Przyjemny... Iiiiii tyle? W sensie, skąd te oscary i zachwyty, nie ma tu nic niesamowitego. Tam gdzie
ma być zabawnie jest żenująco / niezręcznie, końcowe sceny to takie chamskie wyciskanie łez na
siłę, fajne wplątywanie Foresta w wydarzenia historyczne, umiarkowane lukrowanie, no i co można
więcej powiedzieć? Było fajnie i już, żadne arcydzieło. Dodam, że osławione run forest run jest TAK
GŁUPIE i żenujące, że brak mi na to słów.
spoko , nie kazdy musi sie nim zachwycac ,mam pytanie o co chodzi u ciebie z ocena titanic 2 na 10?
Obejrzałem ten film wczoraj i mam dokładnie takie same odczucia. Faktycznie, kwestia "run Forrest, run" wprawiła mnie w lekkie zażenowanie. Film ciekawy, przyjemnie się ogląda. Miałem jednak wrażenie, że to wszystko i nic - trochę zabawnych montaży z prezydentami, zabawy z narracją i dialogami (powtarzanie kwestii), wplątywanie w zdarzenia historyczne, ale ogólnie nie osiąga to jakiegoś większego celu. W dodatku pod koniec zaczyna się lekko ciągnąć, zaczyna się robić płaczliwy. Uważam, że to dobry film, ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego niby miałby być "kultowy".
Jak dla mnie film dobry i tyle. Nie zachwycił mnie aż tak bardzo. Zdecydowanie bardziej podobał mi się Cast Away również z Hanksem, a przede wszystkim Zielona Mila.
6 oskarów, w tym dla najlepszego ? Pulp Fiction zjada Forresta wraz z czekoladkami na śniadanie
Dziwne ze tak do tego podchodzisz.Dwa różne filmy a ty wrzucasz je do tego samego worka.To tak jakbym napisał ze Las Vegas Parano zjada Pulp Fiction wraz z ćwierćfunciakiem z serem.