Nie wiem na ile wierna jest to adaptacja powieści Johna Wyndhama (wkrótce się przekonam - książka już w planach), ale nie jest to zbyt istotne. Ważne jest to, że pomysł na film jest rewelacyjny, a wykonanie nie psuje tego pomysłu. Mimo, że to początek lat 60., efekty specjalne są na całkiem wysokim poziomie. Sceny ataków tryfidów robią bardzo dobre wrażenie, a ogólna atmosfera panująca w filmie mnie kupiła od razu. Zdecydowanie warto obejrzeć!