Najsłabszy element filmu to URWANE ZAKOŃCZENIE. Tak się nie robi
Krótko:
Rola Szyca naprawdę spoko. Jestem przyzwyczajony do Borysa bandziora, cwaniaka, zawadiaki, nawet ten jego niechlujny sposób mówienia. Pasuje to do niego. Tutaj zaś inteligent, doktor, błyskotliwy, zupełnie inny
człowiek. Według mnie był przekonujący. Tak samo główny pacjent. Dobrze odgrywał rolę chorego. Wszyscy zagrali jak się należy.
Akcja się nie dłużyła i nie jest to film wybitny, ale w obliczu polskiej szkoły chały filmowej, mocne 7/10
Najsłabszy element filmu to to, że główny wątek filmu został skopiowany z "Nagle, ostatniego lata" z 1959r. Nie będę spoilerował, ale każdy kto widział oba filmy na pewno wie o co chodzi.