nich decyzji są zróżnicowane - od racjonalnych po emocjonalne. I z takich pobudek podejmują oni tak kluczowe decyzje.

Sięgając dalej można stwierdzić, że jest to film o uprzedzeniach. Jest to znamienne w odniesieniu do przysięgłego nr bodajże 10, który pod koniec filmu otwiera się i wprost przyznaje, że dla ludzi z nizin społecznych żywi pogardą. I to przesądza jego nastawienie do oskarżonego. Z kolei przysięgły nr 5 sam z takich nizin się wywodzi i stanowi żywe zaprzeczenie, że pochodzenie społeczne nie musi automatycznie determinować kryminalnej przyszłości oraz że umożliwia normalne funkcjonowanie społeczne. Chce się rzec, że często obserwujemy takie postawy w dyskursie międzyludzkim (pozdrawiam wszystkich 'wykształconych i bogatych z wielkich miast' żywiących niechęć do 'moherów i ciemnych wieśniaków, kupionych przez PiS za 500+'). Mamy też ławnika nr 3, który najwyraźniej przeszedł konflikt z synem (historia, że 2 lata się z nim nie widział i emocjonalna reakcja na wspólne zdjęcie pod sam koniec), co też rzutuje na jego postawę.

Jest to film o ludzkich postawach na stawiane wyzwania. Skrajnościami są tutaj siedzący obok siebie przysięgły nr 7 i 8 (Fonda). O ile nr 8 chce dokładnie zbadać temat, rozstrzygnąć wszystkie za i przeciw, o tyle nr 7 bez cienia refleksji i poczucia jakiejkolwiek odpowiedzialności jest w stanie podnieść rękę za uznaniem winy tylko dlatego, że się spieszy na mecz. Jedna i druga postawa jest spotykana wśród osób piastujących funkcje decyzyjne (w ogóle mam wrażenie, że tych dwóch ławników umyślnie posadowiono obok siebie). Mamy też postawy pośrednie. I tak np. chwiejny nr 12 (w okularach z oprawkami) kontrastuje z nr 4 (w okularach bez oprawek), chłodno kalkulującym ('nigdy się nie poci') i opowiadającym się za niewinnością jako przedostatni. (W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że wypowiada słowa 'not guilty' bez zbytniego entuzjazmu - jest przekonany nie tylko o winie chłopca, ale też o tym, że użyte argumenty na jego obronę są śliskie w gruncie rzeczy - ale forsowanie przeciwnych też w sumie nie miałoby większej racji bytu). Część przysięgłych zmienia zdanie, bo jest w istocie niepewna pierwotnego stanowiska, a część twardo staje przy swoim pomimo racjonalnych argumentów przeciwników i wyczerpaniu takowych po swojej stronie. Ci drudzy są najgłośniejsi i najbardziej gorliwi w wysyłaniu na krzesło elektryczne. Część jest w istocie bierna (przewodniczący, który zmienia zdanie i chyba jako jedyny nawet się z tego nie tłumaczy).

Jest to film o ludzkim poznaniu, a dokładnie kontraście: intuicjonizm - racjonalizm. Intuicyjnie 11 z 12 uważa oskarżonego za winnego. Analizując fakty przy użyciu zasad logicznego rozumowania układ sił stopniowo się zmienia. Zauważmy przy tym, że w filmie nie przesądzono tego, czy oskarżony zamordował swojego ojca. Czy droga poznania metodą rozumową, przy skrupulatnej analizie faktów prowadzi do prawidłowych wniosków - tego nie wiemy. Może być wręcz tak, że w tej konkretnej sprawie wywiodła 11 osób na manowce, a intuicja przysięgłych podpowiadała im prawdę. Czy zatem apele o posługiwanie się za każdym razem rozumem doprowadzą do tego, że nasze wybory będą trafne, a świat lepszy? W końcu ludzki rozum też ma ograniczenia.
Przy poznaniu nasunął mi się kolejny kontrast: prawda materialna (stan rzeczy, jaki jest) - prawda formalna (stan rzeczy, jaki widzimy, że jest).

Jest to film o manipulacji, bo kolejno wysuwane argumenty co najmniej zahaczają o manipulowanie faktami. Odbywa się to m.in. przy grze emocjami (prowokacja Fondy na świadku nr 3 poprzez doprowadzenie go do wykrzyknięcia słów 'Zabiję cię!') czy doświadczeniami poszczególnych osób (sposób użycia wysuwanego noża - tylko jeden ławnik widział scenę bójki na tego typu noże i w zasadzie jego głos jest tu decydujący; a przecież możliwym jest zadania tymże nożem ciosu zarówno z góry, jak i z dołu).

I tak sobie myślę, że dobrze, że nie wyjaśniono definitywnie, czy chłopak był winny czy nie. Za takie ograniczenie wyobraźni widza byłyby z 1-2 gwiazdki w dół jak nic :)

ocenił(a) film na 10
bartosh_kovalsky

Ja tak samo nadrobiłem dopiero teraz:) Fajnie to wszystko opisałeś. Nie do końca zgodzę się tylko z przedostatnim akapitem. Zadanie ciosu nożem od góry trzymanym w sposób pokazany w filmie przez doświadczonego nożownika (a takim był oskarżony) jest praktycznie niemożliwe - w taki sposób nóż trzymają amatorzy (sam miałem okazję usłyszeć to od osoby, która biegle włada nożem i wiem, że tak naprawdę jest). Czyli tu może chodzić właśnie o to, że może warto czasem zaufać tylko i wyłącznie doświadczeniu/praktyce.

ocenił(a) film na 10
afilman

Moim zdaniem to co piszesz nadinterpretacja...
Zadanie przysięgłych polega na tym, by podjąć decyzję czy ktoś jest w 100% winny czy też są jakieś wątpliwości.
Nr. 8 rozpoczyna dyskusję od tego, że chłopak jest młody, żył w slumsach i był bity, prawdopodobnie po to by sprawdzić czy są jacyś uprzedzeni ławnicy no i słusznie, ponieważ jeden facet mówi, że dzieci należy bić i że jak był mały to mówił do ojca "per pan", drugi facet jest uprzedzony do slumsów i jakoby stwierdza, że to największe zło. Za to inny facet ma to wszystko gdzieś, bo ma bilety na mecz.
A co najśmieszniejsze ten typ od "per pan" mówi, że skoro dzieciak krzyczał "zabiję cię" to że krzyczał to na poważnie by jakiś czas później samemu krzyczeć do Nr. 8 że go zabije i nie okazywał szacunku dziadkowi.
Więc na 12 przysięgłych, 3 jest uprzedzonych i nie powinni być przysięgłymi, a ty gadasz coś o manipulowaniu?
I jakbyś nie wiedział to chyba o to chodzi by podważać dowody, bo jeśli od tego ma zależeć czyjeś życie to oskarżyciel powinien się postarać o wystarczające niepodważalne dowody, a tak jeśli choć podważy się większość lub wszystkie dowody to wtedy ten ktoś powinien zostać uniewinniony.
1. Nóż, można kupić identyczny niedaleko. Na narzędziu zbrodni w ciele brak odcisków palców, dodatkowo nóż wbity od góry a nie od dołu co nie pasuje do kogoś kto zna się na walkach na noże.
Wiarygodność noża podważona i "styl" nie pasuje do osoby obeznanej z nożami.

2. Kulejący staruszek, który rzekomo słyszał groźbę i upadające ciało w trakcie gdy przejeżdżała hałasująca kolejka, a więc to podważa wiarygodność świadka, więc to czy by zdążył dojść do drzwi czy nie to już nie ma znaczenia, ale prawdopodobnie i tak by nie zdążył.
Przypomnę zeznania są pod przysięgą, więc powinien powiedzieć, że jest niepewny i że wydaje mu się, że słyszał.
Więc niewiarygodny świadek - zeznanie nie ważne.

3. Babka która miała odciski po okularach, tutaj trzeba uwierzyć na słowo tym 11 świadkom którzy widzieli te odciski, raczej okulary przeciwsłoneczne nie zostawiają śladów, bo raczej nie nosi ich się cały dzień, a poza tym raczej by ich nie ukrywała i by je wzięła w drodze do sądu, bo kto się rozstaje z okularami przeciwsłonecznymi, jeśli już takowe kupił, więc raczej to były okulary korekcyjne i to niemal pewne, że była krótkowidzem, bo gdyby była dalekowidzem to tylko przydawałyby się do czytania, a to raczej za krótko na odciski, dodatkowo w nocy do łóżka raczej się nie zakłada okularów, szczególnie gdy chce się zasnąć i przewraca z boku na bok.

Dodatkowo serio kto byłby w stanie w nocy po północy zobaczyć po drugiej stronie ulicy przez ostatnie 2 wagony kolejki jak ktoś kogoś zabija i w dodatku rozpoznać po sylwetce i twarzy...

A więc kolejny niewiarygodny świadek podważony - zeznania nie ważne.

Podsumowanie: Brak dowodów wskazujących na podejrzanego - nie winny.
A czy był na prawdę winny to raczej wątpię, bo gdyby serio umiał korzystać z noża to by go nie wbijał z góry, zresztą nie wiem co trzeba mieć w głowie by wbijać od góry, tak to chyba tylko samobójca by postąpił...
W każdym razie gdyby był winny to oskarżyciel powinien się postarać o solidne niepodważalne dowody, a tak to dzieciak jest słusznie uznany za niewinnego.

A jeśli twierdzisz, że to manipulacja to albo nie rozumiesz na czym polega zadanie przysięgłych albo jesteś uprzedzony, choć prędzej to drugie skoro uznałeś chłopaka jako winnego a nr. 8 jako manipulatora.
Nie skazuje się kogoś tylko na podstawie przypuszczeń ludzie mają prawa, chyba nie chciałbyś być skazany za coś tylko dlatego, że ktoś myśli stereotypowo, mimo że dowody nie są solidne i łatwo je podważyć a świadkowie są niewiarygodni...

Tutaj chodzi o życie, a nie jakąś zabawę jak myślisz co lepsze/gorsze skazać na śmierć niewinnego czy uwolnić zabójcę, szczególnie gdy to młody chłopak i jest podejrzany tylko o 1 morderstwo i pochodzi ze slumsów i był bity itp. a nie jakiś seryjny morderca...

ocenił(a) film na 8
MaMiX

W punkt, dokładnie wszystko wyjaśnione. To straszne, że istnieje jeszcze coś takiego, jak ława przysięgłych.

ocenił(a) film na 9
afilman

wg mnie film o zasadzie domniemania niewinnosci ,ktora w naszym kraju jest pomiatana tak samo jak konstytucja . u nas chory system liczy na sprawiedliwy wyrok jednego czlowieka . tutaj 12 musi byc jednomyslnych

ocenił(a) film na 10
afilman

A niby skąd pewność że chłopiec zabił?! Film został tak stworzony aby dowody winy były bardzo silne, ale aby każdy jeden dowód dało się podważyć. Nie można więc stwierdzić, że chłopak jest winny. Ale co do reszty się zgadzam. Fonda manipuluje i robi to celowo i z wyczuciem. Poznaje powoli każdego z uczestników spotkania aby być skuteczniejszy. Ale jego motywy, dlaczego to robi, wcale nie są tak oczywiste!!!

afilman

Zdaje się, że w tym filmie nie jest istotne to, czy chłopak jest naprawdę winny czy nie. Chodzi o pokazanie jak działają przysięgli. 12 ludzi ma zadecydować o czyimś życiu lub śmierci, a większość z nich ma to tak naprawdę głęboko gdzieś. Jeden się spieszy na mecz, drugi jest rasistą/mizantropem/hejterem, trzeci sam ma problem ze swoim dzieckiem i dla niego to sprawa osobista. Jeżeli przysięgli nie są PEWNI wyni, to w świetle prawa oskarżony jest niewinny. Ale że powierzchownie patrząc, chłopak wygląda na winnego, to po co się zagłębiać w szczegóły. W 5 min zagłosujmy za "winny" i mamy sprawę z głowy...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones