PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=212915}

Dziewczyna z fabryki

Factory Girl
7,3 12 091
ocen
7,3 10 1 12091
Dziewczyna z fabryki
powrót do forum filmu Dziewczyna z fabryki

Kim była Edie? w sumie nikim. była głupia i nie miała kontroli nad sowim życiem. nawet jej marzenia i pragnienia nie były sprecyzowane. być może miała talent, ale nie oddała się tworzeniu, zamiast tego koncentrowała sie na byciu. na byciu dla innego gościa, który z kolei dał jej sławę, bo sam był uznany za wielkiego artystę. a wg mnie w tej całej historii nie ma żadnych wielkich artystów, nie ma też ludzi mądrych, sympatycznych, ludzi ważnych, którzy wnieśli coś ważnego do świata sztuki.
Nie znam prawdy. taka jest prawda. nie interesuję się za bardzo Warholem i factory, ale na podstawie filmu mogę stwierdzić tylko tyle, że Edie była nie wiele bardziej wartościową artystką niż Paris Hilton. obydwie bogate i bezmyślne, obydwie sławne, choć na dobrą sprawę, żadna nie była sławna jako artystka. owszem, Edie występowała w filmach, ale w nich nie grała. podobnie, Andy kręcił filmy, ale na dobrą sprawę ciężko nazwać go reżyserem.
Edie była znacznie ładniejsza niż Paris, więc mogła być modelką. Edie miała ciężkie dzieciństwo, w sumie nie była rozpieszczona, ale jednak dostatek namieszał jej w dyńce. ale co z tego? biografie Paris też bym obejrzał, z ciekawości, choć nią gardzę. i jak by zabrał się za to dobry reżyser i miał dobry scenariusz, to by nawet dobry film mógł powstać.
Czy Andy był artystą? nie wiem. nie za bardzo rozumiem to słowo: "artysta". Czy miał talent? chyba średni. wg mnie jakiś tam talent ma Woody Allen, miał Vivaldi, miał Pacino, talent miał Wyspiański, Mickiewicz, ma Almodovar, miał nawet Witkacy. Talent wokalny miał Ozzy, utalentowany był tez E.A. Poe, a Nas jest utalentowanym raperem.
przykładów są setki, choć nie lubię oceniać ludzi, łatwiej oceniać ich twórczość.
ale wg mnie Andy miał raczej przeciętny talent. miał za to co innego.
miał pomysły, miał tupet i miał szczęście. i tyle. nawet jeśli nie był artystą to był twórcą. i wiem, że to zabrzmi jak paradoks, ale wydaję mi się, że był bezpretensjonalny w swojej pretensjonalności :)
nie zaczął tworzyć sztukę z niczego, i niektóre rzeczy które stworzył mi się podobają, niektóre elementy jego stylu stały się ikoną popkultury.
czy to była sztuka? co za różnica. nawet jeśli nie to życie codzienne jest ważniejsze, piękniejsze i bardziej fascynujące od sztuki. jeśli tak nie jest, to mamy nieszczęśliwe życie.
nie rozumiem więc, skąd tyle zachwytów z Andym i tyle nienawiści i mieszania z błotem z drugiej strony.
nie ważne. wracając do filmu. nie wiem czy jest dobry. nie wiem czy to zabieg celowy, ale losy Edie były mi raczej obojętne (tzn historia w miarę ciekawa, nie nudzi, ale nie darzyłem tej panny żadną empatią). nie jest mi jej bardziej szkoda niż dzieci w Afryce, bezdomnych na centralnym, czy śp taty kolegi. nie chodzi o to, że nią gardzę. że ją potępiam. po prostu... i tu chyba mam odpowiedź na moje pytanie, w słowach Edie, gdzie mówi iż nie jest to niczyja wina, tylko jej. podjęła pewne złe decyzje w życiu. ja bym powiedział raczej, że podjęła za mało decyzji i nie były złe, tylko głupie i nieświadome. tak czy siak reżyser chyba jednak chciał pokazać Edie w świetle neutralnym. nie robi z niej potwora, dziwki, żałosnej ćpunki, ale też nie robi z niej artystki, czy bóg wie kogo. i dobrze. ona była tylko jedną z tysięcy ofiar swojego pokolenia i swojego pochodzenia. swojej głupoty. a to, cała historia z Warholem to tak przy okazji. bo jakby nie lubiła ćpać i pamiętała by, że pieniądze nie rosną na drzewach, to po całej historii z Warholem miała by dach nad głową, pieniądze i niezłe wspomnienia. a tak miała załamanie nerwowe, uzależnienie, i brak kasy. marnie, ale cóż. bywa.
film jest miejscami bardzo fajnie wyreżyserowany,. ale miejscami lekko zlatuje kiczem. (czy jest coś bardziej tandetność niż "artystyczne" kręcenie seksu przy kominku? :)
ogólnie film niezły, spokojnie daję 6/10, ale następnym razem z chęcią obejrzę biografie pana Zygmunta X., który grał na harmonijce, wyemigrował do Afryki wieku 19 lat i zmarł na malarie w 1976 roku i świat o nim nie słyszał, bo temat staczających się "gwiazd" troszkę mnie już nudzi.

