PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506891}

Faceci w czerni 3

Men in Black 3
6,8 128 797
ocen
6,8 10 1 128797
5,6 14
ocen krytyków
Faceci w czerni 3
powrót do forum filmu Faceci w czerni 3

W ostatniej scenie walki jak Will walczy na rusztowaniu, w pewnym momencie zostaje
kilkukrotnie postrzelony. Następnie używa jajka i zamiast przenieść się w czasie cofa go.
Jego rany znikają. Gdyby się przeniósł powinny zostać.
Błąd twórców czy macie inne wyjaśnienie?

ocenił(a) film na 8
muitnelis

Błedów tego typu jest cała masa :) Nie ma co sie czepiać tego, trzeba wyłaczyć możg i dobrze się bawić.

ocenił(a) film na 7
Obiwan

Masz racje. Prawde powiedziawszy nie kojarze filmu, w ktorym bezbłednie pokazaliby podróze w przeszlosc (tutaj zaczynam zastanawiac sie nad Powrotem do przyszłości ale nie pamietam jzu dokladnie filmu). Jednak jak kolega Obiwan wspomnial, "trzeba wyłączyc mózg i dobrze sie bawic". Lubie serię MiB i rowniez ta czesc mi sie podoba. Filmik idealny na wieczor, kino niemęczące, moze bez glebszych przesłan ale nie o to przeciez chodzi :) Dalem 7/10

ocenił(a) film na 8
Obiwan

jakie niby?

ocenił(a) film na 6
muitnelis

W scenie na rusztowaniu Will cofnął się w czasie o kilka minut, dlatego dał się postrzelić wcześniej, żeby wiedzieć, jakie ruchy wykona przeciwnik. Bardzo sprytnie, dlaczego Muitneils uważasz, że rany powinny zostać? Gdyby przeniósł się w przyszłość to zapewne zostałyby, ale najpierw się cofnął, żeby uniknąć postrzelenia. Jak dla mnie, to było dość logiczne, więc skąd tu jakikolwiek błąd?

hellishgirl

Tak.. bardzo sprytnie... <załamana>

ocenił(a) film na 7
hellishgirl

Rany powinny zostać, bo przeniósł się razem ze swoim ciałem. Garnitur też się z nim przenosił tak? Cały się przenosił.. Nie wiem jak to wytłumaczyć. :) Niestety jak już wyżej zostało powiedziane raczej nie ma filmu o podróżach w czasie bez błędów. Myślę, że nie da się takowego zrobić. Jak to mówi "paradoks dziadka": gdyby wnuczek cofnął się w czasie by zabić dziadka, to by sam się nigdy nie narodził, a gdyby się nigdy nie narodził, to nie mógłby zabić dziadka. "
pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
SylwiA8_

Nie da się zrobić idealnego filmu o podróżach w czasie, bo nie ma jak odwołać się do rzeczywistości. Przynajmniej nie teraz ;). Chociaż jak dotąd moja ulubiona (i chyba bezbłędna) wizja była w najnowszym Star Treku. Jeśli się mylę, niech mnie ktoś oświeci :D.

hellishgirl

Idąc tym tropem Will powinien stać się dzieckiem gdy się przeniósł do 1969.

ocenił(a) film na 6
Romeo_5

Dlaczego powinien się stać dzieckiem? Przeniósł się w czasie, czyli należy przyjąć istnienie nie tylko równolegle istniejących światów, w których jedna osoba jest kimś innym w tym samym czasie, ale także czas, który gdzieś wciąż trwa, leci własnym tempem, a w roku 1969, kiedy Will był dzieckiem świat ten nie został naruszony przez jego obecność, przez osobę z teraźniejszości. Można byłoby się spierać, co mogłoby się stać, kiedy zobaczyłby siebie- ten motyw zresztą już się przewijał w serialu, jak db pamiętam "Sliders". Jedyną zasadą dla osoby skaczącej do świata równoległego było to, że nie mogła siebie zobaczyć, swojego innego wcielenia, ponieważ wtedy przestaje istnieć (nie pamiętam tylko, czy w jednym z nich, czy w obydwu).
Dlatego moim tokiem myslenia wszystko jest ok :)

hellishgirl

no mały problem jest. Will cofnął sie 40 lat wstecz, gdzie juz istnial, jako małe dziecko. Widzimy go przeciez w ostatnich scenach :) dlatego, podczas walki na rusztowaniu, jak cofnął sie o te kilka chwil, powinien nie dosc ze byc on, ktory sie cofnął, ale jeszcze ten ktory obrywa od obcego.

ocenił(a) film na 7
Ismaur

Dokladnie tak jak mowisz. Ale wtedy bylyby 3 rownlolegle rzeczywistosci :D Zrobilaby sie z tego jakas Incepcja :D

ocenił(a) film na 8
muitnelis

on cofnął się w czasie nie ma błęgu/

ocenił(a) film na 6
agahub37

Nie ma błędu tylko jeśli się przewinął w czasie, a nie cofnął.

