PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=747974}
6,3 7 007
ocen
6,3 10 1 7007
6,6 14
ocen krytyków
Dzikie róże
powrót do forum filmu Dzikie róże

W potrzasku

ocenił(a) film na 7

Być może, z uwagi na dosadność formy, najchętniej patrzy się dziś w kinie polskim na wieś przez pryzmat filmografii Wojciecha Smarzowskiego. Mieszkaniec zaścianka o twarzy Dziędziela trzyma żonę krótko, wódki nie zakąsza, a w szafie chowa kilka trupów i ostrą siekierę. Zapomnieliśmy o tym, że prowincja to nie tylko brud, smród i ubóstwo. A przecież jak okiem sięgnąć rodzima kinematografia dostarczała obrazów ciekawszych: baśniowych wizji Kolskiego ("Jańcio Wodnik"), poetyckich dzieł Leszczyńskiego (“Żywot Mateusza”), ludycznych zabaw Kluby (“Słońce wschodzi raz na dzień”), paradokumentalnych obserwacji Borzęckiej (“Arizona”). Do tej listy można już teraz dopisać nową pozycję.

Anna Jadowska podchodzi do tematu ze znawstwem, wszak sama dorastała w Ligocie Małej pod Oleśnicą. Nie musiała, jak wielu twórców przed nią, uczyć się wsi czy zerkać z wyższością na jej mieszkańców. W jej oczach pozostaje ona zapyziałą Polską B, ale pod strzechy trafia również cywilizacja (utożsamiana tutaj z konsolą Playstation), a lud może przyodziewa przecenione crocsy z Lidla, jednak próżno szukać tam warcholstwa i zacofania. Dla autorki “Trzech kobiet” najważniejszy wydaje się kontekst socjologiczny i psychologiczny. Stąd łagodne budowanie postaci, dawkowanie informacji o wydarzeniach z ich przeszłości. Skrupulatnie zaplanowany scenariusz wciąga widza w grę w odgadywanie tropów, a dramat społeczny z czasem zamienia się w dzieło o rysach dreszczowca.

“Dzikie róże” opowiadają o wiejskiej rzeczywistości w optyce Ewy (rola stworzona specjalnie dla fenomenalnej Marty Nieradkiewicz), młodej matki i słomianej wdowy. Kobietę poznajemy, kiedy wraca do rodzinnej wioski ze szpitala (na razie nie dowiemy się, czemu tam trafiła). Powrót do normalności wyraźnie przekracza jej możliwości. Znajduje się w swoistej bańce, jakby była spowolniona, zmęczona, wyzbyta energii. W opiece nad dziećmi pomaga jej matka (muza Krystiana Lupy, Halina Rasiakówna). Babcia ma do wnuków - 7-letniej Marysi i kilkumiesięcznego Jasia — raczej ciężką rękę, nie folguje im jak ich rodzicielka. Obrazu rozpadu i degeneracji dopełnia niedokończony segment, w którym mieszkają. Budowa stoi odłogiem, wszędzie wala się styropian, cegły i worki z cementem, wiele pomieszczeń zakrywa folia. Pomyśleć tylko, ile tysięcy podobnych straszydeł stoi jak Polska długa i szeroka.

Reżyserka dotyka istotnej społecznej bolączki, która trapi spory odsetek polskich familii. Jądrem problemów, jakie promieniują na rodzinę Ewy i na nią samą, jest bowiem emigracja męża. Andrzej, żeby związać koniec z końcem, tyra za obcą walutę. Sąsiadom jawi się jako przykładna głowa rodziny, która w pocie czoła zarabia na jej utrzymanie. Jednak nalana twarz i misiowata postura Michała Żurawskiego (aktor wyraźnie przybrał na wadze do roli) idealnie wpisują się w schemat ujawniającego się w domowym zaciszu dyktatora. W Polsce pojawia się od wielkiego dzwonu. Wówczas wymaga absolutnego posłuszeństwa. Powraca przecież samiec alfa, pan na włościach, żywiciel. Stając w progu domostwa, czulej wita się z psem niż własną żoną. Jego oczkiem w głowie są natomiast dzieci. Z jego perspektywy kobieta to inkubator plemników i maszyna, która potem wychowa gotowy produkt.

