Elitarni Ostatnie starcie/film/Elitarni+Ostatnie+starcie-2010-5610062010
pressbook
Inne
Recenzje
Inteligentny, brutalny i piękny majstersztyk, doskonały przykład brazylijskiego kina i pasjonująca opowieść przestępcza. Furiouscinema Fani kina akcji i policyjnych thrillerów znajdą w tym świetnie zrealizowanym filmie wiele dla siebie. Twitchfilm "Elitarni - ostatnie starcie" to ostry, realistyczny i, co tu dużo mówić, pełen prawdziwych twardzieli film akcji. Flash Trek Szalona przejażdżka górską kolejką przez bastiony południowo-amerykańskiej mafii. Screen Daily Film, który robi ogromne wrażenie. Variety Film na wysokim poziomie, z dobrą obsadą i kreacjami aktorskimi, świetnym tempem i zaskakującą fabułą. Film Stalker Pasjonujący, inteligentny i realistyczny. Anomalous Material Ten film ma niesamowite sceny akcji, doskonały scenariusz i błyskotliwe dialogi. "Elitarni - ostatnie starcie" to bardzo zręcznie zrobiony, doskonale przygotowany i nieprzeładowany trudnymi w odbiorze obrazami thriller. The Cine Segye Film "Elitarni - ostatnie starcie" jest przerażający, autentyczny, kontrowersyjny, rewelacyjny, wspaniały i mądry. The Cine Segye Kapitalna rozrywka! Cine International Pozycja obowiązkowa. Skrzyżowanie "Infiltracji" z "Ojcem chrzestnym". Slash films. Dynamiczny, demaskatorski thriller. Hollywood reporter. Film, który ogląda się z zapartym tchem. Total film
Komentarz reżysera
Obydwaj z Marcosem (producentem) zaczynaliśmy od kręcenia filmów dokumentalnych, dlatego staramy się, aby w naszych produkcjach fabularnych królował realizm. Jednakże w porównaniu z dokumentem praca nad filmem fabularnym jest czymś wręcz luksusowym. Zebraliśmy wspaniałą ekipę od efektów specjalnych, w tym m.in. takich specjalistów jak Bruno Van Zeebroeck ("Transformers"), William Boggs ("Spiderman") czy Keith Woulard ("Ciekawy przypadek Benjamin Buttona", "Dzień Niepodległości" i "Forrest Gump"), która pozwoliła dodać realizmu nie tylko scenom akcji, ale również wyglądowi i nastrojowi całej produkcji. Wydaliśmy prawie 15% budżetu na odwzorowanie z największą dbałością o szczegóły więzienia "Bangu 1" w studiu o powierzchni 1000m2. Główny charakteryzator, Martin Trujillo, był odpowiedzialny za stosy realistycznie wyglądających zwęglonych ciał, a niesamowite zdjęcia Lulego Carvalho otrzymały nowy, bliższy wymiar w scenach akcji dzięki podwieszanym i opuszczanym na linach kamerom. Dla naszych potrzeb całe piętro budynku w centrum Rio zostało przekształcone w centralę bezpieczeństwa publicznego, a proces zbierania informacji i konsultacji scen do filmu z przedstawicielami rządu i policji trwał prawie 2 lata, zanim razem z Bráuliem Mantovanim w ogóle usiedliśmy do scenariusza. Kiedy parę lat temu na ekrany kin weszli "Elitarni", większość widzów kojarzyła mnie jako reżysera dokumentu "Autobus 174". Ku zaskoczeniu mojemu, widzów i przemysłu, mój pierwszy film fabularny okazał się hitem kinowym, pomimo że 11 mln moich rodaków obejrzało produkcję nielegalnie zanim zdążyła w ogóle wejść do kin (wg sondażu firm DataFolha i IBOPE). Starałem się wyprodukować film, którego nie oglądałoby się tylko dla jego walorów rozrywkowych, ale też który pozwoliłby na przedstawienie ważnych dla mnie spraw bez konieczności rezygnowania z poprowadzenia intrygi czy odrywania widzów od akcji, na chwilę refleksji. Chciałem, aby ten film nie wymagał wysnuwania wniosków natury moralnej od widzów, nie mówił im, co ani kiedy mają myśleć, ani nie dawał specjalnie czasu na takie przemyślenia. Próbowałem stworzyć obraz, który walczy z przestępczością swoją dramaturgią, a nie metaforami czy intelektualnymi frazesami. Oczywiście, nie znaczy to, że uważam, żeby był to najlepszy czy jedyny sposób kręcenia filmów. Jedynie sądzę, że taka forma była stosowna dla scenariusza, który napisaliśmy, a którego celem było wzbudzenie w odbiorcach poczucia niepokoju, które po seansie, a niekoniecznie w jego trakcie zmienia się w refleksję.
