Klimat filmu trochę pomiędzy "Łowcą Androidów" a "Johnny Mnemonic". Akcja dzieje się w przyszłości, kiedy na ziemi nie ma tlenu a ludzie żyją pod ziemią. Jakaś dziewczyna musi przedostać się do Nowego Jorku i przetransportować tam jakieś czipy. Pomaga jej w tym jakiś człowiek-robot a ściga ich inny człowiek-robot, którego gra tutaj Vernon Wells - jak zawsze w roli bad guy'a. Ogólnie film ani dobry ani zły. Moja ocena jest w połowie skali czyli 5/10. Nawet fajny klimat trochę postapokaliptyczny ze szczyptą cyberpunku, na początku sceneria jakiegoś miasta podziemnego, później akcja przenosi się na pustynię - a więc klimat jak z filmów typu Mad Max. W tle muzyka elektroniczna (z wyjątkiem dwóch momentów gdzie grała jakaś muzyka miłosna i jakieś country). Ogólnie miło spędzony czas. Ciekawe czy część druga jest równie ciekawa co jedynka. Póki co - w Polsce chyba nie jest dostępna. Część 1-szą udało mi się obejrzeć na kasecie VHS wydanej przez Video Rondo.
Filmy z lat 80,90 często mają dobrą muzykę. No niemal zawsze ogląda się napisy na początku i końcu filmu, słuchając przy tym chwytliwej melodii. Tutaj akurat opening to czysta poezja! Aż szkoda że taki krótki, ale w środku filmu raz jeszcze przewija się ta melodia rodem z syntezatora. Film z tego samego roku co min. Hardware, lecz nie da się obu postawić na tej samej półce. No nie da się... Jak dla mnie zabrakło krwi :P Scena rozrywania przez motory taka sobie, a końcowy pojedynek Romeo vs Wtyczkogłowy za słaby. Choć wizualnie wyszło całkiem do rzeczy.