Co to eksperyment, skoro wszyscy nawzajem się znają i każdy wie, kto jest kto? Sens miałoby to wówczas, nawet na prosty chłopski rozum, gdyby wszyscy nawzajem byliby dla siebie anonimowi i każdy myślałby, że jest jedyną osobą w eksperymencie i nie przyznałby się nikomu innemu, kim jest naprawdę (zarówno więźniowie jak i strażnicy). A tak kilkunastu dorosłych facetów bawiło się w więzienie jak przedszkolaki. Jedyna sensowna rzecz w tym filmie to to, że forsa popycha ludzi do różnych rzeczy, nawet i do zamordowania z zimną krwią diabetyka.