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

po tym co piszesz widać, że sam żyjesz w pewnej nieświadomości ;)

wiesz, po tym co Edie przeżyła w domu rodzinnym to powinna wykitować o wiele wcześniej. osoby z TAKIMI problemami nie potrafią podejmować decyzji, brać odpowiedzialności za własne życie - wszystko wokół nich po prostu dzieje się, jest dla nich jednym wielkim chaosem. Sienna bardzo dobrze to zagrała.

jeśli jesteś normalnym, zdrowym psychicznie człowiekiem, nie wiesz, jak to jest być 'chorym' (a Edie zdecydowanie miała problemy psychiczne), i nie możesz na tej podstawie oceniać, że "Edie była nie wiele bardziej wartościową artystką niż Paris Hilton", bo to kompletna bzdura.

na początku filmu padło z ust aktora grającego Andy'ego zdanie "nigdy nie widziałem dziewczyny z tyloma problemami" - i to idealnie podsumowuje postać Edie.

ocenił(a) film na 6
Sol

ciężkie dzieciństwo nie czyni Cię artystką. zarówno Paris jak i Edie po prostu były, ale sztuki raczej nie tworzą. zachowanie Edie można tłumaczyć, ale co z tego? Hitler też miał ciężki dzieciństwo i to żadne usprawiedliwienie. film nie zbudził we mnie sympatii do Edie, a już na pewno nie jest wstanie wzbudzić we mnie szacunku do niej, jako artystki. z resztą nie lubię słowa "artysta", wolę słowo twórca. a żeby być twórcą, trzeba coś tworzyć. Andy tworzył, i pomimo, iż można mieć wątpliwości odnośnie wartości jego twórczości, nie można zaprzeczać, że coś robił. a co robiła Edie? pokazywała się. i tyle. Andy powiedział "nigdy nie widziałem dziewczyny z tyloma problemami". a ja widziałem już kilka, i tak jak Edie też nie były artystkami. właściwie jedyna różnica polega na tym, że Edie była sławna.

ocenił(a) film na 7
kangur_msc_CM

ten film to hollywoodzka szmira (choć miałam przyjemność z jego oglądania to mało w nim prawdy) więc nie opieraj swojej opinii o Edie na jego podstawie. radzę przeczytać jej biografię i wtedy sie wypowiadać.
btw Edie nie aspirowała do miana artystki.

ocenił(a) film na 6
kangur_msc_CM

Wlasnie skonczylem seans...Mam podobne odczycia jak założyciel tematu. Calkowity brak empatii z mojej strony.Film, tudzież perypetie glownej bohaterki, nie wyzwolily we mnie poczucia zrozumienia: trudne dziecinstwo? Wielu z nas je mialo. Brak umiejetnosci podejmowania decyzji, tych slusznych, wlasciwych, nie lacze z osobistymi negatywnymi przezyciami z przeszlosci, raczej ze slabym charakterem, glupota...Ot historia nastepnej "gwiazdy", ktora wpada w ciag po sobie nastepujacych wydarzen, nie majaca, zdawaloby sie, zadnego wplywu na ich kierunek,rozwoj.Zwlaszcza na nieustajacym haju

zavadyaka

jak można porównywać edie do paris?
no przepraszam edie była bardzo zdolna ale problemy z dzieciństwa wciaż ja nawiedzały, była po prostu chora! A paris to rozpuszczony bachor w różowym wdzianku który nie ma za grosz inteligencji, a oprócz tego że wciąż się wygina i pręży to nic wiecej nie potrafi jest zwyczajnie pusta! jedyną rzeczą ktora je łączy to pieniadze nic wiecej.

