Długo zabierałem się do obejrzenia tego filmu i nie żałuję.
Piękny fillm o prostej budowie, znakomita muzyka (pochodząca z teatralnego oryginału z lat 70). Mimo opierania się na prawdziwej historii stworzono coś na wzór baśni - o blasku i upadku. Potęguje to motyw komentatora granego, przez Antonio Banderasa, który "śledzi" losy tytułowej Evity i stanowi inny komentarz dla poczynań Evy Peron niż widok uwielbiających ją tłumów. Zarzuty, że film nie pokazuje dokładnie losów Evy Peron nie są zbyt uzasadnione, bo film od początku daje do zrozumienia, że bierze materiał źródłowy i tworzy z niego odrębną opowieść. Chociaż lepsza jest dyskusja na ten temat niż obojętność wobec filmu.Nie stara się rozstrzygać kwestii politycznych i tego, czy działalność żony dyktatora była słuszna.
Klimat jest niesamowity. Piosenki autorstwa Andrew Lloyda Webbera i Toma Rice'a są po prostu przepiękne!
Obsada wypada świetnie, zwłaszcza Antonio Banderas i (co miło mi stwierdzić, jako fanowi) Madonna, która udowadnia, że stać ją na dobre aktorstwo i chyba nikt, nie powinien mieć już wątpliwości po zobaczeniu tego filmu, że jest wrażliwą i utalentowaną artystką o wielu twarzach.
Jestem zachwycony, ale niestety mam wrażenie, że często zapomina się o tym filmie w dyskusjach o świetnych musicalach... Gorąco polecam, choć to nie film dla każdego, ale posiada unikalny czar, który warto skosztować i samemu ocenić.