Lubię filmy muzyczne ale tu padłem. Stuart Murdoch wspiął się na wyżyny. Może reżyserem jest średnim i w sumie tego najbardziej szkoda. Gdyby ten film wyszedł spod ręki kogoś, kto choć trochę się na tym zna, byłoby naprawdę dobrze. Tak mamy historię przeciętną, z miejscami lepszymi ujęciami. Aktorzy jak dla mnie idealni. Cała trójka spisała się świetnie, choć szczególnie Emily i Olly, co ciekawe także wokalnie. Hannah urzekająca jak zawsze :)
I tak oto szkoda tylko tych piosenek, których potencjał wykorzystano zaledwie w 60%.