ocenił(a) film na 7
Edie_Sedgwick_

artystę od przeciętnego człowieka różni wrażliwość a raczej nadwrażliwość a co za tym idzie- inna percepcja otaczającego świata.i właśnie to jest ta najistotniejsza różnica.używki? nie od dziś wiadomo,że jest to popularne żeby nie powiedzieć powszechne wsrod artystow,wynika to zapewne z chęci balansowania gdzies na krawędzi metafizyki i realnego swiata,jak i pewnego zagubienia,'egzystencjalno-emocjonalnych' schiz.stąd też wszelakie depresje,uzaleznienia i problemy natury psychicznej-ludzie tego pokroju odczuwają wszystko dziesiec razy mocniej,intensywniej.Twoja ignorancja jest calkiem usprawiedliwiona bo na pierwszy rzut oka ciezko dostrzec tę istotną roznicę.

grandfaiser

[artystę od przeciętnego człowieka różni wrażliwość...istotną roznicę]
czy ten wpis to jakis żart?
przepraszam jeżeli ktos pisał to poważnie, ale musialam zapytać:)

kangur_msc_CM

Też oceniam go na 6/10. Dla mnie Edie nie była artystką, nie porównywałabym
jej jednak do dzisiejszych gwiazdek. To, że miała trudne dzieciństwo nie
czyni jej artystką. To jest pewne. Jednak film daje do myślenia! Czasy, jak
widać, wcale się tak nie zmieniły. Sława, pieniądze mogą człowieka
zniszczyć. Tzw. przyjaciel też może zniszczyć. Andy...również nie wiem, czy
był artystą. Gdybym ja miała określić czy nim był, powiedziałabym: "nie".
To moje zdanie. Ale jest wielu, którzy by mnie poćwiartowali za to
stwierdzenie. Każdy odbiera to inaczej. Film na pewno ciekawy i warty
obejrzenia, choćby po to, żeby wyrobić sobie zdanie na jego temat.

kangur_msc_CM

Kim była Edie? w sumie nikim. była głupia i nie miała kontroli nad sowim życiem. nawet jej marzenia i pragnienia nie były sprecyzowane.

ile osób w tym wieku ma sprecyzowane marzenia?

być może miała talent, ale nie oddała się tworzeniu, zamiast tego koncentrowała sie na byciu. na byciu dla innego gościa, który z kolei dał jej sławę, bo sam był uznany za wielkiego artystę.

nie, to poczatkowo byla niewinna przyjazn i zdobywanie nowych doswiadczen (jak sama kiedys mowi)

a wg mnie w tej całej historii nie ma żadnych wielkich artystów, nie ma też ludzi mądrych, sympatycznych, ludzi ważnych, którzy wnieśli coś ważnego do świata sztuki.

w przypadku pop-artu chodzi raczej o nowe spojrzenie na sztuke (koncept), a nie o to czy ty go masz za wielkiego artyste

Edie była nie wiele bardziej wartościową artystką niż Paris Hilton. obydwie bogate i bezmyślne, obydwie sławne

porównanie bardzo wyrafinowane, według mnie bogata i bezmyslna oraz sławna to była dopiero w drugiej czesci filmu, a film mial pokazac jak narkotyki zmienily ja charakterologicznie, na poczatku filmu jest przeciez calkiem inna osoba

Czy Andy był artystą? nie wiem. nie za bardzo rozumiem to słowo: "artysta". Czy miał talent? chyba średni. wg mnie jakiś tam talent ma Woody Allen, miał Vivaldi, miał Pacino, talent miał Wyspiański, Mickiewicz, ma Almodovar, miał nawet Witkacy

hahah, mickiewicz i almodovar, dobre; ten drugi to cieszacy sie poklaskiem kicz, gowniane zdjecia, pseudostyl, nic nie wnoszace dialogi, kino hiszpanskie w najslabszym wydaniu

ale wg mnie Andy miał raczej przeciętny talent. miał za to co innego.
miał pomysły, miał tupet i miał szczęście. i tyle. nawet jeśli nie był artystą to był twórcą.

artystów (twórców) jest tysiac gatunkow, jedni tworza sztuke konceptualna, inni maja wyczucie estetyczne, jeszcze inni przelewaja na plotno swoje stany emocjonalne.

losy Edie były mi raczej obojętne (tzn historia w miarę ciekawa, nie nudzi, ale nie darzyłem tej panny żadną empatią)

wg mnie ona nie budzi empatii, a sympatie raczej

nie jest mi jej bardziej szkoda niż dzieci w Afryce, bezdomnych na centralnym, czy śp taty kolegi.

to fakt, troche denerwuje tragizowanie, sprowadzanie porazek zyciowych do ciezkiego dziecinstwa, wg mnie rezyser wpada juz tu w przesade, podkreslam jeszcze raz ze na pczatku filmu jest przeciez calkiem inna osoba, mimo tego ciezkiego dziecinstwa.

nie robi z niej potwora, dziwki, żałosnej ćpunki, ale też nie robi z niej artystki, czy bóg wie kogo.

robi z niej dziwke w drugiej polowie filmu,tzn andy robi z niej dziwke,to najlatwiejsze gdy jest sie zdesperowanym mezczyzna, sprowadzić wszystko do seksu, dlaczego nikt nie dopier*ala sie do erotomanow? (przepraszam, no)

bo temat staczających się "gwiazd" troszkę mnie już nudzi.

no fakt

ocenił(a) film na 6
koncha

Całkiem niegłupie uwagi. Odnośnie Mickiewicza i Almodóvara: nie porównuje ich przecież, napisałem tylko, iż są przykładem osób, które mają "jakiś tam talent". W przypadku tego drugiego jest to bardzo umiejętne posługiwanie się kiczem jako środkiem wyrazu, w efekcie czego tworzy on wg mnie naprawdę świetną i w sumie dość oryginalną rozrywkę.
A co do sprecyzowanych marzeń: właśnie młodzi ludzie mają sprecyzowane marzenia. Dzieci chcą być strażakami, raperami, piosenkarzami, pilotami. Potem właśnie schodzą na ziemię. Potem formują się inne, bardziej realistyczne marzenia. A ona cały czas nie miała żadnych precyzyjnych marzeń, nie stąpając jednocześnie twardo po ziemi.

ocenił(a) film na 6
kangur_msc_CM

Co ty tam gadasz, Eddie wymyśliła całkiem nowy "look" (tak mam na myśli rajtuzy). Twierdzisz, że Warhol nie wniósł nic cennego do świata sztuki? Cóż, wielu ludzi sztuki uważa inaczej... Pewnie się mylą.

ocenił(a) film na 6
iacob

Chyba przesadziłem z tym Warholem. Coś tam zniósł... pomysły i tupet. Ale chyba nie talent.

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

Porównywać Edie do Paris Hilton to tak jakby Porównywac Micka Jeggera z wokalista zespołu Boys....min Edie studiowala na Harvardzie. Jak ty sie dostaniesz na Harvard to mysle ze mozesz zacząć snuć wywody. Pozdrawiam radosną krytykę

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

A co tu Harvard ma dorzeczy? Studia nie czynią cie artystą. Ja jej porównałem jako artystki. Mick potrafi śpiewać, wokalista boys, z tego co mi się o uszy obiło, nie potrafi. A co potrafiła Eddie, czego nie umie Paris? Wskaż mi coś takiego, a może zmienię zdanie, przyznam rację i cofnę te słowa. W końcu moja wiedza o niej opiera się na tym filmie, więc mogę być w błędzie. Pokaż mi co potrafiła Eddie.

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

Ej ty tak na serio czy po paru głębszych? Wiesz w ogóle co to jest Harvard? Paris studiowala w zyciu chyba tylko i wyłącznie członki męskie napotkanych facetów. Poczytaj o tym kto dostaje sie na Harvard to bedziesz mieć odpowiedz na swoje niezbyt inteligentne pytanie....

