I musiałeś założyć osobny temat, żeby to napisać?

Już ja się domyślam, jak potoczyłyby się losy bohaterów; Kasia pewnie zmieniłaby się w zgorzkniałą babę, która ma wieczne pretensje do męża, że zmarnował jej życie, bo nie pozwolił jej iść na studia i wrobił ją w pieluchy. Paweł zapewne nie mógłby znieść żony, bo sto razy dziennie słyszałby, że zmarnował jej młodość. Nawet jakby dobrze im się powodziło, to i tak nie byliby szczęśliwi, bo związek, w którym nie ma wzajemnego poszanowania dla swoich potrzeb i pragnień.

Według mnie jak by powstała trzecia częsc to by była bez Dariusza Siatkowskiego [ktory grał Pawła] i Jerzego Turka ojca Kasi tez nie zyje Krystyna Lorentowicz[Babcia Piotrusia],to znajac zycie jak by powstała 3 częsc to by tez doszli nowi aktorzy czyli dziecko Kasi ,a skoro aktor grający Pawła nie zyje to mogli by pokazac wątek smierci Pawła i ze Kasia znalazła sobie nowego męza i się z nim ozeniła.

jeśli chodzi o Panią Lorentowicz to ona ma na imię Małgorzata, a nie Krystyna. A jeśli chodzi o wątek Pawła to mógłby jakiś inny aktor zagrać po co uśmiercać Pawła.

A jak ty bys sobie wyobrazała 3 czesc Kogla mogla? według mnie trudno było by po tylu latach nakrecic 3 czesc kogla mogla.

trudno mi jest to wyobrazić, ale jeśli chodzi o Pawła to mogli by go nie uśmiercać może jakiś inny aktor zagrać, bo jak to mówią nie ma ludzi nie zastąpionych.

Oczywiście masz prawo mieć własne zdanie, ale ja przynajmniej nie wyobrażam sobie kogoś innego w roli Pawła (tak samo z resztą, jak każdego innego "zastępnika" nieżyjącego aktora/ki. No, ale to tylko moje subiektywne zdanie....

Ja na to patrzę tak 3 część Galimatiasa po ćwierćwieczu tylko by zepsuła dobą opinię o wcześniejszych 2 częściach.
To już nie będzie to samo. Tylko ta 3 część więcej szkody by narobiła niż pożytku.
2 części Kogla Mogla wystarczą. Za duża różnica czasu, aby 3 część była dopasowana do pozostałych 2.

3 część??

Czemu nie... Można nakręcić, wiele filmów jest robione w klimatach z lat ''90 i dobre są , to i ten by wyszedł, chociaż z innymi aktorami to by było trochę dziwaczne.

faktycznie. Kasia powinna przeistoczyć się w wielką warszawiankę. Pracować na kasie na umowę zlecenie lub jeździć na zbiory do Niemiec. Jakaż ta wieś paskudna i nieperspektywiczna.

Nie chodzi o to, żeby zmieniła się w "wielką warszawiankę." Chodzi o to, że w związku każde z małżonków powinno liczyć się ze zdaniem drugiej strony. Związek, w którym nie ma wzajemnego poszanowania dla swoich pragnień nie może być udany. Co by Pawłowi szkodziło, żeby Kasia skończyła tę pedagogikę zaocznie, tak jak jej obiecywał przed ślubem? Stać ich było na to. Nie mówię, że Kasia miała rację, nie mówię, że miał ją Paweł. On kompletnie ignorował jej potrzeby i ambicje. Może z czasem Kasia sama doszłaby do wniosku, że woli mieszkać na wsi, prowadzić z mężem gospodarstwo i wychowywać dzieci, ale on nie pozwolił jej podejmować samodzielnych decyzji. Dziewczyna miała tylko 20 lat i nie czuła się jeszcze gotowa na dziecko. To zupełnie zrozumiałe. Żadna kobieta nie powinna podejmować takich decyzji pod presją.

Mieszczuch blokowy się odezwał...

Ten film powinien powstać w 1 połowie lat 90 a nie teraz
Już nie te klimaty

Zgadzam się z tobą. To już by nie było to. Szkoda tylko, że nigdy się nie dowiemy czy Kasia i Paweł mieli córeczkę czy synka :)

Ano szkoda :-(.

Tak, czy inaczej mimo, iż lubię ten film (obie części, widziałem je już x-naście jeśli nie x-dziesiąt razy, nawet teraz, kiedy piszę tę wypowiedź Polsat emituje drugą część filmu) w tym, co piszecie jest sporo racji. Jak popatrzyłem po obsadzie filmu to już doliczyłem się 4 osób, które niestety "zasiliły" anielskie grono (Małgorzata Lorentowicz, Jerzy Turek, Tadeusz Szymków i najmłodszy z nich Dariusz Siatkowski. To tylko ci, których znałem z innych filmów.seriali. Teraz jeszcze znalazłem jednego aktora, tym razem kompletnie mi nieznanego, a mianowicie Leonard Andrzejewski (może gdybym Go zobaczył gdzie indziej to może bym skojarzył nazwisko z twarzą). Być może gdyby dokładniej policzyć to tych "wiecznie nieobecnych" byłoby więcej :-(. Obawiam się więc, że bez nich ten film już nie byłby tym samym, a zastępowanie ich innymi, wyłącznie po to by nakręcić następną część - nie wiem, czy byłby to najlepszy pomysł (moim skromnym zdaniem nie). Nie wiem, jak Wy, ale ja mam sentyment nie tylko do samego filmu, ale również (a może przede wszystkim) do aktorów w nim grających.

No i się dowiedzieliśmy. A lepiej było się nie dowiadywać co tam u nich po latach...

I spieprzyli to - czekali nawet lat 30...