Po obejrzeniu Matrixa braci Wachowskich, myślałem że już żaden film akcji mnie nie zaskoczy - "Hard-boiled" to zmienił. Film fabularnie jaj nie urywa, ale pod względem akcji, strzelanin itp. - dla każdego fana takich zabaw to jazda obowiązkowa. Nie jestem wielkim fanem kina tego typu, lecz pomysłowość pana Woo, który kręcił ten film we wczesnych latach 90. wykracza mocno poza ramy "klasycznego" filmu akcji z tamtego okresu.
Toż to orient na 100%, dziwi mnie fakt że film nie jest dobrze znany w Polsce, przecież takie hity jak "Wejście smoka" są bardzo cenione wśród polskich widzów i zdobyły rozgłos.

Główny bohater to glina z charakterem. Scena w szpitalu, gdy ratuje noworodka - coś pięknego i przejmującego. Byłbym zapomniał, że film jest niesamowicie brutalny, epatuje z niego ogromny patos typowy dla filmu akcji - spowolnienie akcji/przyspieszenie i inne eksperymenty na scenach nadają mu charakteru.

Jak już wspomniałem nie jestem fanem takiego kina, dałbym zatem 7/10, ale nie pozwala mi na to chłodna kalkulacja, bo to wybitny film akcji, który wprowadza coś ciekawego i nowego do tego bądź co bądź miałkiego nurtu. Dlatego stawiam mocne 8/10 i polecam amatorom kina akcj!