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

Nie ku*wa, nie wiem co to jest Harvard ;] Sugerujesz, że np. Barrack Obama jest artystą, bo skończył Harvard? Ja wcale nie podważam renomy Harvardu, po prostu twierdzę, że sam fakt skończenia jakiejkolwiek uczelni nie czyni z nikogo artysty. Z twojej wypowiedzi wynika, że niby Eddie jest artystką, bo skończyła jedna z najbardziej renomowanych uczelni na świecie. Przecież to bez sensu. Co ma piernik do wiatraka? Można być nieukiem bez studiów i być wielkim malarzem, gitarzystą, piosenkarzem, aktorem. Można też być wielkim naukowcem i nie mieć nic wspólnego ze sztuką. Jeśli chodzi o Paris - nigdzie nie pisałem, że kończyła jakieś studia. Wskaż mi proszę dziedzinę sztuki, w której Eddie jest większą artystką od Paris.

ocenił(a) film na 6
kangur_msc_CM

I tak na marginesie. Jestem na tyle pokorny, że postanowiłem sprawdzić, czy może przypadkiem nie jestem w błędzie. Nie posiadam żadnej książki o Eddie, więc postawiłem na starą dobrą Wikipedię. ;] no i wnioski są takie:

Po pierwsze jedynym przejawem artystycznej działalności Eddie było chyba granie w filmach Warhola, więc wybitną aktorką raczej nie była ("granie" w filmach samej siebie i robienie za modelkę/statykę nie wymaga wiele więcej od człowieka niż granie w filmach XXX). Była również modelką. Wow.

Po drugie dość dziwne mi się wydaje, że w stosunkowo obszernym artykule o niej słowo "Harvard" pada jedynie dwa razy. W zdaniach "Around the time she left the hospital she had a brief relationship with a Harvard student, became pregnant and procured an abortion with her mother's help." i "During this period she partied with members of the bohemian fringe of the Harvard social scene, which included many gay men.". Jeżeli romanse i melanże ze studentami = studiowanie, to ja już wiele szkół skończyłem :D

Podaj mi proszę jakieś źródło, potwierdzające, że Eddie skończyła... nie sorry. Nie wymagam tak wiele. Wystarczy, że się tam dostała, to już będę wrażeniem. Choć nawet to nie zmieni faktu, że nawet dostanie się na Harvard czyniłoby to z niej artystki, jedynie zdolną dziewczynę z ambicjami. Jeżeli zaś ich nie skończyła... cóż ambicje ulatują, łatwiej zostać modelką i "aktorką" Warhola.

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

Tak myślałem. Harvard miał być argumentem samym w sobie. I to jedynym. Fajnie.

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

inni ludzie mają życie poza filmwebem - tobie też radzę ;]

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

O mnie się nie martw. Posiadam takowe, wystarczająco bujne.

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

no to sie nim zajmij hmm?

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

Zajmuję się nim bez przerwy i bez problemów. To Ty masz jakiś problem z tą dyskusją, jeśli pisanie tu koliduje z Twoim życiem, to po co zaczynasz?

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

mi sie wydaje ze nie ogarniasz ze straciłam zainteresowanie rozmową a ty przeżywasz orgazmy ze zaliczyłeś koronny argument - szczerze mowiąc nie chce mi się ciągnąć rozmowy nt filmu który widziałam w wakacje i od tego czasu mialam przyjemnosć wiedziec inne pozycje światowej kinematografii....

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

Hehe, dobre. Zamiast po ludzku napisać, o co ci właściwie chodziło, wolisz tracić czas i komentować moje prywatne życie i moje orgazmy (?!). nie wiem jaka to pokrętna logika pozwala nazwać ci takie zachowanie zajmowaniem swoim prywatnym życiem, ale fakt - już nie chcę wiedzieć.

ps: nie podniecam się "zaliczeniem argumentu", po prostu szczerze myślałem, że mam do czynienia z kimś, kto może się ze mną podzielić jakąś wiedzą na temat Edie, zamiast tego otrzymuję jakąś tanią analizę psychologiczną mojej osoby. ale cóż. . . życie.

nara

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

nie wiem czy bardziej mi sie chce z ciebie smiac czy bardziej mi cie zal. na serio. mysle ze wszystkich tutaj na pewno bardzo interesuja twoje orgazmy ... DOBRE!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

Ja pie*dole dawno nie gadałem z tak męczącą i kłamliwą osobą. to TY zaczynasz pisać o mnie i moim orgazmach, nie ja. Ja pisałem tylko i wyłącznie o filmie i Edie. jak nie umiesz gadać o filmach, to znajdź sobie inne forum. mnie tam nie jest nawet ciebie żal, śmieszna też nie jesteś, jesteś po prostu ku*ewsko męcząca.