Uwagi producenta
Ogrom zadań, który nas czekał, był przytłaczający: zbudowanie w studio repliki więzienia Bangu 1, przekształcenie w plan filmowy całego piętra jednego z ważniejszych budynków w centrum Rio, zdjęcia w czterech różnych favelach, budynkach rządowych, siedzibie BOPE (batalion policji do zadań specjalnych), niebezpieczne ujęcia z powietrza, zarządzanie 300 statystami i 180-osobową ekipą filmową; spełnianie wymogów prestiżowego, zagranicznego zespołu techników odpowiedzialnych za efekty specjalne i kierowanie planem filmowym. Te i wiele innych wyzwań sprawiło, iż film "Elitarni - ostatnie starcie" był jednym z najbardziej ambitnych projektów, z jakimi przyszło mi się zmierzyć. Wraz z Leo (Leonardo Edde, producent wykonawczy) skupialiśmy się na kluczowych decyzjach, na przykład ustalaliśmy liczbę kamer i helikopterów. Analizowaliśmy sytuację i określaliśmy, które elementy wpłyną na ostateczny rezultat. Problemów nigdy nie brakuje. Największe szanse powodzenia daje odrobina szczęścia, ciężka harówka i praca zespołowa, gdyż w ten sposób powstaje dobrze naoliwiona maszyna, która spełnia swoje zadanie. Zdjęcia do filmu "Elitarni. Ostatnie starcie" trwały 12 tygodni, od stycznia do kwietnia 2010. Dzięki dobrej organizacji wszystko odbyło się zgodnie z planem. Na dodatek los nam sprzyjał, ponieważ przez kilka dni z rzędu była dobra pogoda, a właśnie wtedy musieliśmy zrealizować zdjęcia plenerowe do sekwencji o ogromnej skali, które wymagały ciągłości. Potężne ulewy, które dotknęły Rio nastąpiły dopiero pod koniec zdjęć. Gdyby wypadły w początkowej fazie, zbankrutowalibyśmy. Zespół odpowiedzialny za efekty specjalne przyjechał z zagranicy 3 miesiące wcześniej i realizował zdjęcia przez półtora miesiąca. Gdybyśmy musieli je wtedy przerwać, trudno byłoby zmieścić się w budżecie z uwagi na to, że ich usługi są bardzo drogie. W obliczu komercyjnego i artystycznego sukcesu "Elitarnych", największym wyzwaniem przy produkcji filmu "Elitarni - ostatnie starcie" było nie myśleć o filmie tylko i wyłącznie przez pryzmat zysków. Stacje telewizyjne namawiały nas do nakręcenia miniserialu, ale wiele wątków filmu wciąż nie zostało zgłębionych, więc odłożyliśmy te propozycje na później i zdecydowaliśmy się na następny film. Pomiędzy tymi dwoma filmami można dostrzec ciekawe różnice odnośnie procesu produkcji, na korzyść tego drugiego. Najważniejsza scena w "Elitarnych" przedstawiała imprezę na otwartym powietrzu z udziałem 800 osób. Z kolei w "Elitarni - ostatnie starcie" statystami są policjanci z całego kraju. Jeden przyjechał aż z Portugalii, dwóch z Mato Grosso, kolejny z Roraimy. To było świetne rozwiązanie, gdyż okazało się, że dysponują odpowiednim wyszkoleniem. Jest to także dowód na to, że w szeregach policji można znaleźć ludzi z powołaniem, którzy traktują swoją pracę poważnie. Z niedawno przeprowadzonej ankiety wynika, że tylko 40% policjantów jest skorumpowanych. Ci funkcjonariusze potrafili poruszać się w szyku i w ciągu jednego dnia poradzili sobie z oblężeniem Dona Marta. Wszystko zostało przeprowadzone szybko i sprawnie. José i ja skończyliśmy wydział filmu dokumentalnego. Jako producent filmowy zadebiutowałem obrazem "Charcoal People", angielskiego reżysera Nigela Noble. W roku 2002 nawiązałem współpracę z José, pełniąc rolę producenta filmu "Autobus 174", a w roku 2003 wraz z moim partnerem z Zazen Produções, wyreżyserowałem "Brazil's Vanishing Cowboy" dla amerykańskiej telewizji. Naszym ostatnim projektem przed "Elitarni – ostatnie starcie" był film "Secrets of the Tribe" (2009). Jednym z głównych celów, które nam przyświecają jest nadawanie filmom fabularnym realizmu. Poświęcamy dużo czasu, żeby pogłębiać wiedzę, analizować zdarzenia, składające się na opowieść, a w całym tym procesie korzystamy z pomocy konsultantów. Źródłem inspiracji był dla nas Marcelo Freixo (przedstawiciel rządu, przewodniczący komisji ds. praw człowieka przy Zgromadzeniu Stanowym Rio de Janeiro, profesor historii). On jeden miał odwagę powołać komisję dochodzeniową, badającą powiązania członków rządu z grupami paramilitarnymi i wskazać na zjawisko przejmowania stanowisk państwowych przez członków tych grup. To on oraz Rodrigo Pimentel pomogli nam wytyczyć fabułę filmu. Pierwsza wersja scenariusza była gotowa po półtora roku, może dwóch latach. Chcieliśmy przedstawić pewne realia, nie narzucając im ograniczeń. Bardzo trudno jest nakręcić film akcji, który ma konkretny przekaz, w tym wypadku demistyfikuje status policji. Podobnie rzecz się ma z filmem "Elitarni - ostatnie starcie", który składa się też z wielu warstw psychologicznych.
Efekty specjalne
Cała ekipa odpowiedzialna za efekty specjalne w filmie "Elitarni - ostatnie starcie" przyjechała z Hollywood. "Każdy kraj ma swój know-how. Jeśli chodzi o kino, a zwłaszcza kino akcji, punktem odniesienia są Amerykanie. W każdym kraju, w którym nie ma tradycji filmów akcji, zatrudnia się przy ich produkcji amerykańskich specjalistów. To normalne. W Brazylii nie opanowaliśmy jeszcze tej dziedziny i wciąż się uczymy. Uznałem, że do pracy nad tym filmem trzeba zatrudnić amerykańskich specjalistów, po pierwsze po to, żeby zadbali o sceny przedstawiające eksplozje i strzelaninę, a po drugie po to, żeby przygotowali kaskaderów. Przy filmie pracowała prawie ta sama ekipa co przy pierwszej części" mówi José Padilha. Podobnie jak w "Elitarnych", Amerykanie współpracowali z brazylijskimi producentami nad tym, żeby sceny pościgów, wybuchów i strzelaniny były jak najbardziej przekonujące i autentyczne." Niewykluczone, że sprowadzenie zagranicznej ekipy, odpowiedzialnej za efekty specjalne, wpłynęło pozytywnie na etykę pracy na planie brazylijskich filmów akcji. "W Brazylii mamy fachowców i sprzęt. Wielu z nich pracowało ze specjalistami, których sprowadziliśmy z zagranicy. Potrzebna nam jednak umiejętność pracy pod presją czasową. Mieliśmy do czynienia z ładunkami wysadzanymi z dużej odległości, pojedynczymi detonatorami i seriami eksplozji. Przygotowania do zastosowania tego typu efektów specjalnych na planie są czasochłonne, więc byliśmy w stanie zrobić tylko dwa, trzy takie ujęcia dziennie. Nie wiem, czy dzięki tej współpracy przyspieszyliśmy działania, ale według mnie ludzie, pracujący jako asystenci hollywoodzkich specjalistów wiele się uczą i w przyszłości będą w stanie zaoferować nam swoje usługi, doskonaląc zdobytą wiedzę", mówi producent filmu Marcos Prado. Do zagranicznej ekipy odpowiedzialnej za efekty specjalne należeli, m.in., Bruno Van Zeebroeck ("Transformers", "Wrogowie publiczni", "Old School: Niezliczona" oraz "Królestwo"), William Boggs ("Obywatel Milk", "Wrogowie publiczni" i "Spider-Man"), Rene Diamante ("Che Guevara" i "American Pie 4") oraz Keith Woulard ("Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", "Dzień Niepodległości" i "Forrest Gump"). "Zależało nam, żeby sceny akcji były jak najbardziej realistyczne. Nie chcieliśmy, żeby cokolwiek wyglądało sztucznie. Dlatego zatrudniliśmy najlepszych na świecie fachowców od efektów specjalnych, a naszych aktorów szkoliła jednostka CATI, konsultanci ds. bezpieczeństwa Gwardii Szwajcarskiej, NASA oraz amerykańska, elitarna jednostka SWAT" dodaje Prado.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.