PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=998}
8,5 993 071
ocen
8,5 10 1 993071
7,8 48
ocen krytyków
Forrest Gump
powrót do forum filmu Forrest Gump

Trzeci raz w życiu go dzisiaj oglądałem. Ale dwa poprzednie dawno temu. Teraz dopiero dostrzegłem w tym filmie coś czego wcześniej nie widziałem. Mianowicie straszne k*rewstwo. Kiedy to oglądałem dawno temu, miałem inne spojrzenie na życie, i wtedy skupiłem się na innych wątkach filmu, które dzisiaj nadal uważam za świetne, głównie te z porucznikiem Taylorem. Natomiast wtedy nie wadziło mi to co teraz po prostu rzuca się w oczy. Postać Jenny. Film się nie zmienił, ale ja się zmieniłem. Poznałem wspaniałą kobietę, jest między nami miłość, jesteśmy szczęśliwi, i teraz jak widzę tak straszne k*rewstwo pokazane to mnie razi. Mogę obejrzeć sobie Bonda, bo tam i Bond to k*rwiarz i jego partnerki to dajki. Relacje damsko-męskie są tam takie, że obie strony mają gdzieś z kim śpią i tyle, spoko. Jest uczciwie. A tutaj fabuła jest żenująca, Jenny, która się puszcza na lewo i prawo, ma gdzieś Foresta, który od początku wyznaje jej miłość i nikogo innego w życiu nie miał. Wielokrotnie go olewa, a potem się pojawia jak został milionerem. Mówi mu, że go kocha, szybki numerek i znika ? Rodzi mu syna i milczy ? Odzywa się bo zachorowała, wie że umrze i nagle pisze list, by dziecko miało opiekę po jej odejściu...Gdyby film był pokazany w sposób, że tak się nie postępuje - to ok, byłby z niego jakiś morał. Ale ja tam tego nie widzę, nie widzę potępienia tej dajki Jenny. Na końcu jest tylko skupienie się na dziecku, że jest mądre a nie jak ojciec. A gdzie jakiekolwiek potępienie k*rewstwa jakie prezentuje sobą Jenny ? Jeszcze z niej robią ofiarę losu z powodu ojca. Serio ? Miałam złe dzieciństwo to zostałam dziwką ? Spoko. Dziwki istnieją, ale fabuła że taka dziwka i jeszcze narkomanka zawraca głowę świadomie komuś tak porządnemu jak Forest, jest poniżej dna. Pokazuje ona tylko, że można kogoś wykorzystać jak jest głupszy od nas. Gdzie jest jakieś piękne przesłanie ? Ten film po prostu depcze miłość. Sprowadza ją do jakiegoś płytkiego uczucia.

ocenił(a) film na 10
XellosMaster

Wszystko co mówisz ma pokrycie w filmie, jednak ja postrzegam postać Jenny z trochę innego punktu widzenia. Uważam, że kochała Forresta, mimo jej ciągłej zmienności i niezdecydowania. Trudne dzieciństwo mogło przeważyć w jej późniejszym życiu, wychowanie przez ojca- pijaka zawsze zostawia swoje piętno głęboko w człowieku. W chwili poznania Forresta od razu coś miedzy nimi zaiskrzyło, później w okresie dzieciństwa mieli tylko siebie. Następnie ich drogi się rozeszły, każdy poszedł w swoim kierunku- Forrest drogą sławy i szczęścia, Jenny drogą narkomanii i marginesu społecznego. Jednak coś sprawiało, że zawsze do siebie wracali. Można powiedzieć, że Forrest dla Jenny był swego rodzaju pocieszeniem, ucieczką od tych wszystkich złych przygód, jednak czy to nie o to chodzi w miłości, aby wracać do osoby, która daje nam szczęście i pozwala choć na chwilę zapomnieć o doczesnych problemach ? Owszem, mogła wykorzystywać jego miłość, znała ją, jednak to nie było wg mnie powodem jej ciągłych ucieczek od niego. Kochała go, ale nie chciała się z nim wiązać. Wiedziała, że ich związek nie będzie miał racji bytu, on i ona wzajemnie się do tego nie nadają. Dziecko. Cieszyła się, widząc małego Forresta. Czyż gdyby nie kochała dużego Forresta, była by szczęśliwa z narodzin jego potomka ? Czy kobieta na łożu śmierci, która w życiu przeżyła bardzo wiele złych chwil, życie ją porządnie doświadczyło, wypowiada możliwe ostatnie słowa: "kocham cię", do chłopaka z niskim ilorazem inteligencji, nie ma czystych intencji i nie mówi całkowicie szczerze ? Uważam, że tak. Myslę, że Jenny naprawdę kochała Forresta. Miłość jest piękna w sposób niekonwencjonalny, nigdy nie wiemy jak będzie ona wyglądać, ale wiemy, że istnieje

