''Dyktator'' jest niesamowicie zamerykanizowany... Dziwię się,że Cohen uznał taką schematyczność ( Dochodzi do pomyłki, bohaterowi pomaga kobieta, zakochują się w sobie, dochodzi do kłótni, potem wiadomo co dalej). Coś co widzieliśmy już setki razy. Bez klimatu.
Od taki typowy amerykański film + odrobina Cohena
No właśnie dla mnie to wybitnie nie amerykański film. Te fantazje o demokracji w dalekich krajach zostają wyśmiane, zostaje ukazana hipokryzja społeczności międzynarodowej, a sama Ameryka nie jest rajem. Wątek tej laski też nie jest jakoś specjalnie ważny dla fabuły i jakoś mi bardzo nie przeszkadza.