jeśli artystycznymi - to niestety jest raczej słabo (kamera prowadzi się jakby filmowała brazylijską operę mydlaną, muzyka też z opery mydlanej, fabuła przewidywalna do bólu, dialogi mało naturalne). Całość prezentuje się bardzo naiwnie, niczym reklamowa wstawka UNICEFu, ale podobno to było zamiarem reżysery. Niestety mnie ten film w wielu momentach irytował z powodu wyżej wymienionych cech. Na duży plus aktorstwo, Chava po prostu rewelacyjny.

Natomiast cieszę, że powstał film który nakreśla, momentami aż do bólu, koszmar życia wojennego. Ludzie siedząc w swoich domach, w bezpiecznych fotelach, po obejrzeniu Pearl Harbour na HBO, czy nawet Życie jest piękne na TVP Kultura, mają zafałszowany obraz wojny - owszem jako coś strasznego, ale tak naprawdę ubarwione, pełne przygód historie nie pozwalają poczuć co znaczy wojna - wojna w filmach jawi się jako majak senny, nierealny i oniryczny, ktoś tam umrze, ktoś przeżyje - i co z tego?
Pod tymi względami Głosy niewinności naprawdę pozwala poczuć co to wojna, strach o życie własne, rodziny i przyjaciół.