Bardzo trudno komentować filmy podejmujące tematy kontrowersyjne. Osobiście mam mieszane uczucia jeśli chodzi o kwestię homoseksualizmu, ale ''Filadelfia'' mnie ujęła, dlatego postanowiłam się na jej temat wypowiedzieć Sam temat trafiony w dziesiątkę - rok '93, ogromna śmiertelność ludzi zakażonych HIV, chorujących na AIDS, zwłaszcza w środowiskach gejowskich, a więc czas doskonały, by taki film pojawił się w kinach. Świetnie pokazane reakcje ludzi na chorych, tak właśnie było. AIDS nadal jest abstrakcją dla przeciętnego Polaka, a wyobraźcie sobie czym było dla zwykłego człowieka na początku epidemii.

Rola Toma Hanks'a doskonała, myślę, że niełatwo zagrać człowieka świadomego swojego
bliskiego końca. Ludzie chorujący na AIDS na początku lat dziewięćdziesiątych wiedzieli, co ich
czeka, jak straszna śmierć. Uważam, że bardzo dobrze, iż podkreślono powinność szacunku
wobec każdego człowieka, niezależnie czy zasłużył sobie na swój los, czy też nie.

Ogólne wrażenie - rewelacyjne. Film mnie wzruszył, co zdarza się w moim przypadku rzadko, a
przyczyniła się do tego wspaniała gra aktorska, wiarygodność, naturalność. Bardzo cenię sobie
klimat filmów lat dziewięćdziesiątych, właśnie takich, jak ten. Ktoś we wcześniejszych
komentarzach wspomniał o wspaniałej czołówce, muzyce - zgadzam się, również wprawiła mnie
w zachwyt, już od pierwszych obrazów i dźwięków wiedziałam, że będzie to niezapomniany
seans.