Marek_Antoniusz

największy blad tego filmu jest taki ze K zwerbowal J jak się nie myle 15 czy 25 lat po tej akcji z Borysem. Skoro K zostal zabity przez Borysa bestie to nie mogl zwerbowac J wiec teoretycznie J wogole nie powinien być w organizacji i nie mialby po co się wracać w przyszlosc bo nigdy by K nie poznal. Taki Maly wielki blad.

ocenił(a) film na 6
loleksk89

Do organizacji moglby trafic w inny sposob. Tylko dlaczego myslal, ze razem pracowali? :-)

To komedia, a nie thriller wiec wydaje sie, ze takie rzeczy wybacza sie na dzien dobry ;-)

ocenił(a) film na 8
Marek_Antoniusz

Tak jak było w filmie, jako jedyny pamiętał K, bo był tam wtedy przy starcie rakiety. Dlaczego natomiast po śmierci K, J wciąż pracował w organizacji... tego nie wiem. I tak jak pisał twórca tematu, rany postrzałowe powinny zostać. Co ciekawe, podczas oglądania filmu nie zwróciłem na to uwagi, a przecież to co się tam stało było zupełnie bez sensu...

Tak czy siak jak na amerykańską komedię, oraz ogólnie filmy MiB, było nieźle. Zresztą od tej sceny z przenoszeniem przy starcie rakiety bardziej boli mnie meteoryt rozbijający się o satelię - are u serious?!

użytkownik usunięty
Marek_Antoniusz

Tez tak uważam :)

ocenił(a) film na 5
muitnelis

nie rozbijają się o ziemię po skoku, rany znikają z tego samego powodu

ocenił(a) film na 9
muitnelis

Tak, to jest blad, bo on raczej cofnal czas, a nie sam sie w nim przeniosl, bo byloby wtedy juz az trzech J.

ocenił(a) film na 5
muitnelis

Qlasnie obejrzalam ten film i tak sie zastanawiam, skoro mogl uzyc jajka po to zeby zobaczyc w co dostanie tymi strzalkami to czemu nie mogl wrocic i uratowac ojca??? jak powiedzial ten ze smieszna czapka ze smierc musi byc, ale zginal przeciez Borys...

ocenił(a) film na 7
spiniaa

Myślę, że zadziałała tutaj pewna filmowa zasada - Zmiany dokonane w przeszłosci mogą mieć niewyobrażalne skutki w przyszłości - przynajmniej taki pogląd panuje w filmach z podróżami w czasie (chyba rozpropagował to któryś z "Powrotów do przyszłości"), więc agent J nie próbował zmienić tak kolosalnego dla siebie momentu, bo to poważnie zachwiało by przyszłością, tylko naprawił to, co borys z przyszłości zmienił. Ale to tak drogą dedukcji, masz rację, że powinni to w filmie wytłumaczyć.

Co do "tego z czapką", to straszna głupote wymyślili scenarzysci, bo przecież cały film udowadniali, że przyszłość jest niejako dziełem przypadku, jednego maleńkiego zdarzenia, a na koniec jakąś naiwną zasade wymyślają, że śmierć jest nieunikniona, ale niekoniecznie przypisana... bitch plis jak mówią w internecie. Ale taki już urok lekkich komedii, lepiej nie wynikać. A ta śmierć to cały czas była przypisana temu ojcowi J, tak wyglądała prawdziwa przeszłość, a jak wyżej napisałem lepiej przeszłości nie zmieniać.

Btw jeśli J uratował by ojca, to syn nie został by agentem, a jeśli ten ojciec nie zasłonił by piersią K to genialny agent by zginął i kto by ratował ludzkość? Być może tylko K był tak wybitny, że mógł ratować świat w niektórych sytuacjach... Dlatego lepiej przeszłości nie zmieniać.

luk11c4

To prawda, podróż w czasie została tutaj pokazana nieco z błędami. Przede wszystkim właśnie taki, że skoro agent K w zmienionej wersji dziejów zginął, to nie mógł zwerbować J do agencji, a jedna J wciąż w niej był. Oczywiście można to wytłumaczyć faktem, że przecież równie dobrze ktoś inny mógł zwerbować J do "Facetów w czerni". No, ale największy błąd popełnili podczas walki na rusztowaniu. Agent J daje się postrzelić Borysowi, potem wraz z nim spada w przepaść i wykorzystując "jajko" cofa się o kilka minut, po czym cała scena się dla niego powtarza, ale on pamiętając, jak leciały strzały w jego stronę unika ich. To jest właśnie o tyle nielogiczne, gdyż przecież maszyna, której on używał nie cofała czasu, ale ludzi w czasie. Wobec tego logicznie ujmując w takiej sytuacji ranny J oraz Borys powinni spaść na to rusztowania obok swoich wersji sprzed kilku minut. W takim wypadku byłoby trzech J (ten będący dzieckiem, ten który przybył z przyszłości i ten który właśnie cofnął się o kilka minut w czasie) oraz trzech Borysów. Oczywiście pewnie zrezygnowano z tego, gdyż mocno by się fabuła skomplikowała.

