To co ta kobieta wyrabia czasami na planie przechodzi najśmielsze oczekiwania. Stopień wczucia się w rolę tej aktorki to jest coś niesamowitego. JAK? Pytam się jak można w tak cudowny i realistyczny sposób odegrać rolę takiego charakteru jakim jest Enid. Czasami się zastanawiam czy, teraz już chyba panna, Carter aż tak mocno utożsamia się z negatywnymi postaciami, czy obdarza je wyrozumiałością, która później przelewa się na jej grę, czy też dostrzega lub sama dopisuje jakiś większy sens ich zachowaniom. Jak dla mnie powinna dostać Oscara za grę w tym filmie. Co do samej postaci Enid, nie dziwię się że ktoś postanowił nakręcić o niej film, kobieta bowiem zalicza się do kategorii osób o których słuchamy z zaciekawieniem ale za nic nie chcielibyśmy ich poznać. Czarny charakter codzienności... No bo kto powiedział że trzeba użyć noża aby zranić? Tutaj nie odnoszę się tylko do głównej bohaterki ale także jej rodziców. Jednak sposób w jaki żyją niestety nie budzi w nich jakiegoś ogromnego współczucia, widzimy przecież sytuacje w których bohater dostaje prześwitów sumienia a jednak nie wybiera tej ''dobrej'' drogi. Uparcie nie zmienia kursu z własnej woli co nam, idealnemu społeczeństwu skorym do krytyki tego co wybiega poza ramy naszego sumienia, bardzo nie odpowiada.