Fabularnie w ogóle nie wciąga, były mi obojętne losy bohaterów, z żadnym sie nie utożsamiłem. Film nadrabia stroną techniczną. Scenografia była niesamowita, praca kamery świetna . Było też to co w późniejszych filmach Tarkowskiego jest dość częste a mianowicie odgłos kapiącej wody . Mamy też trochę symbolizmu i elementy oniryczne.Jest też parę mocnych motywów( dwa trupy z etykietą "serdecznie witamy" na okopanym brzegu niemieckim, końcówka).
Nie umywa się jednak do "idź i patrz" .
Z bólem serca (jakoś nie lubię krytykować klasyki), ale muszę sie zgodzić... Nie kopnął mnie ten film zupełnie (może poza sceną z jabłkami i wspomnianymi trupami). Tym niemniej dam mu jeszcze jedną szansę. Za jakis czas.
Po kolejnym obejrzeniu zwiększam ocenę o jedno oczko. Trochę "kopnął" tym razem ;)
To potwierdza jak istotny jest stan w jakim się znajdujemy siadając do oglądania filmu. Ze wstydem przyznam, że zdarzał mi się duży rozrzut.
Naturalnie że to istotne. Ogólnie jednak tak trudne filmy zwyczajnie należy obejrzeć więcej niż raz, by je "posiąść" w zadowalającym stopniu. Nie bez znaczenia pewnie jest też fakt, że za pierwszym razem oglądałem starą, momentami bardzo zjechaną kopię, teraz zaś - pięknie odnowioną cyfrowo wersję.