Ale może właśnie najlepszym sposobem jest tutaj wyłączenie mózgu i korzystanie z dobrej zabawy, jaką jest fabułą tego filmu?

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Tak poczytałem sobie wasze wypowiedzi i wszyscy macie po trochu racji, lubię serie MiB i życze jej jak najlepiej ale faktycznie troche przekombinowali z tymi podróżami w czasie, nikt nie wspomniał tu do końća o częściach pierwszej i drugiej, jedynie to że K nie zwerbował by J, druga sprawa dlaczego on go pamiętał skoro cała historia się zmieniła, wyszło na to że jedynie J został nie tknięty zmianami (można to wytłumaczyć tym że został użyty na nim neurolizator jak był mały, sam nie wiem) ok pozostaje inna kwestia, kto by uratował świat przed Robalem i Serleeną skoro tylko K był na tylewybitny jak ktoś wspomniał żeby to zrobić, no i cofnięcie w czasie na rusztowaniu, też uważam że było nie trafione mimo że unikanie strzałów było dość ciekawe, chyba że jajko do przenoszenia miało różne opcje. No i zabrakło w tej części Jacka Jeebsa :( fajna była z niego postać.

Mateo_SF

Dokładnie tak. Z tych wszystkich rozważań zdecydowanie wynika tylko jedno. Mianowicie fakt, iż podróże w czasie są niekiedy bardzo skomplikowane, przez co jak się robi o nich jakąś historię, należy wiele rzeczy wsiąść pod uwagę, bo potem takie błędy w fabule wynikają. Pomimo tego film jest po prostu genialny, podobnie jak i pozostałe części "Facetów w czerni". Ale bardzo mi brakowało postaci (nie pamiętam, jak miał na imię) kosmity, który miał postać psa. Chyba nazywał się Frank. Zdecydowanie brakowało mi jego dowcipnych tekstów. Brakowało mi też cwaniaczka kosmity granego przez detektywa Monka, no i miałem nadzieję na większe rozwinięcie postaci agentki O, którą gra Emma Thompson. A niestety w filmie pokazywali ją niewiele. Jedynie dali wzmiankę, że między nią a agentem K coś było :)

A propos... jedna mała dygresja. W każdej części widzimy nieszczęśliwa miłość agenta K i troszkę mi to nie koliguje. Mianowicie w pierwszej widzimy, jak tęskni za swoją dziewczyną, z którą później, po opuszczeniu MiB żeni się, ale która go potem, jak wynika z drugiej części, porzuca. W drugiej wspomina pewną księżniczkę kosmitów, której córkę potem z J musiał chronić i wynika z tych wspomnień, że był w niej zakochany i nigdy nie zapomniał o niej. A tu w trzeciej dowiadujemy się, że kochał się w koleżance z pracy, agentce O. Nieco skomplikowany życiorys miłosny, nie sądzicie? :) Perypetie miłosne agenta J już łatwiej zrozumieć. Poznana w pierwszej części dziewczyna wstępuje do MiB, ale w drugiej części jej nie ma, gdyż jak wynika z rozmowy J z szefem, agentem Z, postanowiła wrócić do swej dawnej pracy w kostnicy. To jest jasne. Potem J zakochuje się w młodej pracownicy pizzerni, którą z K muszą chronić i która się okazuje być światłem Zoltany i jest zmuszona opuścić Ziemię, przez co J znowu ma złamane serce. No tutaj jakoś wszystko jest logiczne. Ale sprawy miłosne agenta K już nieco mi tu zgrzytają. Nie sądzicie? :)

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Kolego, koleś ma po prostu komplikacje we krwii :D

Mateo_SF

Hehehehe. Niewykluczone, że ma komplikacje we krwi. Tak czy inaczej będę już zawsze wielkim fanem duetu Tommy Lee Jones i Will Smith jako agenci K i J. Zaś cała trylogia "Faceci w Czerni" będzie należeć do moich ulubionych filmów, nawet jeśli co nieco błędów logicznych im wyszło w fabule :) Jestem też zdania, że śmiało może powstać kolejna część ich przygód. Byleby miała klimat poprzednich części :)