Jak dla mnie cały majstersztyk tego filmu zniszczył jakże absurdalny wątek z obcinaniem jaj. Scenarzysta pisząc go chyba wybiegł myślami za daleko. Żaden facet nie dałby się dobrowolnie wykastrować i to jeszcze za nieswoje przewinienie. A przecież wtedy Edi jeszcze nie miał pojęcia, że dostanie pod opiekę dziecko, bo gdyby wiedział to jeszcze bym zrozumiał, że mógł się poświęcić dla chęci posiadania potomka. A tak? Bezsensowna bierność, która zniszczyła mi cały obraz.

Mam podobne odczucia. Odebrałem bierność bohatera raczej jako głupotę niż cnotę. Edi, jak dla mnie, to bohater negatywny, a jego historia to przestroga dla ludzi przymujących bezkrytycznie wszystko co przyniesie życie i pozbawionych woli walki. Z takim podejściem wszyscy skończyli by na ulicy chlejąc wódę.

Wiesz, nie jest nigdzie pokazane, ze Edi wywalił jaja na stół i dał je sobie obciąć. Nie mógł się spodziewać, że bracia wpadną na aż tak bardzo sadystyczny plan. Myslał może, że dostanie oklep i po robocie, ale nie widział sensu w ucieczce czy tłumaczeniu się. Kto by uwierzył w słowa menela, skoro ukochana siostrzyczka twierdzi coś przeciwnego? Gdzie miał uciekać? Przyjal na klate złosc braci. Wątek obcięcia jaj był niesmaczny i smutny, ale nie powinien być odbierany w taki sposób w jaki to opisałeś.

A ja uważam, że we filmie występuje błąd logiczny (być może z powodu dwóch scenarzystów). Jest jedna scena w której bracia namawiają Ediego do stosunku z Księżniczką, na co główny bohater odpowiada: "Ale dlaczego ja? Weźcie kogoś młodszego!". Później okaleczają go i biją go za domniemane zapłodnienie. Można na siłę tłumaczyć scenarzystów, ale myślę, że jest to po prostu lekkie potknięcie z ich strony. Jeśli chcieli mieć wątek z dzieckiem to trzeba było wyciąć wyżej wymienioną scenę. Ta kwestia, jak i cała historia z niemowlakiem zepsuła mi trochę seans. Szczerze pisząc to uważam ją za absolutnie niepotrzebną. Oczekiwałem, że film pójdzie w bardziej filozoficzną stronę, a pojawił się wątek typowy dla polskich filmów z lat 1995-2005. Fajnie, że film ma morał, a role główne są wyraziste. Na duże brawa zasługują również zdjęcia (scena nad łóżkami, czy ta w barze, kiedy Edi się upija są skali światowej!). Szkoda, że nie rozwinięto bardziej myśli, która przewija się tu kilkukrotnie: "wigilia jest zawsze wtedy, kiedy tego chcemy". Myślę, że film byłby wówczas jeszcze ambitniejszy. Pozdrawiam!

Jeśli się mylę to wyprowadź mnie z błędu, ale ten dialog dotyczył chyba kwestii przygotowania do matury.

Brałem to pod uwagę. Dlatego pisałem wyżej, że "można na siłę tłumaczyć scenarzystów". Ten dialog brzmi dwuznacznie właśnie, bo sam Edi mówi to, co napisałem wyżej. Bracia natomiast krzyczą: "Chcesz, by jakiś pierwszy, lepszy ch*j zrobił jej (księżniczce) dziecko?" Coś tutaj poszło nie tak i scenariusz wydaje się niedopracowany w tej kwestii. Taka scena powinna być jednoznaczna i nie zostawiać widzowi wątpliwości. Film oglądałem w grupie osób i nie tylko ja wpadłem w lekką konsternację.

może i za daleko :)
przypuszczalnie przekaz miał być mocny i to zdecydowanie się udało ;)