rudymcrr_filmweb

Tak jak napisałem niżej. Film spłyca to uczucie. Jak jest miłość nie ma mowy o seksie z innymi. Ja naprawdę rozumiem to wszystko co tu napisaliście, bo sam kiedyś tak patrzałem. Ale teraz jako człowiek, który jest tego uczestnikiem, mam prawdziwie we mnie zakochaną kobietę, to wiem że to niemożliwe. Ten film nadużywa po prostu w perfidny sposób miłość, sugeruje widzowi że tak można, że to normalne. Można kochać, a potem na oczach ukochanego odejść z innym ? Puszczać się na lewo i prawo a potem sobie wrócić ? Wejść do łóżka i odejść ? Co to za standardy ? Wiem, w większości związków to możliwe, standardy Hollywood i zresztą naszych polskich gwiazd również. Jedno małżeństwo, drugie, trzecie, + kochankowie, piszą o tym codziennie brukowce. Ale naprawdę to nie jest miłość ! I skoro ten film jednak nazywa to coś na ekranie miłością to na pewno nie jest arcydziełem. Tylko co najwyżej usprawiedliwia k*rewstwo.

ocenił(a) film na 10
XellosMaster

Według mojej opinii - żadnego "sprzedawania się" tam nie ma.Jenny kochała Forresta.Na "swój" sposób. Miłością szczerą i prawdziwa - taka z całego serca.Logicznie rzecz ujmując Forrest jest antybohaterem.Z kobiecego punktu widzenia - również.Jednak jest wielkim "dzieckiem szczescia", bo pomimo złego losu przydarza mu się naprawdę wiele dobrego w życiu skazanym na klęskę - miłość (matczyna również), przyjaźń, spełnienie jako mężczyzna,(rodzicielstwo). Miłość, to trudne zagadnienie.Moralności do tego mieszać nie powinniśmy.Chyba, ze o idealizmie mowa. Każdy człowiek ma własną subiektywna ocenę moralności.To co dla jednego jest dobre,dla innego już nim nie jest.Powodzenia w stałym związku życzę i wszystkiego dobrego.

kozzy82

Nie, mowa tylko o miłości. Mam kobietę prawdziwie we mnie zakochaną, i ją brzydzą inni faceci, a sex z innymi jest dla niej niepojęty. To co piszesz to takie moje dawne spojrzenie na świat zanim poznałem tą prawdziwą miłość. Też to rozdzielałem. Dopiero teraz rozumiem, że to niemożliwe, nie można tego rozłączać. Nie można kochać a sypiać z innymi. Dlatego tak jak napisałem w pierwszym poście, ten film typowo spłyca to uczucie. Jenny niby kocha a potem daje na lewo i prawo. Oceny moralnej można dokonywać jak miłości nie ma, jest po prostu związek. Ludzie sobie są razem, jak w większości związków. Wtedy można zdradzać i wybaczać, rozchodzić i schodzić. Ale jak jest miłość to sex z innymi nie ma prawa zaistnieć.

ocenił(a) film na 9
XellosMaster

O święta naiwności! Film nie jest arcydziełem, bo bohaterka nie spełniła Twoich oczekiwań? A jak Twoja kobieta przestanie je spełniać, to ją zostawisz? Życie to nie utopia. Twoja pranerka za 10 lat będzie już inną osobą - ty również. Jestem już 13 lat w związku z jednym facetem, więc wiem, co mówię. Zmienia nas praca, otoczenie, nawet miejsce zamieszkania a zwłaszcza rożne trudne chwile, z którymi musimy się mierzyć, stres, dzieci. Teraz jesteście na etapie tzw. małpiej miłości ale to po kilku latach przechodzi i zaczniecie na siebie patrzeć bardziej realistycznie i krytycznie i kto wie, co wtedy...
Tekst: "Mam kobietę prawdziwie we mnie zakochaną, i ją brzydzą inni faceci, a sex z innymi jest dla niej niepojęty" jest dobry dla gimnazjalistów. Nie wierzę, że dorosły facet mógłby być aż tak naiwny. Ja tam ne mam problemu, żeby poprzyglądać się za jakimiś fajnymi "ciachami", mój maż także lubi sobie pooglądać ładne laski i nie ma w tym nic nienormalnego. Jeśli Twoja kobieta się brzydzi innymi facetami, to ma jakiś problem natury psychicznej najwyraźniej. I jeszcze jedna ważna informacja dla Ciebie: Sex nie jest najważniejszy w związku! Zdrada to nie koniec świata!

Też nie przepadam za postacią Jenny, bo powiela ona schemat, że mając trudne dzieciństwo jesteśmy skazani na porąbane życie a to nie prawda. Ale nie potępiam jej jak inni, gdyż gdyby nie ona, to cała historia potoczyłaby się inaczej. W końcu nie patrzcie na nią tylko przez pryzmat seksu ale pamiętajcie, że to ona sprawiła, że Forrest miał szczęśliwe dzieciństwo i nie był samotny.

jo_anna13

Oj Joanna.. Pojechałaś po XellosMaster gorzej jak dzieci po Forreście;). Człowiek ma prawo mieć swoje zdanie zarówno co do filmu, jak i co do sposobu życia. Nawet jeśli to naiwne, dziecinne, to może właśnie jego spojrzenie jest właściwie? Czyż nie o tym mówił film, który oceniłaś tak wysoko:)?

XellosMaster

Mam problem z Twoją oceną filmu. Otóż, z jednej strony w przeciwieństwie do Ciebie uważam go za arcydzieło. Dla mnie najlepszy film jaki oglądałem. Jedyny, któremu dałem 10/10. Z drugiej strony zgadzam się z Tobą w kwestii postaci Jenny. Tak, też uważam, że była "gównem przekładana". Egoistka, która Forresta chciała mieć blisko tylko wtedy, gdy była pod ścianą i nie miała co ze sobą zrobić.
Raz, gdy wróciła do niego po nieudanych erotycznych podbojach i narkotykowym kacu (zresztą, gdy jej sytuacja się polepszyła znów uciekła. Suka!!!).
Drugi raz, gdy wiedziała, że jest nieuleczalnie chora, a tu problem, bo trzeba dzieciaka wychować. Swoją drogą ta choroba to ponoć AIDS (Zemeckis chyba w jednym z wywiadów wspominał). Znając jej tryb życia, to nic dziwnego.
Tylko Forresta szkoda. Niemniej jednak film uważam za arcydzieło. Może właśnie za tą relację między Forrestem, a Jenny. Bo to bardzo życiowe. Dość często zdarza się, że jedno kocha, a drugie wykorzystuje tę miłość.
10/10 i nie chce być mniej:)

ocenił(a) film na 7
XellosMaster

Bardzo dobrze ujete, podobała mi się Twoja wypowiedź. Kobita dawała na lewo i prawo, co jakiś czas na krótko pojawiała się w życiu Forresta, coś na zasadzie bumeranga. Inna sprawa, na która trafnie zwróciłeś uwagę - kobita się z nim przespała, zaciążyła, zwiała w inny rejon kraju, a Forrest dopiero po x czasu dowiedział się, że ma syna. Dlaczego ona wcześniej tego nie powiedziała, np będac w ciąży? Tak, wiem, zaraz się pewnie odezwie jakaś kobieta i napisze "postaraj się to zrozumieć...my kobiety czasem działamy nieracjonalnie". Nie, nie rozumiem tego i nie popieram. Przykro mi to pisać, ale to jest właśnie dowód na to (niestety jeden z wielu), że kobiety nie są istotami myślącymi. Może nie powiedziała mu tego od razu, bo tak naprawdę chodziło jej tylko o to by urodzić sobie zabawkę? Może miała cichą nadzieję, że trafi się jej ktoś jeszcze bogatszy niż Forrest i, co ważniejsze, nieco bardziej rozgarnięty? Jakiś pajac, który zechce wychować nie swoje. To tylko rozważania. Inna sprawa, w przeciwieństwie do 90% społeczeństwa nie uważam tego filmu za klasyk. Po prostu film o przygłupie, który miał multum szczęścia i mało rozumu.

ocenił(a) film na 10
XellosMaster

Rozumiem co mówisz i nawet z większością się zgadzam, ale nie widzę, żeby film to w jakiś sposób gloryfikował, każdy myślący dostrzeże to co napisałeś. I do tego ile razy to jedno zdanie będziesz powtarzał? Za mało o życiu wiesz.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
XellosMaster

Przypominam, że film jest na podstawie książki.Kluczowa zmiana w charakterze Jenny mogłaby katastrofalnie wpłynąć na odbiór filmu.Poza tym nie wszystko musi być czarne albo białe.Nikt nie jest idealny.Według Ciebie Jenny powinna być idealna?Jenny jest osobą, która ulega nałogom i jest uległa złym osobom.Wpływ na to też miało wspomniane złe dzieciństwo, które pozostawiło na niej piętno.Podsumowując można stwierdzić, że według Ciebie ocenę filmu obniża to, że jest w nim ktoś niedoskonały.

