Moje pytanie brzmi "kto naprawdę był Potworem?" Nieszczęśliwa, bezimienna Istota, powołana do życia przez szalonego naukowca? Istota brzydka, budząca odrazę i strach wśród ludzi, która z rozpaczy na widok zła jakiego doświadczyła sama wyrządza ból innym?
A może potworem jest sam doktor Frankenstein, który stworzył "człowieka" i go zostawił. Potraktował Monstrum jak przedmiot, nie nadał imienia, nic nie nauczył. Uznał go za nieudany eksperyment.
Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.
Mnie zastanawia kilka rzeczy - czy naprawdę doktor nie myślał o tym, co będzie jak eksperyment się uda? Co zrobi z tym "czymś"? A skoro nie chciał brać odpowiedzialności za wyniki swojej pracy powinien spróbować stworzyć, przepraszam za wyrażenie, "istotę głupią", a nie dawać jej genialny umysł i silne ciało. Niestety za swoje błędy niekiedy trzeba zapłacić wysoką cenę... Na koniec stwierdzam, że eksperyment Frankensteina się udał - stworzył genialną istotę, potrafiąca myśleć, uczyć się i przede wszystkim czuć.
Co do gry aktorskiej - brak mi słów podziwu dla całej głównej trójki.