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

z epitetami typu ku8ewsko to sobie wyjezdzaj do swojej starej żałosny palancie :] jak nie umiesz sie pogodzic ze ktos uznal cie juz na wstepie za niegodnego rozmowy idiote to walnij sobie sete i skocz z mostu zamiast przezywac na forach internetowych.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

no teraz to jeszcze potwierdzasz :) a z poziomu twoich wypowiedzi wnioskuje ze jestes gdzies pomiędzy gimnazjum a ogólniakiem wiec sorry ale nie mamy o czym gadac

wild_wolf

Nie chcę się wtrącać ale jednak wydaje mi się ,że kangur_msc_CMa ma całkowita rację, bo Twoje argumenty są dość żałosne. On pisze Ci o filmie, a Ty wyjeżdżasz z tym,że nie ma życia prywatnego. No proszę Cię , może jest na tyle zorganizowanym człowiekiem, aby znaleźdź sobie czas na wyrażenie opinii na tego typu forach. Pozatym nie obraża Cię tak jak Ty to robisz, a wydaje mi się jedank ,że bardziej dorosłą osobą jest ta ,która podczas dyskusji nie obraża ludzi.

ocenił(a) film na 5
PolishBeauty

moze jakbys pomyslala to bys zwrocila uwage na to ze jego komentarze zostaly zabanowane...polisz bjuti :))))

ocenił(a) film na 6
wild_wolf

Po pierwsze, to nie komentarze, tylko komentarz. Po drugie nie było w nim obelg. Napisałem coś w stylu "jak nie masz nic do powiedzenia o filmie to spie*dalaj". Nie wstydzę się tych słów, a cenzurowanie ich jest śmieszne. Kieruję ten zwrot do wszystkich osób zaśmiecających moje tematy. Może jakbyś pomyślała, to nie uraziłyby cię te słowa, chyba, że faktycznie nie masz nic do powiedzenia o filmie.

ocenił(a) film na 5
kangur_msc_CM

szczerze mowiac to znudziło mi sie gadanie na ten temat

wild_wolf

Jedni szukaja informacji i zadaja trudne pytania a inni traca ochote na rozmowe, bo nie potrafia znalezc odpowiedzi na nie.. W porzadku.
Ja odgrzewam starego kotleta, bo mimo, ze filmu nie widzialem, to troche mnie ten temat zainteresowal (pomijam juz forme jaka przybrala dyskusja a doskonale widac "kto zaczął" i jednoczesnie chcial skonczyc).
Otoz z informacji do jakich sie dogrzebalem wynika, ze Edie uczeszczala do żenskiego Radcliffe College, ktory w w tamtych latach przeistaczal sie w placówke Uniwersytetu Harvarda. Troche to skomplikowane - zwlaszcza, ze to college a nie uniwersytet. Tak wiec "studiowanie na Harvardzie" to okreslenie troszke na wyrost aczkolwiek na wikipedii pod haslem Radclifee Edie figuruje jako jedna ze slawnych person, ktora tam uczeszczala. Jesli to oficjalne stanowisko uczelni, to byc moze sa dumni z tego, ze ja tam mieli.
Co jednak sie tyczy Edie i Warhola - kazdy artysta potrzebuje swojej inspiracji a skoro Edie nia byla, to niewatpliwie zasluguje na taki badz inny szacunek. Zwlaszcza, ze juz jej nie ma na tym swiecie a madre powiedzenie mowi, ze o zmarlych mowi sie dobrze lub wcale (pominmy moze Hitlera, Pol Pota i Stalina..). Co nie zmienia faktu, ze jest sztuka i sztuka a Warhol, mimo calego swojego wkladu w "spopularyzowanie" (doslownie i w przenosni) sztuki nigdy nie powinien stawac w jednym rzedzie z Da Vincim. Ze sztuka tez jest tak, ze wiele rzeczy moze nam sie nie podobac (ja tam akurat lubie pop-art) ale jesli spojrzymy na nia przez pryzmat historii, zobaczymy wowczas co tak naprawde bylo istotne i jaki wplyw mialo na kolejne pokolenia czy to artystow czy zwyklych ludzi. Pop-art byl niesamowitym zjawiskiem pod tym wzgledem i Edie takze ma w tym swoja zasluge.

ocenił(a) film na 6
core

Na reszcie ktoś napisał tu coś z sensem. Dzięki za info, z komentarzem się z grubsza zgadzam.