ocenił(a) film na 10
XellosMaster

Nie no, Ty tak na poważnie z tą Jenny? Że się puszczała to film nie jest arcydziełem? Może i nie jest. Choć dla mnie 10/10. Ale to chyba żart, że oceniasz film przez postać Jenny.

ocenił(a) film na 9
XellosMaster

Może się mylę, bo w filmie to nie jest jednoznacznie pokazane, ale myślę, że wirus, który zaatakował Jenny to HIV. A jeśli tak to dosięgła ją kara za rozwiązły tryb życia. A co do samej postaci Jenny to nie pochwalam jej zachowania, ale też nie potępiam, bo po prostu nie wiem, co czuje osoba, która w dzieciństwie była molestowana przez własnego ojca.

ocenił(a) film na 8
XellosMaster

To, że Jenny nie jest dla ciebie pozytywną postacią raczej nie działa na niekorzyść filmu. Widz ma prawo do moralnej oceny bohaterów filmu, i to, że nie darzy któregoś z nich sympatią absolutnie nie jest błędem fabularnym. Jenny na pewno nie jest jednoznacznie pozytywną, ani też negatywną postacią i myślę, że film by stracił, gdyby była.

XellosMaster

Istotą dla mnie jest to, że to co ten film nazywa miłością nią nie jest. Koniec kropka. To jest fałszowanie prawdy. A efekt tego ? Efektem takiego obrazu jest postępowanie ludzi w życiu, najprostszy przykład u góry "jo_anna13" cytuje " I jeszcze jedna ważna informacja dla Ciebie: Sex nie jest najważniejszy w związku! Zdrada to nie koniec świata! ". To jest właśnie efekt, czyli zezwierzęcenie. I teraz czy Forrest Gump to jedyny obraz, który tak przedstawia miłość ? Nie. To samo możemy zobaczyć w rozmaitych filmach, czy serialach, to samo na co dzień prezentują w "Trudne sprawy" "Dlaczego ja" i innych serialach, już o zgrozo jeden o nazwie "Pierwsza miłość" LOL już sama nazwa sugeruje, że to tylko pierwsza i będą następne :) W skrócie czy to co wymieniłem to jakieś arcydzieła ? Nie. I tyle. Dla mnie to od jakiegoś czasu stało się istotne i zwracam na to uwagę. Zwracam uwagę na przekaz jaki daje TV dla widza, bo potem jest " mój maż także lubi sobie pooglądać ładne laski i nie ma w tym nic nienormalnego". No pewnie, że nie ma skoro od dzieciństwa przekaz jest jeden, że to normalne i jest ok. Można się z każdym posuwać i jest ok, można zdradzać, oglądać porno, i jarać się innymi - jest ok. A na końcu nazwać to miłością...bo w filmach też tak to nazywają. Odbiór tego filmu się dla mnie zmienił dlatego, że zmienili się ludzie. Kiedyś takie podejście do życia to była mniejszość a nie większość. A teraz jest zdecydowanie odwrotnie. Film jest stary, i kiedyś to co sobą prezentuje jako mniejszość społeczna mogło być, a teraz patrzę na to inaczej. Teraz to widzę tak, że to był początek. Tego typu przedstawianie relacji damsko-męskich nie tylko w tym filmie, ale ogólnie w przekazie TV. Teraz to już jest codzienność, standard i norma. Jednak wszystko ma swój początek, wszystkie procesy mają swój zalążek. I podstępnie mogą zostać przemycone nawet w takim obrazie jak Forrest Gump, gdzie film jest niby zupełnie o czym innym, ale podświadomie pewien przekaz bije od niego.

XellosMaster

Właśnie to jest sens filmu, który trzeba odkryć. Jenny musiała być tak przedstawiona, by pokazać czym jest miłość tą pokazał Forest. Wybaczał jej wszystko, nawet to że uciekała a on jej wybaczył było tego pokazem. Moim zdaniem to właśnie miał oddać ten film. Miał też pokazać, Jenny jako dziewczynę, która nie była nauczona miłości w domu i nie potrafiła odnaleźć się w życiu. Dziś ludziom ciężko to zrozumieć, bo mało kto umie bezgranicznie pokochać czy wybaczyć, tak jak nie każdy potrafi zrozumieć czym jest zagubienie się w życiu. Jenny Często zmieniała facetów i środowisko co pokazuje że nie potrafiła się odnaleźć i szukała swojej drogi. To chyba rozumie każdy kto choć raz w życiu sam jej szukał i musiał spróbować wielu rzeczy, które z wiekiem żałował bardziej lub mniej.

