Zastanawiam sie, jak to mozliwe. 8000 podzielic na 120 dni wychodzi srednio 66 km
dziennie. Tyle to mozna przejechac na deskorolce a juz nie mowie o rowerze. Jadac nawet
50km/h bo zakladam, ze wtedy motory nie jezdzily tak szybko jak obecnie, to ich podroz
trwala srednio nieco ponad 1 godzine dziennie, a to by wskazywalo na to, ze ta ich wyprawa
byla troche nonsensowna. No chyba, ze taka byla idea: jechac 1 dzien, a 5 dni odpoczywac.
Ale sam film jak na razie super :)
nie wiem jak liczysz ich trzytygodniowy pobyt w klinice (nie pamiętam dat ani odległości), kilku dni u dziewczyny Ernesto i doktora, drogi przebytej pieszo etc. etc., co nie umniejsza tego, że przejechali ogromny szmat drogi :) niektórzy ludzie byliby zbyt leniwi żeby taką odległość pokonać samolotem :)
W filmie występuje motocykl Norton model 7 , nie duzo mocy ale prędkość maxymalna sięgała 140 km/h więc stówka jako prędkość przelotowa to nie problem :)
http://jarekspychala.com/8-Ararat_Moto_Expedition_2010
Jak widac mozna pokonac 9500 km w nie wiele ponad 3 tygodnie i zobaczyc przy tym wiekszosc tak ogromnego kraju jak Turcja. Ogolnie polecam stronke, koles troche swiata przejechal i wie co pisze.
Nie zrozumialy dla mnie jest tytul filmu, poniewaz jego idea nie bylo przebycie tej podrozy motocyklem. Tytul wymyslil ktos kto nie wiedzial jakie uczucie towarzyszy podczas pokonywania kolejnych kilometrow motocyklem.
Tytuł (własnych zapisków, a zatem i filmu) wymyślił sam Ernesto Guevara, więc trudno mu zarzucić, że nie wiedział jakie temu uczucie towarzyszy.
Dokładnie zgadzam się z pete109, przecierz owy film jest na podstawie "Dzienników motocyklowych" autorstwa samego Guevary.
On nie bił rekordu, on chciał poznać kontynent na którym żyje. Podczas podróży zobaczył ile niesprawiedliwości jest w tym świecie, jak Ameryka Łacińska jest wykorzystywana przez USA. Ta podróż ukształtowała jego światopogląd i sprawiła, że Che stał się rewolucjonistą walczącym z dyktaturą Yankesów, właśnie za to go historia powszechna zbeształa bo kto się przeciwstawia rabunkowej polityce USA zawsze jest nazywany terrorystą i zbrodniarzem.