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

Ja odniosę się tylko do jednej rzeczy z Twojego komentarza. Nie dostatek namieszał jej w głowie tylko pobyt (lub pobyty, przyznaję bez bicia, nie pamietam) w psychiatryku, do którego w bardzo młodym wieku wysłali ją rodzice.
Czy słusznie czy nie, nie wiem, czytając pare lat temu jej bio odniosłam wrażenie, ze wysyłanie dzieci do psychiatryka to była tam niemalże rodzinna tradycja.
Nie wiem tez czy faktycznie była molestowana w dzieciństwie (na ten temat sa sprzeczne informacje), ale jeśli tak to na pewno nie pozostało bez echa i czyniło łatwym łupem dla facetów typu Warhol czy Dylan. Czy asystent Dylana, który w filmie został pokazany prawie jak święty, a prawda wygladała zupełnie inaczej.

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

Nie chciało mi się czytać całości, ale zaintrygowało mnie pytanie z początku Twojej wypowiedzi. Dla mnie Edie była prekursorką dzisiejszych celebrities z pudelka. Bo kim oni są? Znani z tego, że są sławni. Raczej są nikim. A Warhol w tym przypadku był master of the puppets. Celebrities to puppetsy, sławne puppetsy ;)

papapa

Zgadzam się- Edie to pierwsza ,,typowa" celebrytka. Niemniej była ciekawą osobą. Film bardzo dobry, tylko wątek z ,,niby-Dylanem" jest kompletnie przeinaczony i podkoloryzowany

ocenił(a) film na 7
secretlove

Typowa celebrytka, która miała jakiś fundament do bycia Czymś i Kimś więcej, ale to straciła popadając w wir życia w błysku fleszy. Muszę przyznać, że zgodzę się z tym, iż wiedziała jak wyglądać dobrze, dopóki nad sobą panowała. Miała styl i odwagę. I pieniądze. A potem wszystko się posypało. W ogóle powyżej niezła konwersacja się zawiązała, a przecież film powinno się oceniać pod kątem kreacji aktorskiej, montażu, muzyki, etc ;) z drugiej strony, jeśli bohaterka zostawia po sobie takie wrażenia, to nic tylko chwalić Siennę za grę ;)

ocenił(a) film na 7
karolina_bzorek

Oczywiście liczy się też fabuła :D żeby nie było ;)

ocenił(a) film na 8
karolina_bzorek

Nie zgodzę się z większością wpisów. Edie nie była celebrytką. Tzn. nie można porównywać dzisiejszych celebrytów do dawnych gwiazd i gwiazdeczek, bo różnice są kolosalne. Co do artyzmu Edie - miała talent plastyczny i tego zaprzeczyć nie możecie. W filmie bodajże jest uchwycony moment, gdy szkicuje coś w notesie. Dla potwierdzenia zapraszam do interentu, czyty fakt. Sama nie tworzyła, bo mówiła, że nie ma czasu. Wynikało to z jej fascynacji Fabryką i "poświęcenia" dla Andy'ego. To właśnie dla sztuki przecież pojechała do NY. Była inteligentna, ale to, co nosiła ze sobą od dzieciństwa za bardzo na niej ciążyło. Była osamotniona, nieszczęśliwa, a wszystko kryła w Fabryce. To był jej dom, jej azyl, jej słodki światek. Jednak nagle to wszystko runęło, a bez tego nie potrafiła już "normalnie" funkcjonować". Warto też wspomnieć o jej przygodzie z modą, Vogue by zobaczyć, że jednak coś wniosła...

użytkownik usunięty
kangur_msc_CM

Obrażasz Edie człowieku. Nie chce mi się przytaczać jej całej biografii, wspomnę tylko jej talent rysowniczki i rzeźbiarki. Fakt, nie wykorzystała go, bo była zbyt pogubioną osobą, może gdyby trafiła na takiego Davida Hockneya, a nie Drellę Andy'ego, to jej losy potoczyły by się inaczej. W każdym razie ta biedna, mała, bogata dziewczynka była niezwykłą osobowością sama w sobie, wystarczająco ciekawą, by zrobić o niej film, czy coś napisać. Miała też świetne wyczucie smaku, stylizacje w których się pokazywała i dzisiaj,po tylu latach, wyglądają rewelacyjnie. Rozumiem,że niektórych status ikony mody nie interesuje, przesyłam więc linka do kilku rysunków zwierząt autorstwa Edie:
http://forums.thefashionspot.com/f95/edie-sedgwick-2-a-82300-12.html

mogę tylko przypomnieć że byla osobą z poważnymi zaburzeniami psychicznymi - depresja i anoreksja. Przy których nadużywanie środków psychoaktywnych (takich jak alkohol i narkotyki) kończy się często nieodwracalnym pogłębianiem stanów chorobowych i skracaniem remisji (depresja), oraz utrudnionym późniejszym leczeniem nie którymi lekami (spowodowanym zmianami w ośrodkowym uk. nerwowym).

Luna_Jones

A jeszcze coś dla Pana, który zakładał ten wątek. Ludzie chorzy na depresje dwubiegunową lub inaczej na chorobę maniakalno-depresyjną w stanach chorobowych często nie posiadają tak zwanej "kontroli nad swoim życiem", gdyż w czasie mani dochodzi do podwyższenia poziomu noradrenaliny i serotoniny - odpowiedzialnej za dobre samopoczucie. W rezultacie człowiek jest tak podkręcony że ma poważny problem w podejmowaniu rozsądnych decyzji, szybko zmienia swoje dążenia oraz ma poważny problem z kończeniem wcześniejszych planów (patrz kłopoty z tworzeniem sztuki), często również może mieć to związek z nadmiernym wydawaniem pieniędzy i wpadaniem w nałogi (które tylko niszczą jeszcze bardziej organizm). Po mani znowu przychodzi czas na depresje. (a jakie ma objawy chyba każdy "prawie" wie). Naprawdę nie mogę zrozumieć dlaczego osądzasz kogoś kogo na dobrą sprawę nie znałeś "ok" - po medialnym sztucznie wygenerowanym wizerunku! Gdybyś tak łatwo nie osądzał kogoś, kto nie może się „bronić” może byś zaznajomił się ze specyfiką danych chorób na które dana osoba chorowała. Na pewno więcej dałoby to pożytku niż nazywanie kogoś „głupim” To że miała kłopoty w tworzeniu "sztuki" - a jak wiemy umiała rzeźbić i rysować, że wydawała dużo kasy, zatracając się w wizerunku "sławnej", że była wręcz uzależniona od mentalnego wsparcia silnej osobowości takiej jak Warhol. To wszystko ma związek z jej wcześniejszymi przeżyciami z dzieciństwa i specyfiką choroby.

ocenił(a) film na 7

Pominęłam większość tej ogólnej przepychanki i na szczęście trafiłam na koniec na racjonalny komentarz poparty konkretami. Chętnie przeczytam biografię. Osoby mające ciężki dzieciństwo bardzo często są pogubione. Mają większe problemy z odróżnieniem dobra od złego. Dodatkowo brakuje prawdziwych, z czystymi intencjami przyjaciół. Ona była pogubiona. Próbowała się odnaleźć w wielkim świecie i się jeszcze bardziej pogubiła. Jak każdy biograficzny film dość mocno upraszcza całą historię. Jednak refleksja jest na pewno taka, że wielki świat wymaga ludzi mocno stąpających po ziemi. Można wymienić wielu artystów, którzy w podobny sposób zakończyli swoją karierę gubiąc gdzieś po drodze najważniejsze wartości życiowe!!

ocenił(a) film na 8
kangur_msc_CM

czy to wina Edie, że sowy nie są tym, czym się wydają?


;)

ocenił(a) film na 7
kangur_msc_CM

Dobra recenzja

kangur_msc_CM

Edie nie była głupia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones