Ciekawe skąd scenarzyści wiedzieli, że Shia LeBouf zagra w "Transformersach", że z Harry'ego i
Lloyda uczynili hejterów, niedoszłej "tymczasowej" gwiazdy kina fantasy? Co by nie patrzeć, to
chłopak był ich nieuzasadnionym workiem treningowym. A może po prostu nie lubili "Świata
nonsensów u Stevensów"?
Oprócz znęcania się nad Shią i scenek z "gównem", nie ma w tym filmie... nic ciekawego. W sumie
obraza dla fanów poprzednika.