Zgadzam się że warto zobaczyć ten film. Popieram że film nie będzie w guście fanów amerykańskich filmów o super-bohaterach ale akurat Star Warsów bym w to nie mieszał:D
Ja dałem 7/10 bo 8 to troszkę by było na wyrost. Jakby się dało to 7.5 bym dał.

A to ciekawe - jestem odwiecznym fanem starych Star wars - dla mnie kino kultowe - do dziś pamiętam zamierzchłe czasy kiedy staliśmy po kilka godzin w kolejkach, lub przepłacaliśmy za bilet u konika tylko po to aby móc się dostać na często kolejny seans gwiezdnych wojen (wtedy jeszcze nie było nawet VHS). Pierwszą część Piratów z Karaibów uwielbiam za świetny humor, genialnego Depa i generalnie klimat świetnego lekkiego kina przygodowego, kontynuacje to już nie dokońca moja bajka - choć mój siedmioletni syn uwielbia wszystkie części...Nie przeszkadza mi to wszystko w tym by docenić tak świetny kawałek kina jakim jest Bullhead...

To tylko pogratulować.
Ja też byłem wielkim fanem Gwiezdnych Wojen,ale to było właśnie 30 lat temu jak chodziłem do szkoły,choć nie pamiętam bym musiał stać po kilka godzin w kolejkach. Kin było wtedy tyle,że dla każdego starczyło biletów. Od tego czasu wyrosłem z tego typu produkcji. Sentyment sentymentem,ale bajki są głównie dla dzieci.

No cóż - w moim rodzinnym Tarnowie były tylko dwa, a kolejki na na kolejne odsłony sagi czy też kolejne części Indiany Jonesa czasmi były kilometrowe...Jak kochałem Star wars 35 lat temu, tak uwielbiam je nadal i z przyjemnością odświeżam je sobie razem z synem. Alien, Aliens, Blade Runner czy Odyseja kosmiczna to też bajki, należą jednak do kanonu kina SF, no ale cóż alno się ma w sobie odrobiny wyobraźni i zachowuje do późnej starości cząstkę Piotrusia Pana, albo nie...

Nie wiem czy mam w sobie cząstkę Piotrusia,ale z pewnych rzeczy po prostu się wyrasta. Jak byłem mały uwielbiałem swojego misia pluszowego,ale teraz jak widzę pluszaki to wcale nie odczuwam potrzeby pobawienia się. Co do filmów,to pewnie jest to kwestia subiektywna. Blade Runner to jeden z moich ulubionych filmów do dzisiaj i mogę go oglądać po raz kolejny z przyjemnością. Obcego też,ale taki Indiana Jones,choć za młodu byłem na Poszukiwaczach w kinie kilkanaście razy,już mnie nudzi. A ten ostatni z Kryształową czaszką to już była żenada. Star Warsów oglądać już nie mogę,niestety,śmieszy mnie konwencja,fabuła, a najbardziej te pojedynki na kolorowe świetlówki...
P.S. Chciałem podać przykład filmów dla mało wybrednej i rozgarniętej widowni,może wybrałem za mało ekstremalny przykład. Powinienem napisać może,że Głowa byka nie zachwyci miłośników George,a prosto z drzewa,albo filmów z Sandlerem.
Teraz się odezwą miłośnicy Sandlera,bo przecież każdy kicz ma swoich fanów,a przecież NIKT nie uważa się za gorszego widza...;-)

Do Sandlera nic nie mam - uwielbiam pośmiać się z jego laktcyjno/ejakulacyjnych dowcipów - Głowę byka obejrzę pewnie jeszcze kilka razy o mnie zachwyciła i na serio wzięła za serce i jaja - dla mnie synonimem fimów poniżej tzw krytyki są prosukcje z komputera vel seria Transformers - bez ładu i składu od początku do końca...