Obejrzałam ten film właśnie po to, by dowiedzieć się, jak zachowuje się człowiek z osobowością z pogranicza. Ostatnio popularnym stało się nazywanie każdej osoby z nerwicą ,,borderline". Bardzo przykre, zarówno dla bezpodstawnie wyzywanej, jak i dotkniętej tym paskudztwem. Świadczy wyłącznie o prostactwie i braku empatii.

Czyli określając językiem potocznym: miłość zaborcza i toksyczna

Po pierwsze - borderline to nie syndrom ani nie choroba tylko zaburzenie. I nie każdy kto ma borderline zachowuje się jak główna bohaterka. To jest bardziej złożony problem, za tym też kryje się człowiek. Borderline może być toksyczny ale nie musi jeśli nad sobą pracuję, chodzi na terapię. Ogółem jest to zaburzenie jest strasznie stygmatyzowane w obecnych czasach. Owszem, zgodzę się z tym że będąc "borderem" częściej niż normalnie dochodzi do toksycznych zachowań, często też krzywdzi się bliskich. Ale wbrew pozorom taka osoba też może być dobrym człowiekiem, może starać się panować nad sobą. Inna sprawa że jeżeli chodzi o borderline - owszem to zaburzenie ma wiele cech które są wspólne dla większości osób na to cierpiących. Ale to takie generalizowanie na zasadzie "koty są wredne". No właśnie nie, bo są i smutne koty i takie które bardzo się przywiązują i te wredne tez