Nigdzie nie ma wzmianki, że film jest oparty na prawdziwej historii. Chyba, że coś mnie ominęło.
To oczywiste, ja też tak przeczytałem i myślę że większość anglojęzycznych osób również. A ci co piszą o Freudzie czy nadmiarze porno, po prostu nie mają odwagi żeby żeby się przyznać.
Akurat wspomnienie Freuda jest tu jak najbardziej uzasadnione - to nie moralizatorstwo, tylko lekko złośliwa i inteligentna uwaga, bo tego "ojca" teorii seksualnej frustracji wyłaniającej się zza naszych niewinnych, codziennych pomyłek po prostu nie sposób tu nie przywoływać. Zresztą skojarzenia wędrują własnymi drogami - ja np. przed seansem umyśliłam sobie, że "Fuc*ing Amal" oznacza literalnie "Piep*ząc Amal", czyli kogoś o imieniu Amal. Może dlatego, że anglojęzyczni zwracają jednak uwagę na to, że ta kwestia z "analem" brzmiałaby poprawnie jednak "anal fuc*ing".