Tasiek2

Jakoś tego nie widzę. Miłość jednostronna, gdzie druga strona w ogóle nie odwzajemnia, to taka sama miłość jak fanek do piosenkarzy, aktorów czy innych celebrytów. Zakochanie w obrazku. On tą Jenny widzi w życiu dorosłym sporadycznie, na krótkie chwile, to wielokrotnie częściej widzą swoją miłość fanki jakiegoś tam Biebera jeżdżąc za nim na każdy koncert i też mu krzyczą "i love you". I co więcej...wiedzą o nim wszystko co się da dowiedzieć. A Forrest ? :) Papa Jenny i życie toczy się dalej, nic o niej nie wie, czy w ogóle żyje czy nie i czas sobie płynie...do kolejnego spotkania. Jedyny sens nazywania tego miłością był na początku jak jeszcze byli młodzi i ona by go chciała, ale wtedy uczucie Forresta nie zostało odwzajemnione. Dalsza jego "miłość" to już dla mnie miłość do obrazka, jakiej pełno na świecie - czyli znowu ani nic szczególnego, ani pięknego, tym bardziej nic sensownego. Stawiam wszystko, że każda z tych krzyczących "i love you" do Biebera, gdyby tylko zechciał dała by mu d..., tak jest dokładnie przedstawiona scena sexu z Forrestem. Psychofan Jenny dostał swoją szansę i tyle, szybki numerek, jedna nocka, na drugi dzień papa. Wielu na świecie modli się o taką jedną nockę ze swoim idolem, ale dla mnie to żadna miłość o czym już pisałem powyżej.

XellosMaster

No to mamy różne pojęcie miłości. Dla mnie miłość nie musi być obustronna by w dalszym ciągu być miłością i myślę, że właśnie to samo podejście chciał pokazać autor. Idąc za przykładem trzeba by przyjąć że Matka, która dba o dziecko, poświęca się dla niego i była by gotowa za nie oddać życie, ale to nie odwzajemnia jej uczucia np na skutek buntu czy innych poglądów nie jest miłością... ona po prostu matkuje nie kochając dziecka, bo to jednostronna relacja. To w końcu film, a jak na film przystało, powinno w nim być trochę niecodziennych emocji, a biorąc pod uwagę fakt, że cała fabuła skupia się na osiąganiu niemożliwego, nie wykluczam i takiego założenia :)

Tasiek2

Nawet patrząc od tej strony, i przyjmując taką definicję...to tym bardziej film nie jest wyjątkowy, i tym bardziej nie rozumiem tego sensu, który trzeba odkryć. To może być ciekawe chyba tylko dla kogoś, kto w domu nie ma TV, i nie wychodzi między ludzi. Siedzi odizolowany w czterech ścianach, i potem ogląda Forresta i "wow, więc to jest miłość jednostronna". Dla wszystkich pozostałych takie zjawisko jest codziennością. Ja uważam, że nie da się przejść przez proces edukacji, chociażby takiej podstawowej, czyli gimnazjum + jakaś zawodówa/liceum i nie spotkać się z takim zjawiskiem.

ocenił(a) film na 10
XellosMaster

A ja myślę, że nie oglądałeś dokładnie filmu. Jenny powiedziała wyraźnie Forrestowi, że skrzywdziłaby go, gdyby byli ze sobą wcześniej. Czasem ktoś musi poukładać sobie najpierw w głowie, żeby docenić to co naprawdę wartościowe.Akurat Jenny doskonale wiedziała, że Forrest to bardzo dobry mężczyzna, ale wiedziała też, że nie jest gotowa do związku z nim. Moim zdaniem postąpiła uczciwie. Nie oczekiwała też od niego żadnej pomocy w związku z małym Forrestem. Poza tym, Jenny nie była dziwką! Miała facetów przed Forrestem, ale to jeszcze nie czyni z niej dziwki. Poczytaj definicje! No chyba, że Ty i Twoja kochająca dziewczyna czekacie tym do ślubu? Aha, i nie radze wierzyć, że brzydzi ją myśl o byciu z innymi facetami. Każdy ma swoje fantazje, i Twoja dziewczyna albo ma jakieś zaburzenia albo Cię okłamuje. Każda zdrowa kobieta ma fantazje tak samo każdy zdrowy facet. Od spojrzenia na kogoś atrakcyjnego do zdrady jeszcze baaaardzo daleko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones