Ale zaczyna mnie juz troche meczyc te wybielanie gangsterow. Generalnie to oni zabijali i sie
specjalnie nie przejmowali ze kogos niechcacy trafili.
Nie wiem jak to było z tą rodziną na prawdę, bo nie zgłębiałem tematu, ale zauważ, że bohaterowie tego filmu to nie do końca tacy "źli" gangsterzy. Jedyne co robią, to nielegalnie pędzą bimber. Ale można powiedzieć, że pracują "uczciwie", nie kradną, nie napadają na nikogo, nie strzelają do ludzi bez powodu. To trochę inny rodzaj gangsterów niż Al Capone, dlatego też uważam, że polski tytuł jest nietrafiony.
Film troche przemilczal te strzelanie do policjantow, choc bylo pokazane w dosc szybkim skrocie ze jednak strzelali. Wlasnie dokladnie o tym mowie. Generalnie film mowi ze tak naprawde bedzili tylko bimber. W dodatku wszyscy w policji skorumpowani i jeszcze ten straszliwie zly agent FBI. A bohaterowie tacy spokojni, tacy biedni oni tylko chcieli pedzic bimber:)
No właśnie o to chodzi, że z reguły filmy o takich ludziach próbują z nich robić Robin Hoodów.
A do autora tematu - choć nie wiem, czy spodoba ci się wykonanie, to polecam "Straceńców". Mnie osobiście oczarował. I tam Jesse James nie kradnie bogatym oddając biednym, tylko kradnie dla siebie i zabija, jeśli wejdzie mu się w drogę.