Film jest świetny. Mój pierwszy niemy film i tak dobrze trafiłem, masakra. Ale jak nastąpiło
całe rozwiązanie fabuły, do momentu, w którym Dyrektor nie oznajmił, że wie, jak głównego
bohatera wyleczyć, przypominał mi "Shutter Island" Martina Scorsese i teraz już wiem, że
kino z początku dwudziestego wieku i filmy wtedy zrobione są jednak ponadczasowe. Tylko
boję się, że wszystkie historie filmowe zaczynają się powtarzać...
Akurat pod tym względem "Shutter Island" zrzynało również z "Pięknego umysłu".
Historię filmowe powtarzają się, w mniejszym z lub większym stopniu, od dawien dawna. Aczkolwiek faktycznie obecnie oryginalnych scenariuszy jak na lekarstwo.
Aż tak źle raczej nie będzie. Życie będzie nam dostarczać nowych pomysłów. Zgodzę się jednak że poziom scenariuszy zaczyna zbliżać się do dna. Być może w jakimś stopniu wpływa na to kryzys gospodarczy. Koncerny są bardzo ostrożne w podejmowaniu jakiegokolwiek ryzyka, a kręcenie remaków/adaptacji/sequeli zawsze będzie bezpieczniejsze niż oryginalne scenariusze. Chociaż zgodzę się iż najlepsze okresy w kinematografii mamy już za sobą.