“Dzikie róże” wpisują się w długą tradycję polskich filmów dotykających tematu pracy zarobkowej za granicą, poczynając od “Biletu powrotnego” Petelskich i “Fuchy” Skolimowskiego przez “Szczęśliwego Nowego Jorku” Zaorskiego i “Trzy kolory: Biały” Kieślowskiego po nowelową “Odę do radości" i serial “Londyńczycy”. Zdaje się, że ta tematyka przeżywa obecnie renesans. W Gdyni, oprócz dzieła Jadowskiej, poruszały ją dwa inne obrazy. Figura wiecznie nieobecnego ojca zaakcentowana została szczególnie w “Cichej nocy” Piotra Domalewskiego. Bohater Arkadiusza Jakubika przez lata jeździł na saksy, a dzieci płodził i widywał podczas świąt. Najmłodsza córka pyta nawet, czemu taty nie ma na żadnej fotografii. Jego syn, Adam (Dawid Ogrodnik) oraz wspomniany wyżej Andrzej z “Dzikich róż”, to już przedstawiciele kolejnej generacji, które ruszyła na Zachód za chlebem i lepszą płacą. Do nich można dokooptować też Michaela/Michała z “Pomiędzy słowami” Urszuli Antoniak, należącego do niewielkiego procenta Polaków, którym powiodło się na obczyźnie.

Jadowską interesuje także, jak działa opinia publiczna, w jaki sposób w takiej małej miejscowości rozchodzą się wieści, plotki, półprawdy. Prowincjonalna Penelopa była podobno mniej wierna niż ta z mitologii. Odys jeszcze nic nie wie, ale nieżyczliwe języki donoszą często o mniej doniosłych sekretach. Przyjaciółka zza miedzy zna każdy ruch Ewy, a inni sąsiedzi pilnie strzegą, by jej zachowanie nie wykraczało poza normy, tradycje i przykazania. Na straży moralności stoi oczywiście też miejscowy proboszcz. Ważniejsze są dla niego całowanie stuły i modlitewne formułki niż autentyczne problemy parafian. Lewicowa wrażliwość autorki “Z miłości” w tym miejscu każe docisnąć nieco gazu, dlatego pleban zostaje narysowany grubą kreską, choć pewnie i tacy księża się zdarzają.

Dolnośląska wioska dla Ewy nie jest ani sielska, ani anielska. W interpretacji Marty Nieradkiewicz czuć wieczną walkę. Jej bohaterka zachowuje się jak zapędzone w pułapkę zwierzę. Wyraźnie dusi się w ramach społecznych ról, w niespełnionym małżeństwie, w byciu potulną i ułożoną kurą domową. Stara się być jak najlepszą matką dla Jasia i Marysi, ale sytuacja ją przerasta. Obowiązki domowe wykonuje nieco mechanicznie, wydarzenia z przeszłości angażują ją zbytnio, by mogła iść dalej, optymistycznie patrzeć na swoją sytuację. Krótkimi chwilami wytchnienia pozostaje dorywcza praca. Na polu rosnącej pod lasem róży, odziana w dresy i fioletowe kalosze, ta zgrzebna piękność opala się w promykach wolności. W leśnej głuszy zapada się w zapachy natury. Kryjówkę chroniącą przed agresją świata zewnętrznego buduje również z dźwięków: kumkania żab, bzyczenia pszczół i trzmieli, trzepotu skrzydeł bażantów. Przekornie to właśnie w tej arkadii będzie czekać na nią największa trauma. Tym samym reżyserka sugeruje, że nawet piękny sen może okazać się koszmarem. Lepiej mieć się na baczności i nie śnić zbyt głęboko...


http://pelnasala.pl/dzikie-roze/

ocenił(a) film na 7
Davout

Wszystko w punkt ! Naprawdę dziwią mnie niektórzy ludzie tutaj mający problem ze zrozumieniem filmu ? To jest oczywiste...

ocenił(a) film na 7
Davout

Bardzo stronnicza recenzja. Jako, że protagonistką była kobieta, tkwiąca w nieszczęśliwym małżeństwie, dość łatwo jest obrać jej punkt widzenia, empatyzować tylko z nią, rozumieć ją i dostrzegać wyłącznie jej punkt widzenia- o to w końcu chodziło reżyserce. Szkoda tylko, że tak łatwo manipulować odczuciami widza i łykać naiwnie haczyk zastawiony przez samą reżyserkę, że nie patrzy się szczerzej na całą sytuację.
Przede wszystkim pytanie skąd założenie, że mąż jest despotą? Bo przejawiał nerwowe zachowanie w czasie akcji poszukiwawczej własnego syna, którego nie dość, że widzi przez ok. 1/2 roku, to jeszcze mógł stracić na zawsze przez nieodpowiedzialność swojej żony? Bo zdenerwował się kiedy uroczystość jego własnej córki została zaburzona z powodu braku obecności jej własnej matki? Jako, że dużo czasu spędzał za granicą, takie rodzinne uroczystości były nielicznymi okazjami do spędzenia czasu w całym gronie. Czy może o to, że chciał wglądu w wykaz ze szpitala własnej żony? Łatwiej stwierdzić, że był tyranem aniżeli obrać interpretacje, że po prostu się o nią martwił, a nawet wszelkie oznaki zazdrości nie byłyby niczym dziwnym biorąc pod uwagę plotki, które krążyły na wsi i które do niego docierały. Faktycznie były momenty, w których Andrzej tracił cierpliwość, ale wszystkie te zachowania można zrozumieć jeśli spojrzy się szerzej na kwestie migracji, z perspektywy osoby, która jest zmuszona opuścić kraj i rodzinę. Gdyby to kobieta była tą stroną, która regularnie wyjeżdża w celach ekonomicznych, a czekający na nią mąż wdał się w romans z młodszą kobietą, to podejrzewam że percepcja 3/4 kobiet, które tak gorliwie wcielają się w perspektywę Ewy, byłaby inna- mąż oczywiście winny. Warto pomyśleć, że dla drugiej strony kwestia opuszczenia własnej rodziny też nie jest łatwa, ale ktoś musi być stroną, która walczy o godny byt i koniec dyskusji. Dorosły, dojrzały człowiek powinien być w stanie określić siebie i swoje potrzeby- jeżeli kobieta czuje że bezczynność zawodowa i sprawowanie roli "kury domowej" jest nie dla niej, to przede wszystkim rozmawia się na ten temat ze swoim partnerem i podejmuje się wspólnie inną decyzję, aniżeli zrzucanie obowiązku utrzymywania całej rodziny na jedną osobę. Ewa nie jest 16-letnią dziewczyną, tylko dorosłą kobietą, po której można oczekiwać dojrzałości i rozsądku, a przede wszystkim świadomości z czym wiąże się założenie rodziny. Kwestia rodzicielstwa jest równoznaczna z szeregiem decyzji i jeśli ktoś nie czuje w sobie potrzeby stabilności, stagnacji, to nie powinien się na taki krok decydować. To nie jest 20-letnia dziewczyna, która stwierdza, że nie tego w życiu potrzebuje i nie bacząc na konsekwencje angażuje się w jałową relację. Nie mówię, że dorosła osoba nie ma prawa uznać, że nie takiego życia oczekuje, absolutnie- jednak dorosła osoba powinna to przedyskutować z partnerem i wspólnie podjąć decyzję, która pozwoli się również realizować drugiej stronie, albo chociaż sprawi, że rodzina się ze sobą scali- zamieszkają wszyscy razem za granicą, jeżeli to własnie rozłąka rujnuje związek. Owszem, problem migracji jest powszechny na polskich wsiach, ale jeśli powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B i trzeba się mierzyć z oczywistymi konsekwencjami swoich decyzji. Wątpię, by Ewa została zmuszona do założenia rodziny i by decyzja wyjazdów jej męża do Norwegii wzięła się z powietrza, tym bardziej, że małżeństwo było w trakcie budowania dużego domu, taka inwestycja nie mogła powstać spontanicznie, to na pewno zostało przedyskutowane. Rozłąka była naturalnym następstwem świadomie podjętej decyzji. I podkreślam jeszcze raz- rozmowa. Nie przypominam sobie żadnego fragmentu filmu wskazującego na to, że Andrzej zabronił Ewie szukać pracy, czy jakiegokolwiek sugerującego że nie jest skory do zmiany dotychczasowego podziału ról. Jestem w stanie przyjąć jego perspektywę i dziwie się, że większości przychodzi to z takim trudem, człowiek jest odseparowany od rodziny, a skoro zarabia głównie na dokończenie remontu, to znaczy, że pracuje Z MYŚLĄ o rodzinie, że sam za nią tęskni, że nie jest mu łatwo. Wraca do domu, wszyscy zauważają jego oschłość, nikt nie zauważa oschłość witającej go u progu żony. Dążenie do bliskości fizycznej postrzegane jest jako despotyzm, nikt nie widzi w tym potrzeby emocjonalnej bliskości. Nerwowy ton w stosunku do żony interpretowany jest jako przejaw sku*wielstwa, nikt nie widzi w tym rozpaczy tracącego syna ojca.
Jestem zdziwiona tym jednowymiarowym ujęciem tematu.

