Skoro taki termin został wymyślony to i nie bez powodu, ale myślisz, że Ci się któraś przyzna.. ?

W sumie nie znam żadnej nimfomanki, ale z historycznych źródeł, już w Starożytnym Rzymie istniały takie kobiety. Między innymi Messalina, żona któregoś tam cesarza, więc myślę, że na pewno są.

ja jestem;p

chociaż jedna... ;p

Wiecie, kobiety nei chca sie przyznawac ze lubia seks, po to, żeby wykorzystywac go w szantazowaniu was :D "zrób to, bo inaczej nie bedzie seksu" Whatever, dla mnei to glupota. Ja uwielbiam seks, ale to nie znaczy ze poszlabym z byle ktorym do lozka tylko po to.

Wiemy, że kobiety mają "asa w rękawie" i wiele z nich świetnie go wykorzystuje. Niektórzy mężczyźni gotowi są zrobić niemal wszystko aby otrzymać chwile przyjemności.
Wg mnie seks nie powinien być obszarem gry, kalkulacji.
Jeśli wyczułbym to u swoje kobiety, byłby to ostatni dzień naszego związku.

głupota, nie ma żadnych asów i szantaży

sa sa.. i to smutne, potem sie dziwia ze sa zdradzane i porzucane...

może masz rację :( jak to mówią: kobiecie nie dogodzisz, kochasz to wykorzysta przeciw tobie, a jak zdradzasz to płacze że taki los paskudny i mężczyzna podły :/

Jeśli takie szantaże rzeczywiście się zdarzają, to oboje są siebie warci. Oboje, bo mężczyzna w tym związku to dupa nie facet, skoro za chwilę przyjemności pozwala sobą manipulować (serio, naprawdę nie wytrzyma bez seksu wystarczająco długo, żeby udowodnić kobiecie, że nie będzie go rozstawiała po kątach?), kobieta z kolei jest idiotką, która nie ogarnia co to kompromisy w związku.

Co za bzdury, faceci zdradzają z natury choćby mieli seks na zawołanie ze swoim ideałem kobiety, to się szybko nudzą z jedną partnerką i stale szukają niewiadomo czego, czego nigdy i tak nie znajdą...A czasem i odmawianie seksu na co dzień robi więcej dobrego niż złego bo facet tak szybko się nie znudzi...

A nimfomanka to nikt inny jak kobieta oziębła, która nigdy nie zaznała prawdziwej miłości, często która była nie kochana lub ignorowana przez ojca lub molestowana seksualnie albo bardzo źle traktowana przez mężczyzn - problem leży w psychice, a nie w olbrzymich potrzebach seksualnych, a seks daje jej władzę nad mężczyznami...

Żałosna próba usprawiedliwiania zdrad faceta. Nikt nie zdradza z natury, problem leży w niskiej moralności, nie w biologii.

W połowie się zgadzam z tą zdradą. Bo tak na prawdę to człowiek ma w naturze zdradę. Nie ważne czy kobieta czy facet. Jest tylko różnica taka że kobiety częściej myślą o zdradzie ale zdradzają rzadziej a faceci robią to częściej a myślą mniej. Nie zmienia to faktu że ktoś kto daje się ustawiać przez kobietę to facet stracony tłumiący swoje prawdziwe zdanie w sobie.
Ze zdradą jest tak że każdy ma uśpioną zdradę w naturze, ale nie każdy dostaje ten czynnik zewnętrzny który uruchamia ten instynkt. Tak samo w naturze mamy przetrwanie, rządzę bycia nad kimś, zepsucie moralne. To co nas trzyma przy zachowaniu jakiś tam zasad(głównie zasad które sami sobie wymyślamy) jest mózg. Przez to że mamy dosyć rozwinięty mózg możemy powiedzieć stop w chwili gdy odzywa się nasza natura. Ale nie każdy jest psychicznie twardy i w tym problem. Podsumowując nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka bo nie ważna jest płeć człowieka, ważna jest samokontrola i praca nad samym sobą i swoją naturą.

P.S. Kobiety to też zboczuchy ;p ale nie lubią o tym mówić bo myślą że wyjdą na niewiadomo jaką osobę, ale nic złego nie jest w przyznaniu się do tego. Rozumiem że tu wszystko chodzi o stereotypy i "standardy".

Pozdrawiam obydwa zwaśnione rody ;)

Uwierz mi laski zdradzają równie często ;) Tylko rzadziej się do tego przyznają. (Też zależy jakie kategorie wiekowe bierzemy pod uwagę - kobiety, panie domu, z dzieciakami mają mniej sposobności niż mąż, który pracuje na delegacji)Jasne, że też zależy od środowiska w jakim się obracamy, ale..... moje obserwacje są wysoko niepokojące ;p
nie mamy zdrady we krwi.... to nieładne stwierdzenie, po prostu nie mamy we krwi monogamii - bo człowiek nudzi się drugim człowiekiem z czasem i to naturalne, trzeba tak jak napisałeś ładnie pracować nad swoją samokontrolą. Przede wszystkim trzeba trafić na odpowiedniego partnera, bo idealny związek to nie tylko wspólne zainteresowania, wizualne upodobania, dopasowanie psychiczne, rozsądki jakieś i inne, ale w dużej mierze pasja i namiętność co ludzie czasami mylą z chwilowym pożądaniem. Miłość nie gwarantuje namiętności (i odwrotnie), ale tylko w tym połączeniu wydaje mi się, że można zbudować coś trwałego, co zniweluje ryzyko zdrady do małych poziomów ;p

ok uwierzę Ci :) masz dużo racji no i jeszcze to kobieta piszę to jestem w stanie uwierzyć :)

Brawo w końcu jakaś kobieta to przyznaje! :) jesteś świadoma tego i wolisz prawdę niż słodkie kłamstwo. Dzięki Ci Boże że są jeszcze normalne kobiety na tym świecie

Pewnie tak sex jest dla ludzi