Oczywiście nie było to specjalnie. Przy okazji usłyszenia tytułu opowiadała, jak to będąc w ciąży (ze mną w brzuchu) nie chciała oglądać filmu (oglądał go ojciec), a że sama nie mogła zasnąć, to słuchała tylko dialogów, muzyki, dźwięków. No a w łóżeczku spał sobie wtedy mój ok. 2-letni brat - Adrian. ;)
Niewątpliwie, jej wyobraźnia za dużo sobie dopowiedziała, gdyby jednak zdecydowała się patrzeć na obraz, jej lęk byłby mniejszy, a przynajmniej nie pobudzony aż tak przez wyobraźnię.
Wobec tego moje wyobrażenia co do filmu były nieadekwatne do jego jakości. Spodziewałam się większego napięcia i przede wszystkim nie tyle pokazania dzieciątka, ile urodzeniem go wcześniej. Miałam przeświadczenie, że wątek już urodzonego dziecka będzie trwał dłużej. No ale to już nie wina filmu. ;)
Moje wyobrażenia były wobec tego nieade
A to ciekawe... Mam podobne, choć mgliste wspomnienie z dzieciństwa. Pamiętam mamę, oglądającą ten film i, tak jak Ty, byłem przez lata przekonany, że film koncentruje się na wątku urodzonego dziecka i rodzicach, którzy jakoś dowiadują się, że jest to dziecko szatana i nie wiedzą, co z tym problemem zrobić...