ocenił(a) film na 7
nowhore94

A mnie dziwi Twoje jednostronne spojrzenie jakby od strony mężczyzny, choć jesteś kobietą... usprawiedliwiasz zachowania Andrzeja, w pełni je rozumiejąc, choć wiolokrotnie był dla Ewy grubianski i tu nie chodzi o sytuację kiedy dziecko zaginęło, chociaż też był dla niej podczas poszukiwan okrutny, ale np.w sytuacji kiedy ona mdleje w w czasie komunii, a on w prawdzie ja wynosi na rękach, ale kwituje sytuację: wszystko potrafisz spie...dolic...

nowhore94

"Nie przypominam sobie żadnego fragmentu filmu wskazującego na to, że Andrzej zabronił Ewie szukać pracy, czy jakiegokolwiek sugerującego że nie jest skory do zmiany dotychczasowego podziału ról". No to ja zacytuję słowa tego pracowitego samca: "Gówniane pieniądze, które tu zarabiasz, nie są nic warte". Gdyby mnie tak powiedział mężczyzna, znienawidziłabym go, bo to świadczy o oniebotycznej pogardzie dla kobiety, której praca przy zbieraniu róż dawała co prawda niewielkie pieniądze, ale za o dużą satysfakcję. facet gardził żoną i jej pracą, a to dyskwalifikuje go jako męża i jako mężczyznę.

ocenił(a) film na 8
Davout

Główna bohaterka to, dla mnie, osobowość niedokończona - niedojrzała, niestabilna emocjonalnie bez poczucia odpowiedzialności. Można byłoby jeszcze wiele o tym przypadku pisać. Można zwalać winę na środowisko (nie bez racji) z jakiego wywodzi się główna bohaterka. Jedno jest ważne to to, że z tego środowiska wyjdzie (mam nadzieję) jednak postać wyzwolona, bez kompleksów - rewelacyjna Marysia - 8/10 !!!

Davout

Zapomniałeś w tej recenzji wspomnieć że kobieta ta oddaje się nastolatkowi który później do nich przychodzi i prawie znów mu się oddaje w krzakach ale przpomin sobie o dziecku które zdążyło uciec. Myślę że te wydarzenia są kluczowe dla odbioru tej postaci a ty przypadkowo je pominąłes

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones